To jezioro to płynna trucizna. Zabije w godzinę
Jezioro Karaczaj w południowym Uralu uchodzi za najbardziej radioaktywne na Ziemi. Przez dekady służyło jako składowisko odpadów z kompleksu Majak, co doprowadziło do skażenia wody, gruntu i okolicznych miejscowości.
Jezioro Karaczaj znajduje się w południowym Uralu w centralnej Rosji. Jego nazwa oznacza w lokalnych językach "czarną wodę" lub "czarny potok", nawiązując do wysokiego poziomu skażenia wody.
Zdaniem wielu naukowców jest to najbardziej toksyczne jezioro na świecie. IFL Science z kolei zaznacza, że "godzina opalania przy jego brzegu wystarczy, żeby zabić człowieka".
Trucizna w płynie
Jezioro stało się tak toksyczne, ponieważ na początku Zimnej Wojny służyło Związkowi Radzieckiemu jako składowisko odpadów. Przy jeziorze znajduje się kompleks nuklearny Majak, znany później jako Czelabińsk-40 i Czelabińsk-65. Kompleks ten był zbudowany w latach 40-tych XX wieku do produkcji plutonu. Pluton ten miał być wykorzystany do produkcji bomby atomowej.
Jego budowa ruszyła ok. 1945 r. Sam projekt wykonano w pośpiechu i nie poświęcono uwagi na stworzenie składowiska odpadów. W 1951 r. Sowieci postanowili wykorzystać jezioro jako zbiornik odpadów. Taki sam los spotkał pobliską rzekę Tieczę.
20 razy więcej większe promieniowanie niż w Czarnobylu
W latach 1949-1956 Majak wpompował do Tieczy ok. 760 milionów hektolitrów radioaktywnych ścieków. Wzdłuż rzeki rozciągało się wówczas ok. 40 wiosek, liczących ok. 28 tys. mieszkańców. Dla 24 z nich Tiecza była głównym źródłem wody.
Mieszkańców 23 wiosek ostatecznie ewakuowano. Naukowcy szacują, że w od lat 60-tych co najmniej pół miliona ludzi zostało napromieniowanych nawet 20 razy bardziej niż ofiary katastrofy w Czarnobylu.
"Najbardziej zanieczyszczone miejsce na Ziemi"
Jednak to Jezioro Karaczaj zostało niechlubnie okrzyknięte "najbardziej zanieczyszczonym miejscem na Ziemi". Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej przekonuje, że w latach 50. do jeziora wlano ok. 500 mln kiurów beta aktywnego skażenia. Radioaktywna woda przedostała się do wód gruntowych, migrując na ok. 4,8 km od jeziora.
W 2016 r. jezioro zostało jednak zasypane - wypełniono je ziemią, kamieniami i specjalnymi blokami. Ich zadaniem było zmniejszenie poziomu radioaktywności.
Skutki dla mieszkańców
W latach 90-tych w odległości 10 metrów od brzegu jeziora odnotowano poziom promieniowania wynoszący 600 rentgenów. Natural Resources Defense Council przekonuje, że przebywanie w tym miejscu mogłoby okazać się śmiertelne.
Ekspozycja na 100 rentgenów wystarczyłaby do wywołania choroby popromiennej. Ekspozycja na 400 rentgenów z kolei prawdopodobnie zabiłaby większość napromieniowanych osób w ciągu miesiąca.
Dodatkowo, po upadku ZSRR, ujawniono, że zapadalność na raka okolicznych mieszkańców wzrosła o co najmniej 21 proc. Co najmniej 25 proc. więcej dzieci rodziło się również z wadami wrodzonymi. Liczba zachorowań na białaczkę natomiast wzrosła o 41 proc.