7 faktów o Instagramie, o których mogłeś nie wiedzieć
Z Instagrama korzysta już ponad miliard osób na świecie. To jeden z najpopularniejszych serwisów, ale nie wszyscy znają go na wylot. Warto poznać kilka zaskakujących faktów i mniej powszechnych funkcji.
24.05.2019 | aktual.: 28.05.2019 10:54
Zaskakujący rekordzista
Mały konkurs – spróbujcie zgadnąć, kto może pochwalić się największą liczbą polubień na Instagramie. Zdolny artysta-fotograf? Pudło. Celebryta? Blisko, ale to odpowiedź spóźniona o kilka miesięcy. Jeszcze do niedawna rzeczywiście rekord należał do Kylie Jenner, której zdjęcie córki zdobyło 18,3 miliona polubień. Ale to już historia, bowiem nowym liderem jest… jajko. A właściwie zdjęcie jajka na białym tle.
W chwili pisania tekstu fotografia wrzucona na początku 2019 roku, ma ponad 53 mln polubień. A profil "worldrecordegg" obserwuje 9,3 mln użytkowników Instagrama. Akcja od razu zaintrygowała – w końcu chodziło o zaangażowanie ludzi na całym świecie, dzięki czemu każdy mógł dołożyć cegiełkę do rekordu. Ale w internecie nic nie może mieć drugiego dna. Z czasem na jaw wyszło, że w sprawę zamieszane jest Hulu, konkurent Netfliksa.
Ciekawą inicjatywę zepsuł gigant VOD, promując swój produkt? Na pierwszy rzut oka właśnie tak to wyglądało. Czas na kolejny zwrot akcji. Na jaw wyszło, że zamieszanie miało szczytny cel: promowanie zdrowia psychicznego. Pomysłodawcy zwrócili uwagę na współczesny problem – olbrzymią rolę mediów społecznościowych i fakt, że ludzie nie zawsze radzą sobie z presją i po prostu zaczynają pękać. Jak jajko na kolejnych fotografiach publikowanych po wpisie z początku roku. I dlatego nie można wstydzić się emocji i problemów, tylko warto udać się do specjalisty – przekonywali organizatorzy.
Rekord na Instagramie to rzeczywiście idealny obraz współczesnych mediów społecznościowych. Jedni w całej akcji będą widzieć łatwość, z jaką tłumy zaangażowały się i masowo klikały "lubię to". Drudzy mogą narzekać, że to właśnie zmora social mediów: bezmyślne promowanie czegoś bezwartościowego (bo na początku tak można było postrzegać przecież zdjęcie jajka). Jedno jest pewne – dzisiaj Instagram to nie tylko "serwis ze zdjęciami", ale gigant, który wyznacza trendy.
Nie musisz płacić za transfer danych
Nieważne, czy na Instagramie oglądasz jajka, fotki celebrytów czy artystyczne prace znajomych. Wyświetlanie zdjęć lub filmików pochłania transfer danych. Ale nie w Plush ABO z umową na czas nieokreślony (można przerwać lub wypowiedzieć umowę, kiedy się chce).
W abonamencie w wysokości 25 zł miesięcznie social media nie zużywają pakietu. I to nie tylko Instagram, ale też Facebook, Messenger i WhatsApp. Na "resztę" internetu ma się 10 GB. To wszystko na start, bowiem im dłuższy staż, tym więcej danych można dostać. Już po roku pakiet rozszerza się do 16 GB na miesiąc, a po dwóch latach do wykorzystania jest dwa razy więcej niż na początku – aż 20 GB. Za tę samą cenę abonamentu.
Instagram niewyczerpujący pakietu danych to bardzo dobra oferta, bo zdjęcia, filmiki i relacje potrafią zużyć sporo MB. Nawet przejrzenie kilku fotek potrafi uszczuplić pakiet o kilkanaście MB. A przecież na Instagramie spędza się sporo czasu. Z danych serwisu wirtualnemedia.pl wynika, że Polacy poświęcają mu średnio prawie 40 minut dziennie na smartfonach i tabletach (dane za grudzień 2018 r.).
Twoje konto nie zawsze jest bezpieczne
Olbrzymia popularność Instagrama sprawia, że konta są łakomym kąskiem dla przestępców. Oszuści mają różne sposoby. Podszywają się pod znane firmy, udają znajomych albo w wiadomościach mailowych straszą, że "z powodu naruszenia praw autorskich twoje konto zostanie usunięte". Po co? Przestraszona ofiara ma kliknąć w link, trafić na podstawioną stronę przypominającą Instagrama i tam podać swoje hasło i login do serwisu. Dzięki temu przestępcy mogą przejąć konto, co pozwoli im wykorzystać je do dalszych oszustw. Znając hasło ofiary, mogą też spróbować zalogować się w innych serwisach. Niestety wielu korzysta wyłącznie z jednego zabezpieczenia, więc tak naprawdę przestępcy za jednym zamachem zdobywają klucz do wielu drzwi.
Jak się chronić? Przede wszystkim dokładnie sprawdzać, kto do nas pisze i na jakiej stronie wpisujemy hasło. Koniecznie należy włączyć dwuetapową weryfikację. Dzięki temu trzeba będzie wprowadzić specjalny kod logowania lub potwierdzić próbę zalogowania za każdym razem, gdy ktoś spróbuje uzyskać dostęp do Instagrama z nierozpoznanego urządzenia. Kod może przyjść na nasz numer SMS, więc nawet jeżeli ktoś przechwyci hasło, to bez dostępu do telefonu niewiele zdziała.
Aby włączyć dwuetapową weryfikację, należy wejść w ustawienia, wybrać pozycję "Prywatność i bezpieczeństwo", następnie opcję "Uwierzytelnianie dwuskładnikowe" i tam zaznaczyć pozycję "Wiadomość tekstowa/SMS".
Nakryj bota
Instagram pełen jest kont nastawionych na zdobycie wirtualnej popularności. Zasada działania jest bardzo prosta – profil masowo rozdaje pochlebne komentarze i polubienia, licząc na to, że ktoś odwzajemni pochwałę. Najlepiej, klikając "obserwuj". Nie zawsze mamy pewność, czy ktoś jest (sztucznie) miły, czy po prostu za komplementami stoi automat. Jest jednak prosty sposób, aby to sprawdzić.
"Wspaniale tu u ciebie", "widać, że robisz to z pasją", "miło zawiesić oko na twoich zdjęciach" – jeżeli dostajecie takie komentarze, warto przekonać się, czy na pewno są szczere. Skorzystajcie z metody, którą zaprezentował profil "warszawiakzwarszawy". Wrzucił zdjęcie z napisem "nie reaguj na ten post", dodając do niego masę popularnych hasztagów. Ci, którzy zareagowali i zaczęli prawić komplementy, wpadli w pułapkę. Zróbcie podobnie, a będziecie wiedzieć, z kim skończyć internetową przyjaźń.
Twoje zdjęcia mogą pojawić się w wyszukiwarce Google
Nie zawsze czytamy regulaminy, podobnie jak prośby o udostępnienie uprawnień. A szkoda, bo czasami moglibyśmy uniknąć nieprzyjemności. "Twoje zdjęcia mogą pojawiać się w wynikach wyszukiwania Google, jeżeli zalogujesz się do swojego konta przy użyciu przeglądarki sieciowej, upoważniając ją do uzyskiwania dostępu do twojego profilu i zdjęć" – zaznacza Facebook, właściciel Instagrama.
Jeśli nie chcecie, aby wasze zdjęcia wyświetlały się każdemu, kto wpisze jakieś hasło powiązane z fotką, lepiej ustawić swoje konto jako prywatne. Zrobimy to, wchodząc w opcje. Warto z tego skorzystać szczególnie na profilu dziecka – wówczas mamy gwarancję, że publikowanych materiałów nie będą oglądali nieznajomi.
Konto prywatne ma też swoje wady – tylko zaakceptowane osoby mogą przeglądać udostępniane zdjęcia. W ten sposób ograniczamy liczbę obserwujących. W końcu mało kto kliknie "obserwuj", nie wiedząc, co znajduje się za kłódką. Coś za coś – przynajmniej mamy gwarancję, że nasze zdjęcia nie będą widoczne w ogólnodostępnej wyszukiwarce.
Twoje zdjęcia… nie zawsze są twoje
Robisz zdjęcie, wrzucasz je na Instagrama, a potem nagle widzisz je w reklamie lub na billboardzie. Naruszenie praw autorskich? Wcale nie, wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Jak to możliwe? Np. rezerwując bilet wstępu do Vessel, nowej atrakcji turystycznej Nowego Jorku, automatycznie przyznajemy bezpłatnie prawa autorskie do zdjęć, które zostały na miejscu zrobione. Dzięki temu mogą zostać wykorzystane w jakimkolwiek celu. Dlatego dokładnie czytajmy regulaminy miejsc i wydarzeń, które odwiedzamy.
Warto też pamiętać, że nie wszystkimi zdjęciami możemy dzielić się na Instagramie. Są na świecie budynki, których nie wolno fotografować, by publikować je np. w mediach społecznościowych. Zalicza się do nich chociażby wieża Eiffla, ale tylko po zmroku. Jak napisano na stronie budowli, "wykorzystanie zdjęć, które ujmują światła na Wieży Eiffla, wymaga zgody Towarzystwa Obsługi Wieży Eiffla (SETA)".
Sprawdź, które zdjęcia polubiłeś
Na Instagramie pojawia się mnóstwo zdjęć, polubienia rozdajemy więc na lewo i prawo. Trudno potem znaleźć fotkę, która nas urzekła. Na szczęście Instagram przygotował ułatwienie, o którym nie każdy może wiedzieć. W opcjach znajduje się funkcja "Posty, które lubisz". Dzięki temu szybciej znajdziemy materiały, które wpadły nam w oko.
Partnerem artykułu jest marka Plush