10 gadżetów, których wcale nie potrzebujesz (chociaż mówią ci inaczej)
Dobrze się zastanów, zanim wydasz na nie pieniądze.
Ostatni krzyk mody, wydawałoby się. Po tym, jak producentom technologii udało się przekonać nas do smartfonów i tabletów próbują oni znaleźć w naszym codziennym życiu miejsce na jeszcze jeden gadżet – "inteligentny" zegarek. Tego typu urządzenia dostępne są na rynku już od paru lat, niedawno do rozgrywki włączyła się również firma Apple. Ale nawet jej nie udało się odpowiedzieć na jedno, podstawowe pytanie – do czego taki zegarek miałby komukolwiek służyć. Aktualnie jest on niewiele więcej niż tylko przedłużeniem telefonu, pozwalającym sprawdzać powiadomienia bez wyjmowania go z kieszeni. Jeżeli naprawdę czujecie aż tak wielką potrzebę bycia informowanymi na bieżąco, że nawet sięgnięcie po telefon jest dla was uciążliwe, to kupujcie. W przeciwnym wypadku – naprawdę nie ma po co.
Telewizor 4K
Wraz z masową popularnością płaskich telewizorów plazmowych i LCD upowszechnił się również nowy standard obrazu high definition. Dotychczasowe DVD musiały ustąpić miejsca Blu-Rayowi, a stacje telewizyjne rozpoczęły nadawanie sygnału w wyższej rozdzielczości. Było to naturalne – na nowych ekranach standardowa dotychczas telewizyjna jakość wyglądała po prostu źle. Ale próba wciśnięcia nam teraz obrazu jeszcze ostrzejszego i wyraźniejszego wydaje się już bardzo na wyrost. Nagrania wideo nie będą już wyglądać zauważalnie lepiej, a rozdzielczość 4K docenią tylko najbardziej wymagający gracze komputerowi. Na razie nie ma absolutnie żadnego racjonalnego powodu, by wymieniać telewizor HD na 4K.
Telewizor 3D
Tutaj sprawa jest jeszcze bardziej oczywista niż w przypadku 4K. O ile jesteśmy jeszcze w stanie uwierzyć w istnienie ludzi, którzy faktycznie zauważają różnicę w rozdzielczości, o tyle inwestowanie w 3D wydaje się chybionym pomysłem już od samego początku. Naprawdę niewiele filmów tworzonych jest tak, by rzeczywiście zyskiwać na głębi obrazu – w przypadku znakomitej większości efekt ten dodawany jest sztucznie, by wymusić na widzach kin płacenie większych pieniędzy za bilety. Po kupieniu telewizora 3D jest wielce prawdopodobne, że wykorzystacie jego możliwości parę razy, by szybko stracić ochotę na zakładanie okularów do każdego seansu. Znacznie rozsądniej jest zainwestować w dobrej jakości telewizor 2D.
Roomba
I wiele innych, alternatywnych "inteligentnych" odkurzaczy. Nikt nie kwestionuje potrzeby utrzymywania czystości w domu. Nikt również nie twierdzi, że czasu poświęcanego na odkurzanie i sprzątanie domu nie można wykorzystać lepiej. Ale, niestety, nie ma tu drogi na skróty. Robot-odkurzacz to fajny gadżet i poradzi sobie z kurzem czy okruszkami jedzenia, ale nie łudźcie się, że po jego kupieniu tradycyjne wyposażenie sprzątające schowacie do szafy. Ostatecznie jednak nie ma to jak sprawdzone rozwiązania.
Szczoteczka do zębów z dostępem do internetu
Szczoteczka do zębów, jaką na początku tego roku zaprezentowała firma Oral-B, jest idealnym przykładem technologii, która idzie już trochę za daleko. Bo czy tak naprawdę ktokolwiek potrzebuje, by uruchomiona na smartfonie aplikacja, z którą elektroniczny gadżet łączy się przez Bluetootha, informowała go o skuteczności szczotkowania? A właśnie to obiecuje Oral-B PRO 7000 SmartSeries. Idealny przykład rozwiązania problemu, który nie istnieje. Pozostaje wrażenie, że kosztujące 219 dolarów (ok. 820 złotych) urządzenie służy wyłącznie do uspokajania właściciela, szczególnie przejmującego się higieną jamy ustnej. A tak naprawdę wystarczy po prostu dokładnie szczotkować.
Okulary wirtualnej rzeczywistości
Nowy krzyk mody i pole, na którym rywalizują w tej chwili najwięksi technologiczni giganci. Samsung ze swoim Gear VR wszedł niedawno na polski rynek, Facebook po kupieniu Oculusa realizuje własną wizję wirtualnej rzeczywistości. Urządzenia są już dostępne i można je kupić, ale zdecydowanie nie polecamy tego nikomu poza największymi entuzjastami. Po prostu – podobnie jak w przypadku smartwatchy nikomu jeszcze nie udało się zaprezentować, do czego tak naprawdę może służyć ta technologia. Ciągle nie wiemy, co takiego będziemy mogli osiągnąć z jej pomocą, czego nie da się zrobić w inny, wygodniejszy i mniej męczący sposób. Nie twierdzimy, że nic takiego się nie pojawi – tutaj bardzo obiecujące są np. okulary HoloLens Microsoftu – ale na ostateczny werdykt poczekać jeszcze przyjdzie przynajmniej parę lat.
Kieszonkowy komputer
Kolejny pomysł, który w teorii wydaje się atrakcyjny, a w praktyce ciężko nam go uzasadnić. Modę na kieszonkowe komputery rozpoczął projekt Raspberry Pi. Ten komputer wielkości karty płatniczej kierowany jest przede wszystkim do entuzjastów nowych technologii, którzy samodzielnie go programują i wykorzystują we własnych konstrukcjach. Ale rynek wyczuł np. Intel, prezentując swój komputer rozmiarami niewiele przekraczający pendrive'a, za nim poszli inni. I faktycznie, taki komputer można wszędzie ze sobą zabrać, pytanie brzmi tylko – po co? Jak często spodziewacie się być w sytuacji, w której musicie zabrać gdzieś peceta i tak pozbawionego wyświetlacza czy klawiatury? Raz, dwa razy użyjecie go żeby pokazać rodzinie zdjęcia z podróży, a później dojdziecie do wniosku, że przecież komputer i tak ma każdy, a fotografie czy dokumenty do pracy można równie dobrze przenieść na standardowej pamięci przenośnej. A minikomputer będzie się kurzył na biurku.
"Antysmartfon"
Jedna z najdziwniejszych nowości, zaprezentowanych podczas tegorocznych targów MWC (Mobile World Congress) w Barcelonie. Jego producent twierdzi, że jest to odpowiedź na smartfony, coraz mocniej przejmujące kontrolę nad naszym codziennym życiem. To urządzenie ma więc nie męczyć nas ciągłymi powiadomieniami i być używane wyłącznie wtedy, kiedy sami tego chcemy. Ale co to tak naprawdę oznacza? Po co nam drogi smartfon, który nie jest smartfonem? Tego nie wiemy. Wygląda to raczej na desperacką chęć zapełnienia niszy, która wcale nie istnieje.
Wirtualna klawiatura
Ekranowe klawiatury smartfonów, nawet tych o większych ekranach, zdecydowanie nie są wygodną metodą wprowadzania tekstu. Jeżeli musicie napisać dłuższego maila czy zanotować coś więcej niż tylko kilka słów nieoceniona jest jednak pełnoprawna klawiatura QWERTY. Tylko komu chciałoby się nosić ją przy sobie cały czas? Tutaj odpowiedzią mogą być tzw. klawiatury wirtualne. Wyświetlają one klawisze na dowolnej powierzchni i odczytują ich wciśnięcia za pomocą specjalnej kamery. W teorii brzmi to rewelacyjnie, w praktyce – przez brak jakiejkolwiek odpowiedzi na wciśnięcie jest niezmiernie trudne w użyciu. I ostatecznie gorsze nawet od wciskania klawiszy na ekranie. Niestety, tu również nie ma drogi na skróty. Nosicie przy sobie pełną klawiaturę, albo pożegnajcie się z wygodą.
Lodówka z telewizorem / dostępem do internetu
Nie oszukujmy się – kuchenne obowiązki potrafią być nudne. Nie jest wcale takim najgorszym pomysłem umieszczenie sobie w kuchni telewizora czy komputera z dostępem do internetu, by zapełniał nam czas przy pilnowaniu potraw. Ale w tym wypadku zdecydowanie polecamy skorzystanie z przeznaczonego do tego urządzenia – nie zaś inwestowanie w lodówkę, która na drzwiczkach ma umieszczony wyświetlacz. Zapłacimy za nią więcej, a komfort użytkowania będzie minimalny. Tutaj po raz kolejny prawdziwe okazuje się powiedzenie, że jeżeli coś jest do wszystkiego, to tak naprawdę jest do niczego. Niech lodówka pozostanie lodówką.