300 cali projektora zamiast kina domowego – recenzja Epson EMP-DM1

300 cali projektora zamiast kina domowego – recenzja Epson EMP‑DM1

Źródło zdjęć: © Epson

30.06.2008 13:09, aktualizacja: 02.07.2008 00:30

Epson EMP-DM1 to centrum domowej rozrywki złożone z projektora 3LCD, odtwarzacza DVD oraz systemu dźwiękowego (dwa głośniki o mocy 8W każdy). Wszystko to w cenie poniżej 2000zł, dzięki czemu dziecko EPSONA wydaje się być ciekawą alternatywą dla dużych telewizorów plazmowych czy LCD.

Zagorzali fani sygnału HD mogą kręcić nieco nosem, jednak biorąc pod uwagę koszty zbudowania zestawu Full HD z odtwarzaczem BluRay i dużym ekranem LCD / plazma, to propozycja Epsona pozostawia takie zestawy pod kątem ceny daleko w tyle.
Dla początkującego kinomaniaka jest to propozycja na tyle interesująca, że zdecydowaliśmy się przetestować ten projektor. Czy niska cena i duża wszechstronność urządzenia nie odbiła się na jakości obrazu? Przekonajmy się.

Po otwarciu pudełka wyciągamy z niego zgrabny projektor w modnej ostatnio białej obudowie o całkiem przyzwoitej wadze 3,8 kg. Obudowa wykonana jest solidnie i nie odstaje jakością użytych materiałów od projektorów z górnej półki. Do tego pilot, instrukcja obsługi i w sumie... nic więcej, bo urządzenie gotowe jest do pracy. Wystarczy włożyć wtyczkę do kontaktu, wsunąć płytę do napędu i gotowe. Soczewkę przed uszkodzeniem i brudem chroni przesuwana osłona, co jak na w pełni przenośny projektor jest wyposażeniem obowiązkowym. Pilot z luminescencyjnymi klawiszami świecącymi w ciemności wiernie oddaje większość funkcji przeciętnego pilota od DVD, oczywiście rozbudowanego o cechy typowe dla projektora. Na projektorze umieszczono dodatkowo zestaw przycisków umożliwiających obsługę podstawowych funkcji.

Epson EMP-DM1 korzysta z technologii 3LCD, która wykorzystuje do projekcji obrazu trzy, zamiast jednego panelu, dzięki czemu obraz staje się bardziej ostry, wyraźny i lepiej nasycony kolorami. Nie mniej jednak, aby cieszyć się dobrą jakością obrazu musimy pamiętać od odpowiedniej odległości projektora od powierzchni, na której wyświetlamy obraz. Zbyt mała popsuje nam całą radość, gdyż łatwo będzie dostrzec przestrzenie między pikselami generowanymi przez 3 elementy projekcyjne.

Kiedy tylko odebraliśmy paczkę, to nasze redakcyjne koleżanki Monika i Agnieszka zmusiły męską jej część do natychmiastowego urządzenia w pokoju sali kinowej. Z redakcji filmowej przyniosły interesujące ich „romansidła”. i tak nadarzyła się pierwsza okazja do oceny jakości obrazu. O ile panie zachwycone były miłosnymi scenami i wzdychały do aktorów, tak my skupiliśmy się na obrazie od strony technicznej.

Jest całkiem dobrze, ale mogłoby być trochę lepiej. Obraz jest na tyle jasny, ze wystarczy tylko niewielkie zaciemnienie pomieszczenia, aby cieszyć się iście kinowymi rozmiarami. Niestety jasność projektora to tylko 100. ANSI lumenów, co przy warunkach takiego zaciemnienia niekorzystnie odbija się na wyrazistości obrazu, kolorystyce i kontraście. Zdecydowanie w takich warunkach pomaga jednak użycie ekranu zamiast ściany (redakcja posiada ściany w kolorze błękitnym). Skorzystanie z ekranu w pełni pozwoliło ocenić jakość obrazu znacznie wyżej i na tyle dobrze, że oglądanie nawet romansów sprawiało przyjemność – co prawda wymuszoną przez redakcyjne koleżanki, ale zawsze. Nie ma jednak róży bez kolców, gdyż obraz czasami mógłby być bardziej dynamiczny, szczególnie przy scenach o dużym kontraście pomiędzy jasnymi a ciemnymi elementami obrazu. Podobnie odwzorowanie kolorów wymaga poświecenia chwili czasu na skonfigurowanie parametrów projekcji w taki sposób, aby uzyskać akceptowalny kompromis pomiędzy
jasnością, dynamiką, kontrastem a temperaturą barw. Jest to subiektywne odczucie, jednak kolory wydają się trochę zbyt nasycone, za ciepłe z dominującym odcieniem czerwieni. Nie mniej jednak, poświęcenie chwili czasu pozwala tak wyregulować obraz, że jest on całkiem poprawny. Przypomnijmy tutaj, że mówimy o projektorze, którego cena jest niższa od 32 calowego telewizora. Jeśli zatem ktoś oczekuje super parametrów obrazu, to musi niestety w domowym budżecie odłożyć przynajmniej 4x więcej pieniędzy niż wartość EMP-DM1. Oczywiście ponoć można lepiej za tę cenę, ale takie rzeczy to tylko w... bajkach.

Projektor Epson EMP-DM1 oferuje kilka predefiniowanych ustawień obrazu. Do dyspozycji otrzymujemy tryb dzienny, teatralny i dynamiczny. Tryb dzienny zapewnia naturalne nasycenie barw i proporcje poszczególnych kolorów, teatralny „wygładza”. kolory i zmiękcza je czyniąc je bardziej pastelowymi. Tryb dynamiczny w wyraźny sposób zwiększa jasność, dzięki czemu w jaśniejszych pomieszczeniach jesteśmy w stanie uzyskać całkiem przyzwoity obraz. Okupione jest to pewną utratą kontrastu i mniej żywymi kolorami, nie mniej jednak w słoneczny dzień telewizor też traci na kolorystyce. Oprócz tych ustawień, możemy także dowolnie sterować jasnością, kontrastem, nasyceniem kolorów czy trzema wartościami temperatury barw. Do tego możemy zmieniać geometrie obrazu, poszerzać, go zwężać, czy też regulować trapezoidalnie. Producent nie zapomniał też o chwilach błogiego lenistwa z drugą połówką u boku w sypialni. Bez problemu możemy przełączyć projektor w tryb projekcji sufitowej, gdzie projektor odwróci obraz tak abyśmy mogli
wspólnie podziwiać sufit, to znaczy film na suficie (choć i tak wolimy mecz!).

Bardzo przydatną funkcją Epsona jest dostosowanie obrazu do wymiarów ekranu. Standartowo projektor wyświetla obraz w formacie, w jakim go otrzymuje. Dlatego też oglądanie telewizji teoretycznie powinno skończyć się obrazem o bokach 4:3. Możemy oczywiście przeskalować obraz do jedynie słusznego formatu 16:9, jednak uzyskamy wtedy dwa „urocze” czarne paski u góry i dołu ekranu. Epson potrafi jednak za pomocą jednego przycisku tak przeskalować obraz, że wypełnia on całą powierzchnię i to bez zniekształceń typu „krótkie nóżki, a łeb jak sklep”. Duży plus za tę funkcję.

Wbudowany w Epsona EMP-DM1 odtwarzacz DVD radzi sobie z wieloma formatami. Oprócz standardów jak wszelkie odmiany DVD czy CD odtwarza także MP3. WMA, JPG, oraz DivX (także ultra). Za duży plus na rzecz testowanego projektora należy uznać to, że bardzo płynnie odtwarza on wszelkie rozdzielczości filmów DivX, nie przycina się praktycznie w żadnym momencie, także przy przewijaniu czy szukaniu scen w prędkości 16x.

Poruszanie się po menu jest w miarę proste. Czasem brakuje intuicyjności, czy też nazwy przetłumaczone na język polski brzmią dziwnie, jednak patrząc na całość nie można mieć większych zastrzeżeń.

Dźwięk projektora... po prostu jest. Nie możemy oczekiwać zbyt wiele po dwóch ośmiowatowych głośniczkach i z pewnością nie zastąpią one prawdziwych kolumn. Sprawdzą się jednak wszędzie tam, gdzie zabierzemy projektor. Dźwięk jest czysty, z oczywistych rozmiarów okrojony z basów, jednak wciąż pozwala się cieszyć wyraźnym i w miarę głośnym dźwiękiem. Nic tu nie charczy, nic nie trzeszczy. Po podłączeniu projektora do zestawu BOSE 3-2-1 z głośnikami Gemestone (również BOSE) dźwięk nabrał pełni klasy. Oczywiście głośniki w znacznie niższej cenie (Creative oraz MediaTech) poradziły sobie także całkiem dobrze.

Testy trochę inne...

Mając przenośny projektor do tego wyposażony w rączkę do przenoszenia, aż chce się wykorzystać go do czegoś więcej. Naklejka deklarująca przekątną obrazu do 30. cali kazała nam przetestować projektor na mieszkańcach gdańskich osiedli. Wybór był prosty... a czemu by tak nie obejrzeć filmu na bloku obok?? Tuż po godzinie 22:30 ustawiliśmy projektor na balkonie, na wysokości IX piętra. Świeżo otynkowany na biało blok z naprzeciwka posłużył nam za ekran (wybraliśmy ścianę gdzie są kuchnie, aby mieć jak najmniej „obcego” źródła światła). Za nagłośnienie posłużył nam wspomniany wcześniej zestaw Bose. Wrażenia? Dało się słyszeć z balkonów obok wyrazy zdumienia, niedowierzania i pytania czy to aby nie jakieś UFO. Wiadomo, obraz wyświetlany na bloku obok nie będzie idealny, jednak 300 cali robi wrażenie i każdemu polecamy obejrzenie choćby kawałka filmu w taki sposób. Zewnętrzne światła, daleki od bieli kolor „ekranu” oraz całkiem spora odległość nie zapewniła jakości obrazu na poziomie sali kinowej, jednak jako
zabawę i rozrywkę, kiedy zabieramy znajomych na działkę za miasto – super sprawa.

Test drugi, to oczywiście Euro 2008. Tym razem wybraliśmy coś mniej spektakularnego niż blok, bo zaledwie ścianę basenu pobliskiej szkoły. 20:45 nie wróżyła za dobrych warunków oświetleniowych, na całe szczęście Gdańsk tonął pod chmurami i było przyzwoicie ciemno. Drodzy kibice, porażka drużyny Leo w wymiarach 300 cali boli 100x bardziej... Zebraliśmy pod basenem grupkę przechodniów, którzy nie wierzyli w UFO, ale podziwiali mecz w wymiarach XXXL. Tutaj podobnie niska jasność projektora odbijała się na jakości obrazu, jednak druga połowa meczu mimo kiepskich nastrojów wyglądała już lepiej, dzięki zapadającej powoli ciemności.

Podsumowanie:

Epson EMP-DM1 nie jest sprzętem do zastosowań profesjonalnych. Nie wygenerujemy nim obrazu full HD, jak też nie mamy się co łudzić, iż w bardzo jasnym pomieszczeniu obraz będzie żywy i dynamiczny. Jest to jednak idealna propozycja dla każdego, kto chce mieć we własnym domu prawdziwą salę kinową za niewielkie pieniądze. Urządzenie typu Plug & Play, wbudowany bardzo dobry napęd DVD czynią z Epsona mini centrum domowej rozrywki choć nie tylko domowej. Wszędzie tam, gdzie mamy gniazdko elektryczne i kawałek ściany możemy bawić się na całego. Polecamy ten sprzęt za dobrą relację pomiędzy ceną urządzenia i możliwościami oraz jakością obrazu. Domowe kino dla każdego, a do tego prostota obsługi, uniwersalność i jednak dobra jakość obrazu czynią z EMP-DM1 godnego przedstawiciela „kina w domu”. Czy warto wydać te pieniądze? Warto.

Jarosław Babraj