Został tylko tydzień do końca internetu
Pod koniec ubiegłego roku kilkukrotnie informowaliśmy o deficycie adresów IPv4. Wówczas przewidywano, iż wyczerpanie adresacji tego protokołu nastąpi w marcu 2011 roku. Według najnowszych doniesień...
Pod koniec ubiegłego roku kilkukrotnie informowaliśmy o deficycie adresów IPv4. Wówczas przewidywano, że wyczerpanie adresów tego protokołu nastąpi w marcu 2011 roku. Według najnowszych doniesień stanie się to wcześniej, bo już na początku lutego.
Żarty się skończyły. Na obecną chwilę pozostał już tylko tydzień. Zagrożenie jest bardzo realne i może wywołać kryzys w rozwoju globalnej sieci. Obecnie wolnych adresów IPv4 pozostało mniej niż 2 proc. ogólnej puli. Zasoby kurczą się w zatrważającym tempie, gdyż są przydzielane coraz większej liczbie urządzeń, nie tylko komputerom. Problem dotknie przede wszystkim dostawców internetu oraz usług hostingowych, którzy będą zmuszeni wdrażać nowy standard IPv6.
Warto zwrócić uwagę, iż Internetowa Korporacja ds. Nadawania Nazw i Numerów (ICANN), wielokrotnie zwracała już uwagę na problem i w celu jego uniknięcia nawoływała do wprowadzania IPv6. Jednak w wielu przypadkach na niewiele się to zdało. Duże firmy, takie jak Google, Facebook, Comcast czy YouTube, wcześniej zadbały o swojej interesy. Niestety tysiące mniejszych firm, nawet nie zaczęły wdrażania nowych rozwiązań. Jaki będzie tego skutek? Ci, którzy nie przestawią się na nowy protokół, będą nadal mogli korzystać z zasobów sieci, ale tylko w obrębie komputerów obsługujących IPv4. Świat IPv6 pozostanie zamknięty, dla tych, którzy zostaną w tyle. Może to nawet oznaczać bankructwo wielu małych firm.
Protokół IPv4 został wprowadzony na początku lat 80-tych, kiedy w sieci obecne były głównie uniwersytety i jednostki badawcze. Wraz z wkroczeniem do internetu prywatnych firm, a później pojedynczych osób, zaczęto obawiać się wyczerpania liczby adresów. Specyfikację protokołu IPv6. rozwiązującego ten problem stworzono już w 1995 roku, ale do dzisiaj nie udało się go wprowadzić na skalę globalną ponieważ firmy obawiają się problemów technicznych oraz kosztów związanych z wdrożeniem nowej technologii.
Pojedynczy adres stosowanego obecnie protokołu IPv4 składa się z czterech 8-bitowych bloków. Oznacza to, że pojedynczy adres IP jest liczbą 32-bitową. Nowa wersja protokołu - IPv6 składa się z czterech 32-bitowych bloków, co w sumie daje adres 128-bitowy. Co to oznacza w praktyce? Oznacza to, że protokół IPv6 umożliwia rozdzielenie 34. 282 366 920 938 463 463 374 607 431 768 211 456 adresów. Powinno wystarczyć na jakiś czas.
Informacja o rychłym wyczerpaniu się adresacji protokołu IPv4 pojawiała się już niejednokrotnie. Niedługo przekonamy się czy problem jest tak poważny, jak się go opisuje. Tempo w jakim znikają adresy, można śledzić dzięki rozmaitym aplikacjom. Jeśli jesteśmy ciekawi czy nasza sieć jest przygotowana do obsługi nowego standardu, możemy to sprawdzić przeprowadzając test na stronie http://test-ipv6.com/.
SW/GB/GB