Żonglowanie cyferkami

19.10.2007 18:34

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Niektórzy czasem zadają pytanie – skąd się biorą dzieci. Można też zadać pytanie skąd się biorą abonenci. Zaskakują bowiem liczby, jakie stoją za nowymi projektami.

Niektórzy czasem zadają pytanie –. skąd się biorą dzieci. Można też zadać pytanie skąd się biorą abonenci. Zaskakują bowiem liczby, jakie stoją za nowymi projektami. Kiedy w 1996 r. wystartował Polkomtel (Plus)
po roku miał 30 tys. użytkowników. Z kolei Heyah po zaledwie miesiącu (start w marcu 2004 r.) miała ich milion.

Także w marcu, ale 200. r. wystartował Play. Kiedy zapowiedział, że chce zdobyć pół miliona abonentów do końca tego roku, niektórzy kpili. Twierdzili, że przy takim nasyceniu rynku, gdzie praktycznie każdy ma telefon komórkowy, to cyfra wzięta z sufitu. Rzecznik jednego z trzech pozostałych operatorów założył się nawet z rzecznikiem Play o przysłowiową „flaszkę”, że do końca roku Play nie zdobędzie 500 tys. użytkowników. I przegrał. Play miał ich tylu już 15 października, a do końca roku ma ich mieć 750 tys. To wszystko w sytuacji, gdy abonentów Ery, Plusa i Orange wcale nie ubywa, a ciągle przybywa. A przecież jest jeszcze trzech operatorów wirtualnych i będą kolejni.

Przyszły rok może być jeszcze bardziej ciekawy. Na rynek wchodzą dwaj nowi konkurenci ze swoimi planami. CenterNet chce wystartować w maju 200. r. Docelowo pragnie mieć 2,5 mln klientów. Z kolei Mobyland nie jest już tak precyzyjny w swoich deklaracjach. Ujawnił jedynie, że ofertę będzie adresować głównie „do grup najbardziej wrażliwych na cenową stronę oferty, które są słabiej zagospodarowane przez obecnych operatorów”. Fakt, że na Mobyland możliwość startu spadła dość nieoczekiwanie – kiedy wydawało się, że już nic z tego nie będzie. Przetarg na obie rezerwacje częstotliwości wygrał bowiem CenterNet, ale skorzystał tylko z jednej z nich.

Abonenci nie biorą się znikąd. Szczególnie ci najbardziej liczący się dla operatorów, czyli posiadacze abonamentów. Trzeba ich zdobywać, a to będzie coraz trudniejsze. Na przenoszenie numerów też nie ma co liczyć. Według Gazety Prawnej z możliwości tej od początku jej wprowadzenia skorzystało 7. tys. użytkowników (dla porównania – tylko Plus i Orange mają w tym momencie po 13 mln abonentów). Mogą zatem liczyć na nowych miłośników komórek, tych co jednak zdecydują się zmienić operatora, oraz na tych, którzy posiadają po kilka kart SIM, bo korzystanie z połączeń w ramach sieci jest tańsze. Oby tylko nowi operatorzy się nie przeliczyli. Dotychczasowi trzej operatorzy łatwo pola nie oddadzą, a na rynek będzie coraz trudniej wejść. Choć przykład Play pokazuje, że jednak jakoś się da.

A nam pozostaje liczyć na to, że nie powtórzy się sytuacja z 200. r. Trzech wówczas działających operatorów (Plus, Era i wówczas jeszcze Idea - poprzednia marka Orange) podały kwartalną liczbę swoich klientów. Procentowo po zsumowaniu całość to nie było to jednak 100, tylko 106 proc. Cała trójka zgodnie twierdziła, że ich dane są prawdziwe, a kłamie konkurencja. Który z operatorów (a może wszyscy?) wówczas kłamał nie wiadomo do dziś.

Marcin Kwaśniak

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także