Zabawa elektroniką tylko dla chłopaków? Nic z tych rzeczy

Zabawa elektroniką tylko dla chłopaków? Nic z tych rzeczy

Zabawa elektroniką tylko dla chłopaków? Nic z tych rzeczy
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons CC BY
Barnaba Siegel
14.02.2018 16:15, aktualizacja: 22.02.2018 10:56

Alicja chodzi jeszcze do podstawówki, a już sama składa radia i zdalnie sterowane samochody. To nie tylko potęga dziecięcej pasji. To też dowód na to, że wciskanie dziewczynkom wyłącznie lalek i kursów malowania paznokci to wielkie nieporozumienie.

- W sobotni deszczowy dzień postanowiłam zająć się moją pasją – tworzeniem własnej elektroniki. Pomaga mi w tym tata, który zaraził mnie swoimi zainteresowaniami już od najmłodszych lat i wciąż jestem tym zachwycona. (…) Nawet poprowadziłam w szkole lekcje z lutowania – pisze Alicja Schreiber z Poznania na portalu dla młodzieży YoungFace.TV.

Pierwszy odruch? Wow! Chociaż w internecie stosunkowo często czytamy o młodych talentach z całego świata, to mimo wszystko takie newsy zawsze robią na mnie wrażenie. I zawsze zadaję sobie pytanie: Co ja robiłem, kiedy miałem jakieś 9 czy 11 lat?

Na pewno nie składałem radia. Co prawda model wyżej, to zestaw gotowych do złożenia części, a nie sprzęt zrobiony od zera. Ale ja na lekcjach techniki robiłem niezdarne wycinki z kartonu i łączyłem kabelkami diodę z baterią, żeby świeciła. A potem dumny jak paw opowiadałem rodzicom o moich dokonaniach. Tymczasem Alicja lutuje radio, które gra za pierwszym wciśnięciem guzika.

- Tym razem zbudowałam małe radio do słuchania muzyki przez słuchawki. Radio odbiera fale UKF, a jego głównym elementem jest specjalny układ scalony. Pierwszy raz lutowałam tak mały układ, ale udało mi się to za pierwszym razem. Radio posiada przyciski do zmiany częstotliwości i regulacji głośności. Po naciśnięciu przycisku włącznika zaświeca się dioda i radio gra. Bardzo się cieszę, że zadziałało za pierwszym razem - pisze dalej Alicja.

Mimo wszystko przy dziełach Alicji czuję się po prostu mocno zawstydzony. Ale z czasów moich lekcji techniki w podstawówce utkwiła mi w głowie jeszcze jedna rzecz.

Dziewczyny do lutownic

Podczas gdy my, "chłopacy", cięliśmy piłą i kleiliśmy na gorąco, dziewczyny na innej lekcji w innej sali ćwiczyły swoje plastyczne umiejętności. Kiedy raz kilka z nich wyrwało się z klasy, żeby pod jakimś pretekstem przyjść na nasze zajęcia, zostały już u nas do końca. Świat imadeł, metalu i narzędzi bardziej im się podobał od szydełek, pędzelków i wypieków.

To było 20 lat temu. Co się dziś zmieniło? Nie wiem, jak wyglądają teraz lekcje techniki w podstawówce. Ale jako konsument internetu i ojciec dwulatka, widzę, jak czasem profilowane są kursy, zajęcia i zabawki dla młodszych.

Wnioski nie są druzgoczące. Ale z pewnością zbyt często pojawia się absolutnie zbędne dzielenie ze względu na płeć. Widać to chociażby w działach z książkami czy "kreatywnymi zabawkami", jak zeszyty do malowania czy wycinanki. Nie wspominając o całej manii na wyposażanie pokoju i szafy dziewczynek na różowo, a chłopców na niebiesko.

Na poziomie maluchów, takie różnicowanie może się wydawać niegroźne. Ale problem pojawia się, gdy kilkuletnie dzieciaki próbujemy wciskać na zajęcia według utartych, genderowych schematów. Dziewczynka? Malowanie paznokci, fintess, diety, piknik. A może własnie to lekcje kodowania albo tworzenia elektroniki powozwolą odkryć jej prawdziwą, bijącą z serca pasję?

- Mam nadzieję, że znajdzie się więcej osób ciekawych świata elektroniki – jak to jest zrobione i zbudowane, aby własnoręcznie móc tworzyć nowe rzeczy, bo to większa frajda, niż elektronika kupiona w sklepie. A pomysłów mi nie brakuje… :) – kończy swój wpis Alicja.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (6)