Wywiad chce kontrolować wykorzystanie internetu
Przygotowywana brytyjska ustawa zobowiąże właścicieli serwerów internetowych
i operatorów telefonii komórkowej, by na żądanie agencji wywiadu umożliwiali jej kontrolowanie w
czasie rzeczywistym działalności ich klientów w sieci - poinformowała w niedzielę BBC.
Zapewnienie w taki sposób agencji nasłuchu elektronicznego GCHQ dostępu do rozmów telefonicznych, maili, sms-ów i rejestrów odwiedzanych stron przewiduje projekt ustawy, który rząd ma niebawem przedstawić parlamentowi.
Ministerstwo spraw wewnętrznych (Home Office) zapewnia, że celem tego posunięcia jest zwalczanie zorganizowanej przestępczości i terroryzmu. Wprawdzie agencja wywiadu bez wyraźnego upoważnienia nie będzie miała wglądu w treść sms-ów ani maili, ale będzie wiedzieć, z kim inwigilowany porozumiewa się, jak często i jak długo.
Pomysł takiego rozwiązania nie jest nowy. Do jego wprowadzenia w formie centralnej elektronicznej bazy danych, zawierającej zapis wszystkich komunikacji internetowych i telefonicznych, przymierzał się poprzedni rząd Partii Pracy, ale wycofał się z tych planów pod presją opinii publicznej, a także opozycyjnej wówczas Partii Konserwatywnej.
_ Takie rozwiązanie jest potrzebne dla zapewnienia dostępu (służb wywiadowczych) do danych, by mogły one nadążyć za postępem technologii _ - stwierdza cytowany przez BBC komunikat MSW.
Inicjatywę skrytykował Nick Pickles, dyrektor niezależnej grupy Big Brother Watch, nazywając ją "bezprecedensowym krokiem, który wprowadzi w Wielkiej Brytanii inwigilację taką, jak ta, która obowiązuje w Chinach i Iranie".
Pickles sądzi, że proponowane rozwiązania w żaden sposób nie zwiększą ogólnego poczucia bezpieczeństwa, obciążą natomiast branżę internetową znacznymi kosztami.