Wygranko Klocucha. Tak się robi wystawy nie dla "śmietanki"
To była moja pierwsza wystawa, w której całość eksponatów dotyczyła tylko i wyłącznie postaci youtubera. Ale najciekawsze jest to, że bohater wernisażu pozostaje całkiem anonimowy. Nikt nie wie, ani kim jest, ani jak wygląda.
08.10.2018 | aktual.: 14.10.2018 16:21
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Warszawa, Praga Północ, Ząbkowska 5. Podwórkowa brama między kolejnymi restauracji prowadzi na podwórko. Tam - typowy element dla Pragi, czyli kapliczka z Maryją i kilkanaście osób, głównie młodych. Czekają na wejście do piwnicy, gdzie mieści się Galeria Komputer.
To tu została przeniesiona wystawa, która wernisaż miała w piątek w Centrum Sztuki Współczesnej na warszawskim Ujazdowie. Tak, właśnie w tym CSW wystawiono eksponaty dotyczące Klocucha - internetowego fenomenu. Youtubera, którego tożsamości nikt nie zna, opisującego rzeczywistość przez pryzmat dziesięciolatka. Nawet głos, słownictwo i składnia wskazywałyby, że ma 10 lat, gdyby nie fakt, że Klocuch trzyma się tego stylu od lat... ośmiu.
W głąb Klocucha
Pierwszy raz widzę na osi czasu znajomych z branży "growej" zdjęcia nie z zagranicznych wyjazdów, a właśnie z wernisażu w CSW. - O to nam chodziło - tłumaczy Bartosz Zaskórski, jeden ze współorganizatorów i kurator wystawy. - Planowaliśmy stworzyć jak najbardziej inkluzywną wystawę, która zainteresuje ludzi również spoza świata sztuki. Problemem środowiska, skupionego wokół sztuki postinternetowej oraz sztuki jako takiej, jest właśnie pewna wsobność. Wszystko odbywa się w hermetycznym otoczeniu, do którego próg wejścia również jest wysoki i potrafi zniechęcić odbiorców spoza niego - dodaje.
Zobacz Też: Kim jest Klocuch? Już wyjaśniamy
To Zaskórski jest zresztą autorem niektórych obrazów, wywieszonych na surowych, ceglanych murach galerii. Jest też autorem wyświetlanego na białej płachcie wywiadu z Klocuchem, który przeprowadził w trakcie gry z nim w "No Man's Sky". Podczas lotów po kolejnych galaktykach, toczy się nieśpieszna rozmowa o ulubionym dinozaurze Klocucha (Godzilla) czy życiu ("jak nie być dzbanem"). Oczywiście Klocuch ani przez moment nie wychodzi w wywiadzie ze swojej roli. Organizatorzy nigdy nie spotkali się z nim na żywo - wszystkie ustalenia odbywały się za pośrednictwem sieci.
Przy sąsiadującej ścianie stoi rząd komputerów. Na każdym z nich wyświetlane są kolejne filmy Klocucha, posegregowane według tematyki. Są miejsca na jego post-konceptualne materiały, prezentujące mechanizmy kapitalizmu w oparciu o "Simsy". W innych oglądamy podejście do "bab" – Klocuch znany jest ze swojej groteskowej mizoginii młodziaka, którą można zawrzeć w stwierdzeniu "po co grać babą, jak można chłopem". Między nimi znajduje się szkic przedstawiający innego twórcę z YouTube'a – NRGeeka, którego zresztą niektórzy podejrzewali o stanie za postacią Klocucha.
Kim Pan jest, Panie Klocuch?
Zresztą nie tylko on był na liście potencjalnych prawdziwych tożsamości. Dem, internetowa osobowość i autor niezliczonych komiksów, który przygotował intro do jednego z filmów Klocucha, również był z nim wiązany. I jego szkic także trafił do galerii, podobnie jak głównego bohatera Tureckich Problemów. To inspirowany zagranicznymi seriami "Abridged" kabaretowy projekt Klocucha. W jego ramach youtuber w satyryczny sposób dubbinguje fragmenty tureckiego serialu "Tylko z Tobą".
Turecki wąsacz przypomina mi, że nigdy nie spotkałem się z umiarkowaną opinią o Klouchu. Jeśli wrzucisz jego wideo do jakiejkolwiek grupy na Facebooku, ludzie podzielą się na dwa obozy. Jedni stwierdzą, że to najlepsze, co trafiło na polskiego YouTube'a. Docenią konwencję i rolę ucznia podstawówki, który w końcu otrzymał wymarzony komputer, a przy wigilijnym stole wszystkich popędza, bo chce już iść grać w gry. Drudzy natomiast nazwą go irytującym gimbusem i będą pomstować na zaśmiecanie grupy dennym humorem.
- Z Klocuchem tak już jest - albo kupujesz jego humor, albo nie - stwierdza Zaskórski.
- Dla nas ważny jest sam jego język, styl, który wypracował przez osiem lat swojej działalności. Jednocześnie konsekwentny, potrafi go rozsadzać, bawić się nim, przekraczać pewne oczekiwania - dodaje drugi z kuratorów, Piotr Policht.
Obejście całej wystawy wraz z oprowadzaniem nie zajmuje dużo czasu, bo około pół godziny. Oczywiście można go skutecznie wydłużyć oglądaniem wyselekcjonowanych i niekiedy ekskluzywnych materiałów. Spoglądam jeszcze na jeden z eksponatów – plastelinowe popiersie "murzyna z Fallout 4", przygotowane na wzór tego, które Klocuch zrobił w grze.
Chcę wierzyć, że to może jego prawdziwa tożsamość. Eksponaty z Galerii Komputer udowadniają jedno – jego twórczość dawno wyprzedziła jego osobę.
Wystawa jest czynna do 20 listopada. Więcej informacji znajduje się tutaj.