Wszyscy to mieli w PRL
Czas istnienia PRL to okres, kiedy używało się sprzętów, które do dziś wspomina się z sentymentem. Postanowiliśmy pokusić się o stworzenie luźnego przekroju przez technologie, z których korzystało się wówczas w naszych domach.
Telewizory w PRL dostarczały dużo atrakcji: przegrzewały się, zapalały, strzelały, deformowały obraz w najróżniejszy sposób. Kiedy zmieniało się telewizor na nowszy w latach 90-tych, temperatura w pokoju spadała w niektórych przypadkach o kilka stopni. Nieodłącznym elementem, który zawsze towarzyszył odbiornikowi, była dobrze wykrochmalona biała serweta spoczywająca na jego wierzchu, przykrywająca kilka centymetrów górnej części ekranu. Oczywiście na serwecie koniecznie musiał znaleźć się kwiat doniczkowy, kryształ, obszerny zegar, tudzież inna ozdoba. W związku z tym, że przemysł elektroniczny, tak jak każdy inny, rozwijał się wówczas prężnie - mieliśmy do wyboru mnóstwo modeli.
Oprócz najpopularniejszych - Rubina czy Neptuna, mieliśmy również: Ametyst, Elektron, Junost, Jowisz, Horyzont, Helios, Beryl, Lazuryt, Sadko, Antares, Syriusz, Cygnus, Uran, Rekord, Elektronika, Granit, Vela, Grundig, Sanyo, Sony, itd. Który z nich mieliście u siebie w domu?
Urządzenia audio
Na zdjęciu wyróżniliśmy legendarne urządzenia dźwiękowe rodem z PRL. Chyba nie ma nikogo, kto nie rozponałaby choć jednego z nich, jako sprzętu, który stał na jego meblościance. Radio Pionier (lewy górny róg zdjęcia), radio Szarotka (prawy górny róg), które doskonale odbierały Radio Luxemburg i były łącznikiem ze światem za Żelazną Kurtyną oraz późniejsze słynne, produkowane przez Unitrę: Kasprzak (po lewej), magnetofony szpulowe ZK-120 i ZK-140 (po prawej), oraz Radmor (na dole), który do dzisiaj służy bezawaryjnie w niektórych domach.
A może wam bardziej zapadły w pamięć inne konstrukcje z tamtych czasów (np. radio Śnieżka, Unimor)?
Walkmany Kajtek
Co tam zachodnie produkty - mieliśmy swojego własnego walkmana o wdzięcznej nazwie Kajtek. Urządzenie dość siermiężne, półtora raza większe od ówczesnych walkmanów, często psujące się i wciągające taśmę, do noszenia na pasku na szyi, ale... nasze!
Parametry techniczne:
- moc 0,5W,
- zasilanie 6V (4 baterie R6),
- impedancja 4Omy.
Gramofony Bambino
Zanim nastąpiły czasy magnetofonów, na prywatkach rządziły gramofony lampowe Bambino. Ach, cóż to była za technologia! Produkowany od roku 1963 w zakładach Fonica w Łodzi, doczekał się aż czterech wersji! Dorośli słuchali płyt począwszy od Maryli Rodowicz, poprzez muzyczne pocztówki, aż po zdobywane z wielkim trudem płyty Rolling Stonesów czy ze standardami jazzowymi. U dzieci pobudzały wyobraźnię i powodowały wypieki na twarzy czytane bajki i słuchowiska. Późniejsze gramofony Unitry nie miały już takiego czaru, ale również dostarczały mnóstwo rozrywki całej rodzinie.
Zegarki Montana
Któż nie chciał mieć zegarka z melodyjką marki Montana? Ten z trzema melodyjkami kosztował równowartość 2/3 miesięcznej pensji, ten z siedmioma już całej, ale przecież było warto! Gdy o tym pomyśleć - dzisiejsi gadżeciarze to nic, w porównaniu z gadżeciarzami z tamtych lat.
Wilk i zając - gra w "jajeczka"
Gra w "jajeczka" firmy Elektronika była prawdziwym hitem. Grali wszyscy - tata, mama, dziadek, babcia i oczywiście dzieci. Część z tych urządzeń zachowała się do dziś, ale ci, którzy nie mają do nich dostępu, mogą poszukać tej gry w sklepie z aplikacjami w swoim telefonie. Nam udało się znaleźć! Może nie są to te same emocje, ale mimo wszystko dobrze się bawiliśmy.
Pralki
O czystość odzieży wiele lat dbała w Polsce elektryczna pralka wirnikowa - Frania. Produkowana była początkowo tylko w Zakładach Wyrobów Metalowych w Kielcach wraz z... motocyklami. Później w oparciu o tę samą konstrukcję produkowano ją w wielu fabrykach, w wielu odmianach - stąd nazwa Frania przyjęła się jako popularne określenie wszystkich pralek wirnikowych. Najbardziej "morowe" egzemplarze miały wyżymaczkę, elektryczną pompkę opróżniającą zbiornik i podgrzewacz do wody. Do innych trzeba było od razu wlewać wodę o pożądanej temperaturze.
Frania rządziła w polskich domach aż do skonstruowania w latach 70-tych pralki Polar PS 663 Bio "Superautomat". Taka zmiana pralki była dla rodziny nie lada wydarzeniem - prawdziwym technologicznym skokiem.
Sokowirówki
Pewnie tym, którzy nie pamiętają tamtych czasów wyda się to dziwne, ale nadejście sokowirówki było prawdziwą rewolucją w kuchni. Nie było wtedy mowy o sokach w kartonie, a co dopiero o takich świeżo wyciskanych! Każda gospodyni domowa marzyła o posiadaniu tego cudownego urządzenia, ale było ono nie tylko bardzo drogie, lecz również trudno dostępne. Zatem każda właścicielka sokowirówki miała niemały powód do dumy, a sąsiadki patrzyły na nią z zazdrością.
Aparaty fotograficzne
Zenit produkowany w rosyjskim Krasnogorsku był prawdziwie profesjonalną marką dostępną na polskim rynku (marka nadal istnieje). Oprócz niego popularne były Zorki, Praktiki, Smieny. Wiele z tych aparatów przetrwało do dziś i są jeszcze w użyciu. Wystarczy wejść na serwisy aukcyjne, gdzie roi się od tanich ofert aparatów robiących zdjęcia naprawdę dobrej jakości.
Rzutnik slajdów
Cóż to były za piękne wieczory, kiedy rodzina zasiadała do oglądania slajdów z wczasów sprzed kilku lat! Dziś w najlepszym razie podłączamy aparat kablem HDMI do telewizora Full HD i przeglądamy zdjęcia. Wtedy była to prawdziwa ceremonia - po długotrwałym procesie rozkładania sprzętu (rzutnika podpartego książkami, stojaka z ekranem, przy którym niejeden z członków rodziny poprzycinał sobie palce), przy wyłączonym świetle tata, próbując zachować względny porządek, przebierał w pudełkach i z namaszczeniem zmieniał przezrocza w wyświetlaczu, przy każdym ustawiając precyzyjnie ostrość. Wspomnień czar...
Farelka
Sprzęt, którego nie mogło zabraknąć w żadnym domu. Uratowała nas przy niejednej awarii ogrzewania, osuszyła odzież po niejednej ulewie i dostarczała ciepło wszędzie tam, gdzie inne sprzęty nie mogły dotrzeć. Farelka, choć była urządzeniem, które nieraz "wywalało" korki w całym bloku, pozostanie w naszym języku na długo po tym, kiedy ostatnia oryginalna sztuka dokona swego żywota na jednym z polskich ogródków działkowych.
Saturator
Urządzenie, które fascynowało całe pokolenia urwisów. Nic nie smakowało tak, jak woda sodowa nasycana gazem na twoich oczach. Szczególnie ta z domieszką syropu owocowego. Dziś, po ponad 20 latach nieobecności, saturator wraca tryumfalnie na ulice polskich miast. Poczuć smak PRL-u można na razie w Łodzi, w Głównym Mieście w Gdańsku oraz na słynnym Monciaku w Sopocie.
Jacek Górski