Wizje science-fiction, które się spełniły

Liczba rzeczy, które przewidzieli wizjonerzy fantastyki naukowej jest dość spora. Wiele z opisanych lata temu urządzeń używamy dzisiaj każdego dnia.

Wizje science-fiction, które się spełniły
Źródło zdjęć: © Gizmodo.pl

27.03.2012 | aktual.: 27.03.2012 12:34

Obraz
© (fot. Gizmodo.pl)

Czytniki ebooków. Stanisław Lem napisał swoją powieść ”Powrót z gwiazd”. w roku 1961, kiedy to jeszcze nikomu się taka technologia nie śniła. W wizji Lema tradycyjne papierowe książki zostały zastąpione przez kryształki zawierające treść dzieła i którymi operuje się za pomocą ekranu dotykowego. Później ten pomysł był jeszcze przedstawiany wielokrotnie, między innymi w cyklu ”Autostopem przez galaktykę” Douglasa Adamsa.

Nieustanny podgląd obywateli. To co napisał George Orwell w ”Roku 1984”. przeraża. Zwłaszcza, jeśli weźmiemy pod uwagę, że już kilka dekad później wizję nieustannego monitoringu wprowadziła jego ojczyzna. Ciężko policzyć ile dokładnie kamer CCTV (Closed Circuit Television), śledzących każdy krok obywateli, jest zamontowanych w Wielkiej Brytanii, ale mówi się o około pięciu milionach. Taka ich liczba sprawia, że każdy niemalże przez cały czas znajduje się w oku kamery, obserwowany przez specjalnie wytrenowanych funkcjonariuszy w gigantycznym centrum monitoringu w okolicach Picadilly Circus.

Kieszonkowy kalkulator. To, co dzisiaj wydaje się nam oczywiste, a nawet archaiczne jak poezja romantyczna, kiedyś wcale oczywistym nie było. W roku 1951. czasach gdy komputery o mocy zaledwie nieco większej od liczydeł zajmowały całe pomieszczenia, Isaac Asimov opublikował ”Fundację”. W książce przedstawił szokujący dla ówczesnych czytelników koncept mikromaszyn liczących, które każdy zmieści w kieszeni oraz będzie mógł wszędzie zabierać ze sobą. Okazało się, że miał rację.

Internet. Wizję globalnej sieci na długo zanim się jeszcze pojawił internet, snuło tak wielu pisarzy, że aż niepodobna byłoby wymienić ich wszystkich. Palma pierwszeństwa należy się chyba jednak temu, który fantastą tak naprawdę nie był, czyli Markowi Twainowi. Już w 189. pisał on o ”telektroskopie”, będącym ”bezdystansowym telefonem (…), który miałby sprawiać, że wszystkie wydarzenia na świecie będą widoczne i słyszalne dla każdego”.

Karty kredytowe. Jeszcze szybszy od Twaina był Edward Bellamy, który w opublikowanej w roku 188. powieści ”Patrząc wstecz” przekonywał, że w przyszłości prawdziwe pieniądze zastąpione zostaną przez przypisane do człowieka karty płatnicze, na których znajdować się będzie odpowiednia ilość środków. W czasach, gdy wszystko i wszyscy warci byli całkiem wymierną ilość kruszcu, koncepcja ta została wyśmiana.

Satelity okołoziemskie. Jeszcze zanim tak naprawdę został pisarzem science-fiction, Arthur C. Clarke - autor między innymi cyklu ”Odyseja kosmiczna” - był po prostu entuzjastą technologii. W 1945 po służbie wojskowej w jednostce nasłuchu radarowego wpadł na koncept orbity geostacjonarnej. Trzy umieszczone na niej satelity komunikacyjne, stanowiące wierzchołki swoistego trójkąta miały obsługiwać łączność całej kuli ziemskiej. Artykuł Clarke`a na ten temat, opublikowany przez magazyn ”Wireless World”, został powszechnie skrytykowany przez środowiska naukowe. Dziś wiemy, że niesłusznie. Później, gdy już postawił na karierę literacką, w ”Odysei kosmicznej 2001” (1968) brytyjski pisarz zaprezentował pomysł, który obecnie bardzo dobrze znamy. Przekonywał, że w przyszłości będzie można przeszukiwać specjalnym czytnikiem nagłówki wszystkich światowych gazet, szukając tych informacji, które nas interesują.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (55)