W kosmosie robi się coraz ciaśniej. Naukowcy z NASA znaleźli 10 nowych planet podobnych do Ziemi
Galaktyka rozszerza się o kolejne kandydatki na drugą Ziemię. Kilka tysięcy lat świetlnych od naszej planety sonda Kepler, której głównym celem jest poszukiwanie ziemiopodobnych obiektów poza naszym Układem Słonecznym, odkryła nowe planety podczas obserwacji fragmentu gwiazdozbioru Łabędzia. Część z nich, zdaniem NASA, może mieć warunki do tego, by powstało tam życie.
Cała lista zlokalizowanych obiektów zawiera ich aż 219. 10 z nich znajduje się w takiej odległości od gwiazd, wokół których krążą i mają takie rozmiary, że w teorii temperatura na powierzchni może sprzyjać pojawieniu się wody w stanie w ciekłym, a w konsekwencji życia.
Ostatnie odkrycie sondy Kepler powoduje, że liczba potencjalnych planet pozasłonecznych wzrasta do 4034. 50 z nich znajdują się w takiej odległości od gwiazd, że mogą w teorii mieć warunki podobne do Ziemi. Jednak dla absolutnej pewności, NASA musi przeprowadzić obserwację przy pomocy teleskopów naziemnych. Na razie taką weryfikację pomyślnie przeszło 2335 obiektów. 30 z nich może ewentualnie zostać zaklasyfikowanych jako druga Ziemia.
Innym interesującym wnioskiem, do jakiego doszli naukowcy, jest fakt, że pozasłoneczne planety są albo skaliste, jak Mars czy Ziemia, albo należą do rodzaju tak zwanych gazowych olbrzymów pokroju Neptuna. Właściwie żaden odkryty dotychczas obiekt nie plasuje się gdzieś pośrodku.
Czy odkrycie będzie miało jakieś przełożenie praktyczne? Karol Wójcicki, popularyzator astronomii, argumentuje, że NASA nie poszukuje nowych planet, na których mogłaby zamieszkać ludzkość.
– NASA skupia się obecnie na analizie danych. Teleskop Kepler obserwuje kosmos od 2009 roku i w tym czasie zebrał ogrom informacji, które agencja teraz analizuje i co bardziej medialne wypuszczado wiadomości publicznej – zauważa. – A dlaczego to robimy? Bo po prostu jesteśmy ciekawi. Żaden naukowiec nie dostaje wynagrodzenia za znalezienie planety typu ziemskiego. To zazwyczaj przypadkowe odkrycie. A planet w naszej galaktyce jest, według obliczeń, półtora raza więcej niż gwiazd. Przed nami jeszcze sporo odkrywania – podkreśla.