USA nie chcą przekazać kontroli nad internetem w ręce instytucji międzynarodowych

W dzisiejszym internecie prawo przyznawania domen jest prawie tak ważne jak cały system DNS. Nie dziwi więc, że trwają zakulisowe przepychanki, których celem jest przejęcie nad nim kontroli.

USA nie chcą przekazać kontroli nad internetem w ręce instytucji międzynarodowych
Źródło zdjęć: © Gizmodo.pl

Przyznawaniem domen i nadzorem nad systemem DNS zajmuje się aktualnie organizacja o nazwie ICANN, która co prawda nie podlega bezpośrednio rządowi USA (ponieważ jest organizacją non-profit), ale to rząd USA przekazał jej czasowo prawo do tego. Prawo to jednak kiedyś wygaśnie i już teraz można zaobserwować pewne ruchy, które mają na celu przeniesienie punktu ciężkości internetu, jaki znamy, w inne miejsca.

Na przykład pod auspicje ONZ, a konkretnie jednej z jej agencji o nazwie Międzynarodowy Związek Telekomunikacyjny (ITU), która zbierze się w grudniu na konferencji w Dubaju by wprowadzić poprawki do uchwalonych w 198. roku International Telecommunications Regulations (ITR). Choć wszystkie kraje zgadzają się, że regulacje z lat osiemdziesiątych nie przystają do współczesnego świata, osiągnięcie porozumienia nie będzie łatwe. Szczególnie jeśli interesy mocarstw są w tym wypadku całkowicie sprzeczne.

Jak wynika z dokumentów, które wyciekły do mediów, Rosja zamierza zaproponować zwiększenie międzynarodowej kontroli nad przydzielaniem adresów internetowych. W wizji internetu według Putina, kontrolę nad tym miałaby przejąć właśnie Międzynarodowy Związek Telekomunikacyjny. Rosyjskie propozycje już teraz cieszą się poparciem Indii i Chin. Żadne z tych państw nie ma szans na przejęcie kontroli nad kluczowymi instytucjami, ale zawsze można próbować wytrącić Stanom obecną władzę nad internetem.

Z drugiej strony Amerykanie zasłaniają się tym, że to wcale nie oni regulują internet, a cywilna organizacja non-profit, w której skład wchodzą przedstawiciele przemysłu i demokratycznie wybierani przedstawiciele społeczeństwa. - _ USA są zaniepokojone propozycjami niektórych rządów, które mogą prowadzić do większych regulacji nakładanych na międzynarodowy sektor telekomunikacyjny, albo nawet rozciągnąć się na internet _ - powiedział Terry Kramer, który będzie reprezentował USA na grudniowej konferencji.

Sekretarz generalny ITU przyznaje, że niektóre kraje nie są zadowolone z tego w jaki sposób ICANN wypełnia dziś swoje obowiązki, ale nie zgodzi się na głosowanie dopóki nie zostanie wypracowane międzyrządowe porozumienie. A z tym może być problem, ponieważ wczoraj demokraci i republikanie zgodnie opowiedzieli się w Kongresie przeciwko próbom przekazania kontroli nad internetem w ręce instytucji międzynarodowych.

Wojna podjazdowa będzie więc trwała nadal a jej kulminacji można spodziewać się pomiędzy 3 a 1. grudnia tego roku.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)