USA. Mężczyzna wypadł z samolotu. Trwają poszukiwania
Trwają poszukiwania lotnika, który wypadł z samolotu nad Zatoką Meksykańską. Mężczyzna był członkiem Sił Powietrznych USA. Do zdarzenia doszło podczas ćwiczenia skoku ze spadochronem.
Samolot wystartował we wtorek, z bazy lotniczej Hurlburt Field nad Zatoką Meksykańską. Podczas ćwiczeń Sił Powietrznych USA doszło do niecodziennego wydarzenia. Z maszyny MC-130 w niewyjaśnionych okolicznościach wypadł jeden z członków załogi. Trwają jego poszukiwania.
Według raportu straży przybrzeżnej opublikowanego przez Fox News wynika, że upadek nastąpił podczas ćwiczenia skoku ze spadochronem. Mężczyzna wypadł z wysokości 450 metrów i wpadł do Zatoki Meksykańskiej, około 2,5 kilometra od wyspy Santa Rosa na Florydzie.
Dodatkowe raporty mówią o tym, że pozostali członkowie załogi potwierdzili, że lotnik zdążył otworzyć spadochron. Mężczyźni widzieli, jak stąpał po powierzchni wody, jednak stracili go z oczu. Tożsamość poszukiwanego oraz okoliczności wydarzenia nie zostały ujawnione. Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych nie zdradziły również, jaka była jego rola w ćwiczeniach. Wiadomo jedynie, że pełnił on funkcję sierżanta sztabowego.
Zaginionego lotnika od wtorku poszukują dziesiątki samolotów i śmigłowców Amerykańskich Sił Powietrznych. Zaangażowani w akcję przeszukują tereny na południe od Hurlburt Field.
- Załogi straży przybrzeżnej przeszukały we wtorek wieczorem około 10 mil od brzegu, na południe od Hurlburt Field - poinformował Kamil Zdankowski, funkcjonariusz straży przybrzeżnej.
Hurlburt Field jest siedzibą dowództwa operacji specjalnych sił powietrznych.