UOKiK bada Eurocash. Poszkodowani mieli być dostawcy jedzenia

Eurocash nadużywał swojej pozycji – twierdzi UOKiK, który rozpoczął w tej sprawie postępowanie. Chodzi o działalność w takich sklepach jak: ABC, Delikatesy Centrum, Lewiatan, Gama czy Groszek.

UOKiK bada działania Eurocash
UOKiK bada działania Eurocash
Źródło zdjęć: © eurocash

06.10.2020 09:41

Eurocash to potentat na rynku handlu detalicznego w Polsce. Oprócz wymienionych wyżej sieci sklepów ma też w Polsce kilkaset hurtowni Eurocash Cash&Carry. Największy pakiet akcji głównej spółki posiada Portugalczyk Luis Amaral, wcześniej pracujący w Jeronimo Martins (właściciel Biedronki).

UOKiK, a dokładniej prezes urzędu Tomasz Chróstny, postanowił przyjrzeć się działalności firmy. Chodzi o kontrakty z dostawcami towarów do sklepów spożywczych. Zapisy w umowach wzbudziły wątpliwości Chróstnego. Widać w nich bowiem "nietypowe" ustalenia.

UOKiK: Eurocash miał nadużywać pozycji

W skrócie miało wyglądać to tak: dostawca podpisuje umowę z Eurocash na dostarczanie towarów. W dokumentach zapisane jest na przykład, że dostawca ma zapłacić za organizowane dla niego szkolenia o produktach z oferty sklepu. Nie ma jednak informacji, jakie są koszty takich szkoleń, ani jakie mają one przynieść rezultaty. W efekcie dostawca nie wie, czy został poprawnie przeszkolony i za co dokładnie płaci.

Część szkoleń miała w ogóle się nie odbyć. - Eurocash, pomimo naszego wezwania, nie przedstawił żadnych rozliczeń i raportów dotyczących realizacji szeregu usług, za które pobierał pieniądze. Co więcej, część z nich może w ogóle nie być wykonywana. Dotyczy to np. organizowania przez Eurocash szkoleń dla sklepów - mówi Tomasz Chróstny.

Innym wzbudzającym wątpliwości zapisem było pobieranie przez Eurocash opłat za sprawowanie nadzoru nad zamówieniami przychodzącymi do sklepów. Czyli za to, czego sam powinien był pilnować.

Chróstny zaznacza, że jednym z kluczowych zapisów o przewadze kontraktowej jest walka z opłatami półkowymi. Sieci handlowe żądają pieniędzy od dostawców za to, że ich towary są ułożone w odpowiednim miejscu na półkach w sklepach. To ma duże znaczenie – kupujemy wzrokiem, a więc do naszego koszyka najchętniej wpadają te towary, które znajdują się na wysokości naszych oczu.

- Mamy podejrzenie, że tak właśnie jest w przypadku Eurocash. Wiele usług może być tylko pozornie świadczona na korzyść dostawców, a ich prawdziwym celem jest obniżenie wynagrodzenia kontrahentów – mówi prezes UOKiK.

Za takie działania Eurocashowi grozi kara do 3 proc. rocznego obrotu. UOKiK zachęca dostawców i rolników do zgłaszania podobnych spraw, jeśli także stali się ofiarami swego kontrahenta.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (24)