To miała być kosmiczna "megastruktura obcych". Ale okazała się czymś zupełnie innym
Okazuje się, że w gwiazdozbiorze Łabędzia znajduje się kilka ciekawych tajemnic. Nie dość, że jest tam układ podwójny gwiazd krążących bardzo blisko siebie, to jeszcze naukowcy poważnie rozważali, czy nie znajduje się tam "megastruktura obcych". Teraz już wiemy, że kosmici nie mają z nią nic wspólnego - jest to gwiazda pożerająca planety.
Gwiazda KIC 8462852 z gwiazdozbioru Łabędzia intrygowała naukowców już od 2011 roku. Jest to żółtobiały karzeł, około 1,7 razy większy od Słońca; co ciekawe, zaobserwowano tam nietypowe, nieregularne i znaczne spadki jasności. To właśnie zmiany jasności gwiady przykuły uwagę astronomów.
Po kilku latach Jason Wright z Pennsylvania State University postawił kontrowersyjną tezę, że chmura materii otaczająca gwiazdę to w istocie technologiczne pozostałości po konstrukcjach obcych. Jest to wyjaśnienie elektryzujące i romantyczne, ale już nieaktualne.
Obecnie chmurę materii tłumaczymy w inny sposób. Mają nią być pozostałości po kolizji KIC 8462852 z planetą. Ken Shen z Uniwersytety Berkeley tłumaczy, że obecnie gwiazda wraca do stanu jasności sprzed zderzenia.
A co mogło spowodować taką kosmiczną kolizję? Astronomowie przypuszczają, że KIC 8462852 może występować w podwójnym układzie gwiazd - przy czym ta druga może być o połowę od niej mniejsza. Brian Metzger, astrofizyk z Uniwersytetu Columbia w wypowiedzi dla serwisu PopSci mówił, że być może ta mniejsza gwiazda powodowała okresowe zmiany grawitacji, przez co znajdujące się w pobliżu planety wpadały w kurs kolizyjny.
Przypomnijmy tylko, że w tym samym gwiazdozbiorze Łabędzia jest inny układ gwiazd podwójnych. A naukowcy twierdzą, że w ciągu najbliższych 10 lat może dojść w nim do kolizji gwiazd, która będzie widoczna z Ziemi.