To już oficjalne. Kolejne F‑16 w Ukrainie
Do Ukrainy dotarły kolejne myśliwce F-16. Tym razem to pierwsze z 24 obiecanych przez Holandię samolotów, o czym oficjalnie poinformowało holenderskie ministerstwo obrony. Zgodnie z zapowiedziami, pozostałe maszyny mają zostać przekazane w "w nadchodzących miesiącach". Dostawy zachodnich myśliwców odbywają się stopniowo, a F-16 wciąż są trzymane z dala od linii frontu. Przemawia za tym kilka istotnych powodów.
07.10.2024 | aktual.: 07.10.2024 11:25
Minister obrony Holandii Ruben Brekelmans podczas wizyty w Charkowie 6 października potwierdził przekazanie Ukrainie pierwszych holenderskich myśliwców F-16. Jak napisał na platformie X: "po raz pierwszy mogę oficjalnie ogłosić, że na Ukrainę przybyły pierwsze holenderskie F-16. To pilna potrzeba". Brekelmans poinformował również o kolejnych planach współpracy z Kijowem. Holandia zapowiedziała bowiem, że przekaże Ukrainie nowy pakiet pomocy wojskowej o wartości 400 mln euro, który pomoże w rozwoju i opracowaniu najnowocześniejszych bezzałogowców.
Ukraina otrzymuje wsparcie od Holandii
"Holandia odgrywała wcześniej pionierską rolę, jeśli chodzi o dostawy samolotów F-16 i systemów Patriot, teraz kontynuujemy tę działalność w zakresie zaawansowanych dronów, inwestując 400 milionów euro w plan działania dotyczący bezzałogowców. Dotyczy to wszelkiego rodzaju zaawansowanych dronów, które można wykorzystać do rozpoznania, obrony i ataku. Szczególnie w powietrzu, ale także na lądzie i morzu" - zaznaczył Ruben Brekelmans.
Zdaniem polityka doświadczenia związane z rozwojem systemów bezzałogowych, które uda się zdobyć w Ukrainie, będą miały wartość dodaną także dla wysokiej jakości technologii w Holandii. "Jeśli holenderska wiedza i technologia zostaną połączone z ukraińskimi doświadczeniami na polu bitwy, zaowocuje to innowacyjnymi i skutecznymi dronami. Mogą one naprawdę zrobić różnicę na szybko zmieniającym się polu bitwy" - dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Myśliwce F-16 w Ukrainie
Pierwsze myśliwce F-16 dotarły do Ukrainy na przełomie lipca i sierpnia. Najprawdopodobniej było to od 6 do 10 maszyn. Od tego momentu Ukraina oficjalnie potwierdziła stratę jednego egzemplarza. Maszyna najprawdopodobniej została zniszczona nie z powodu rosyjskiego ataku, a błędu popełnionego przez pilota. Warto przypomnieć, że pod koniec lipca 2024 r. brytyjski dziennik The Telegraph donosił, że wyszkolono tylko sześciu ukraińskich pilotów do latania F-16. Taka liczba przekłada się na możliwość wykonywania lotów bojowych.
Jak wówczas w rozmowie z WP Tech wyjaśniał były dowódca wojsk lądowych gen. Waldemar Skrzypczak: - zasadą jest, że pilot w ciągu doby walki wykonuje dwa wyloty bojowe tzw. samolotowyloty. Wynika to m.in. z uwarunkowań fizycznych i psychicznych, ale też wielu innych kwestii. Dodał też, że: - na dzień dzisiejszy będą to więc działania [red. na poziomie operacyjnym] o charakterze bardzo epizodycznym i bardzo ograniczonym, bo sześciu pilotów w ciągu doby walki może mieć 12 wylotów. To jest bardzo mało.
Szkolenia pilotów pochłaniają dużo czasu, ponieważ Ukraińcy przesiadają się ze starszych, poradzieckich maszyn np. samolotów typu MIG-29 i muszą przestawić się na obsługę zachodnich, bardziej zaawansowanych systemów. Do tego często dochodzą także kwestie językowe oraz konieczność zmiany spojrzenia na "organizm", jakim jest pilot oraz maszyna, którą lata. Nowocześniejsze myśliwce wymagają bowiem innych działań i reakcji, niż mające swoje lata MiG-i. Szkolenia ukraińskich pilotów trwały zaledwie kilka miesięcy, a dla porównania polscy piloci szkolili się z obsługi tych maszyn ok. dwóch lat.
Nieduża liczba samolotów oraz pilotów, którzy wciąż uczą się działania F-16 sprawia, że póki co samoloty te nie są angażowane w zaawansowane i ryzykowne misje z dala od miejsc ich bazowania (co jest również związane z brakiem broni, która pozwoliłaby atakować wrogie cele na znacznych odległościach). Obecnie ich rola polega przede wszystkim na bezpośrednim wspieraniu obrony powietrznej kraju i odciążeniu systemów naziemnych, szczególnie w okolicach Kijowa.
Karolina Modzelewska, dziennikarka Wirtualnej Polski