Tłumy Amerykanów na koncercie Polaka. Wyjątkowy moment
Ignacy Jan Paderewski cieszył się dużą popularnością w Stanach Zjednoczonych. Na jego koncerty przychodziły tłumy podobne do tych, które można spotkać na koncertach gwiazd popu. Podczas koncertu w Madison Square Garden, sala wypełniła się po brzegi.
31.10.2024 08:02
Kariera Ignacego Jana Paderewskiego była uważnie śledzona przez międzynarodowych krytyków muzycznych, w tym Olina Downesa z "The New York Times", który w 1930 r. napisał obszerny artykuł z okazji 70. urodzin Paderewskiego. Downes uznał, że Polak miałby wielkie znaczenie w każdej epoce i na każdym miejscu, podkreślając niezwykły wpływ, jaki jego interpretacje miały zarówno na słuchających nokturnu Chopina kobiety, jak i na mężczyzn w sferze polityki.
Paderewski zachwycał nie tylko jako kompozytor i polityk. Zyskał także uznanie jako działacz społeczny. Jego koncert w Madison Square Garden, który odbył się 9 grudnia 1932 r., był wyjątkowym wydarzeniem. Nie był to konwencjonalny występ, lecz pełna emocji rywalizacja między pianistą a fortepianem, gdzie triumfował ten pierwszy. Pięć dni później gazeta zilustrowała ten moment zdjęciem wypełnionej sali, gdzie zgromadziło się aż 16 tys. widzów – sukces odnotowany jako rekord w tym czasie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dochód z koncertu, oscylujący pomiędzy 33,5 a 37 tys. dolarów, przeznaczony został na wsparcie dla amerykańskich muzyków w potrzebie. Przed tym koncertem Paderewski występował również w Londynie i Paryżu, a także pełnił funkcje polityczne w niepodległej Polsce - był m.in. ministrem spraw zagranicznych oraz premierem.
Odwołany koncert Paderewskiego
Popularność Paderewskiego w USA pokazała się ponownie w 1939 roku, gdy planowano jego koncert w Madison Square Garden. Jednak pomimo wyprzedania 16 tys. biletów, wydarzenie zostało odwołane z powodu jego lekkiego zawału serca. Według "Gazety Lwowskiej", zgromadzeni widzowie, rozczarowani i pełni emocji, modlili się za jego zdrowie.
"Około 16 tysięcy osób, które przybyły na wyprzedany do ostatniego miejsca koncert, rozeszły się rozczarowane. Wśród tych widzów były wzruszające sceny, albowiem wielu z nich płakało i klękając odbywało modły za życie Paderewskiego, gdy wiadomość o ataku serca została ogłoszona" - pisano w "Gazecie Lwowskiej".
W tym samym roku "The San Francisco Chronicle" doceniło Paderewskiego za jego dobroczynność, opisując go jako postać o licznych osiągnięciach:
"Jest kimś znacznie więcej niż artystą z prawem do noszenia Wielkiego Krzyża Rycerskiego Orderu Imperium Brytyjskiego, jest zdobywcą większej liczby medali i nagród niż można sobie wyobrazić i większej liczby doktoratów honoris causa, niż sam może policzyć. To nawet ktoś więcej niż człowiek, który dorobił się kilku fortun tylko po to, by rozdać je na rzecz innych. (…) Świat ma wiele powodów, by uznać tak rzadki dziś humanizm, zwłaszcza gdy sukces sprawy, o którą walczył Paderewski, jest zagrożony. W tej sytuacji pozostało mu oddać mały zaszczyt, przychodząc wczoraj posłuchać jego koncertu".
Ostatnie lata i dziedzictwo
Podczas II wojny światowej Paderewski uczestniczył w polskim rządzie na uchodźstwie. Jego nazwisko znalazło się w niemieckiej "Czarnej Księdze". Określony został jako jeden z "wrogów III Rzeszy". Zmarł nagle w 1941 r., mając 80 lat, podczas koncertowej trasy w Stanach Zjednoczonych, która okazała się jego ostatnią.