Test telewizora LED 3D Panasonic TX‑L55WT50. Nowy król LED‑ów?
27.06.2012 11:53, aktual.: 27.06.2012 12:58
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Na rynku telewizorów LED toczy się nieustająca walka producentów zarówno, o jakość obrazu, jak i o dodatki, które możemy znaleźć w telewizorze. Jedni producenci wyposażają telewizory w sterowanie głosem, czy gestami – jak np. Samsung, inni – jak Panasonic – stawiają przede wszystkim na jakość obrazu. Do naszej redakcji trafił najbardziej zaawansowany telewizor LED 3D Panasonica, model TX-L55WT50. Dla japońskiego producenta to spory przeskok, bo jeszcze do niedawna, największym rozmiarem LED-ów były modele o przekątnej 42 cali. Teraz cali mamy 55, a w środku telewizora dwurdzeniowy procesor. Czy Panasonicowi udało się zrobić najlepszy telewizor LED na rynku, do którego to tytułu aspiruje ten model? Sprawdziliśmy to.
Panasonic zawsze słynął z najlepszych na świecie telewizorów plazmowych, co potwierdzają zarówno polskie, jak i światowe specjalistyczne recenzje. Kiedy jednak rynek zaczęły opanowywać telewizory LED, to Panasonic na chwilę zaspał i skupiając się na swoich plazmach trochę po macoszemu traktował LED-y. Koreańscy producenci, na czele z Samsungiem i LG, wprowadzali coraz to nowsze i bardziej zaawansowane konstrukcje, a posiadacze LED-ów Panasonica mogli tylko z zazdrością patrzeć na możliwości telewizorów innych marek. W 201. roku japoński producent obudził się z letargu i wreszcie pokazał ciekawe i zaawansowane technologicznie modele. W 2012 roku poszedł jeszcze dalej, czego idealnym przykładem jest właśnie TX-L55WT50, wyposażony w technologię 3D, świetny panel IPS Alpha z 1600 Hz skanowaniem tylnego podświetlenia i ośmioma, niezależnymi blokami podświetlania ekranu, możliwością zaawansowanej kalibracji obrazu ISF ccc, łącznością Wi-Fi i Bluetooth 3.0, obsługą DLNA, funkcjami multimedialnymi Smart Viera (Smart
Tv), możliwością nagrywania programów na dysk twardy, odtwarzaczem multimedialnym (także z obsługą formatu MKV wraz z polskimi napisami), trzema tunerami (DVB, analogowy i do odbioru telewizji satelitarnej „Freesat”), a także wiele innych funkcji.
Budowa i wyposażenie Panasonic 55WT50
Zacznijmy od wyglądu. Panasonic wreszcie posłuchał opinii licznych recenzentów, ale także swoich klientów i albo zatrudnił nowych projektantów, albo po prostu przyznał im rację, że design rodem z lat 9. już dawno się opatrzył. Wygląd całej linii telewizorów na rok 2012 jest bardzo dobry. Seria WT50 wybija się jednak szczególnie pozytywnie. Ekran telewizora otoczony jest cienką, stalową ramką o szerokości poniżej 1 cm. Dzięki temu, telewizor po zawieszeniu na ścianie wygląda świetnie, a ramka w żadnym stopniu nie zaburza pięknej, ostrej linii telewizora. Na dole urządzenia znajduje się podłużny, całkowicie przeźroczysty, plastikowy pasek, w którym zatopione jest logo Panasonic. Logo jest delikatnie podświetlone białym światłem LED, dodając tylko elegancji całej konstrukcji. Jeśli komuś przeszkadzałoby podświetlenie, może je oczywiście wyłączyć z poziomu menu telewizora. Panasonic przeprojektował także podstawę nadając jej wygięty, elegancki kształt. Całość może się naprawdę podobać. Optycznie konstrukcja jest
lekka, o ostrych kształtach, jednak robiąca wrażenie bardzo solidnej. 55 calowy WT50 waży 17 kg, więc teoretycznie jedna osoba poradzi sobie z samodzielnym montażem telewizora na ścianie. Klasa energetyczna to A+, przy średnim żuciu energii na poziomie 91 W. Roczne zużycie energii wyliczono natomiast na 127 kWh.
| |
| --- |
| Podświetlane "magicznie" logo Panasonic (fot. WP.PL) |
Musimy jednak zganić Panasonica, iż nie zdecydował się wbudować w telewizor kamery do połączeń wideo Skype. Już podczas konwencji Panasonica w Hamburgu pytaliśmy, dlaczego tego nie zrobiono. Odpowiedź brzmiała „Nie chcieliśmy zaburzać pięknej linii naszych telewizorów poprzez umieszczanie w obudowie obiektywu kamery”. No tak…. z pewnością przyczepiony nad telewizorem kawałek plastiku tę linię poprawi i sprawi, że design będzie jeszcze lepszy. Dodajmy jeszcze, że dość kosztowny „kawałek plastiku”, ponieważ na polskim rynku kamerka do połączeń wideo została wyceniona na bagatela 400 zł! To stanowczo za dużo, a telewizor ignoruje próby podłączenia jakiejkolwiek innej kamery do portu USB niż ta „jedynie słuszna”. Istnieje oczywiście obawa podglądania nas przez wbudowaną kamerę (takie pytania padały w przypadku Samsunga ES8000, gdzie de facto przyznano, iż teoretycznie jest taka możliwość), jednak znacznie łatwiej wbudować w obudowę malutką przysłonę obiektywu, niż odłączać kamerę, albo nakrywać ją czymś.
Wszystkie złącza telewizora zlokalizowane są po jego lewej stronie (patrząc od frontu). Złącz w Panasonicu TX-L55WT5. znajdziemy całkiem sporo: 4x HDMI (wszystkie skierowane ku lewej krawędzi telewizora i łatwo dostępne, w tym jedno z kanałem zwrotnym audio), 3x USB 2.0, czytnik kart pamięci SD, złącze do podłączenia PC, Component, RCA, Composite, port LAN, standardowe złącze Scart, a także złącze CI – Common Interface – dla podłączania kart rozszerzeń, np. tunera satelitarnego lub telewizji cyfrowej. Pozostałe złącza to port słuchawkowy MiniJack 3,5 mm, optyczne złącze audio i złącze antenowe RF z kanałem zwrotnym. Praktycznie wszystkie złącza skierowane są w bok lub w dół telewizora, co oznacza, iż topowego Panasonica możemy powieść naprawdę blisko ściany. Lewa strona obudowy to zestaw przycisków służących do podstawowej obsługi telewizora.
Wraz z telewizorem otrzymujemy w zestawie dwie pary aktywnych okularów 3. oraz – co ciekawe - dwa piloty zdalnego sterowania.
Dźwięk, multimedia, Smart Tv, wygoda obsługi i menu
Dźwięk
Kiedy w zeszłym roku testowaliśmy zbliżony model Panasonica narzekaliśmy, że przy wyższych poziomach głośności telewizor „gubi”. niskie tony. W przypadku TX-L55WT50 problem ten został rozwiązany poprzez montaż dodatkowego, trzeciego głośnika. Oprócz dwóch, szerokopasmowych głośników stereo, zamontowano w telewizorze dodatkowy głośnik niskotonowy o średnicy 7,5 cm. Dzięki temu, telewizor świetnie radzi sobie z budowaniem sceny dźwiękowej i wiernie reprodukuje basy. Co prawa, nie możemy tu mówić o potężnym uderzeniu basu – nic z tego – jednak jak na tak cienką konstrukcję, to dźwięk jest naprawdę dobry. Dużo lepszy niż w innych telewizorach. Do dyspozycji otrzymujemy także możliwość cyfrowego ulepszania dźwięku. Po pierwsze możemy korygować ustawienia poprzez prosty korektor, a po drugie, do wyboru mamy trzy tryby wirtualnego głośnika surround, który poszerza scenę muzyczną i buduje wrażenie dźwięku dookólnego. Nie jest to rozwiązanie w pełni idealne, jednak sprawdza się powyżej oczekiwań. Na próżno jednak
liczyć na prawdziwe wrażenia surround. Głośniki są po prostu za małe i skierowane do dołu względem odbiorcy.
Multimedia
W przypadku wygody obsługi multimediów Panasonic nie jest królem, ponieważ sam wygląd menu odtwarzacza multimedialnego nasuwa skojarzenia z projektem inżyniera-programisty, a nie osoby, która potem będzie użytkowała to rozwiązanie w praktyce. Menu nie jest szczególnie przejrzyste, a raczej maksymalnie uproszczone –. czasem, aż za bardzo. Wymaga ono po prostu przyzwyczajenia, że nie będzie tak ładnie, logicznie i kolorowo jak w przypadku konstrukcji LG czy Samsunga. Nie można mieć jednak żadnych zastrzeżeń do obsługiwanych przez TX-L55WT50 formatów. Telewizor radzi sobie bez problemu z takimi formatami jak AVCHD 3D/Progressive, SD-VIDEO, Motion JPEG, DivX, DivX PlusHD, WMV, MKV, AVI, MP4, MOV, MP3, AAC, WMA, WMA Pro, FLAC, JPEG, MPO. Tutaj po raz pierwszy dostrzegamy wydajność nowego, dwurdzeniowego procesora, ponieważ telewizor bez najmniejszego problemu odtwarza nawet duże pliki MKV liczące po kilka GB. Co ciekawe, telewizor bez problemu odtwarza zdjęcia 3D, ale także jest w stanie stworzyć je samodzielnie
z pary dwóch zdjęć, a następnie zapisać tak utworzoną fotografię. Duży plus za tę funkcję.
Ważne jest także to, iż topowy LED 3. Panasonica bez problemu radzi sobie z polskimi napisami. Musimy jednak pamiętać, że napisy, które dołączamy do filmu muszą rygorystycznie spełniać wymogi jednego z formatów: MicroDVD, SubRip albo TMPlayer i mieć rozszerzenie .sub, .srt lub .txt. Starsze napisy, zapisane w plikach txt, które nie są zgodne z którymś ze standardów nie zostaną odtworzone. Nieco zastrzeżeń można mieć do wielkości czcionki, bo w stosunku do wielkości ekranu jest ona po prostu zbyt mała, a nie mamy możliwości zmiany jej rozmiaru.
Wszystkie piki multimedialne odtwarzane są z kart pamięci, nośników podłączanych do USB lub poprzez sieć (połączenie kablowe albo wbudowane w telewizor Wi-Fi) z urządzeń zgodnych z DLNA. Z DLNA zgodny jest praktycznie każdy współczesny smartfon, odtwarzacz multimedialny, odtwarzacz Blu-Ray/DVD czy dysk sieciowy. Musimy jednak pamiętać, że w przypadku systemu Windows, aby nasze multimedia były widziane przez telewizor, musimy jednorazowo dodać ich lokalizację do biblioteki programu Windows Media Player –. po tej czynności zawartość folderów będzie aktualizowała się samodzielnie.
Nieco zawiedliśmy się na funkcji multiplikacji obrazu, zwanej potocznie jako PIP (Picture In Picture). Telewizor jest w stanie wyświetlać dwa obrazy jednocześnie, ale tylko, gdy jeden pochodzi z tunera DVB, a drugi ze złącza AV/HDMI. Nie uda się nam np. oglądać dwóch programów telewizyjnych jednocześnie np. jeden z tunera DVB i drugi z analogowego. Nie da się także grać na konsoli, a w małym okienku mieć podgląd telewizji, która odbieramy z dekodera telewizji cyfrowej jak UPC, Polsat czy Cyfra +. Podobnie, możliwość nagrywania programów na dysk twardy, lub też wszystkie funkcje związane z zatrzymywaniem programu TV, przewijaniem etc. dostępne są wyłącznie dla tunera DVB.
Platforma Viera Connect, czyli Smart TV Panasonica
Panasonic dość długo zabierał się do stworzenia własnej platformy Smart Tv, jednak w modelach z 2011 roku było z tym już całkiem nieźle. W 2012 roku mamy do czynienia z kolejną ewolucją platformy Viera Connect i coraz większą liczbą dostępnych aplikacji. Oprócz tak popularnych jak Iplex, Ipla, YouTube, Facebook, Twitter czy TVN Player, znajdziemy w niej całe mnóstwo innych, ciekawych dodatków do naszego telewizora. Będą to aplikacje filmowe, muzyczne (np. karaoke), sportowe czy newsowe. Dla nas najciekawsze okazały się dwie i to dwie nowe. Pierwsza z nich, to otwarta przeglądarka internetowa, a druga to „Social Networking” integrująca w sobie Facebooka i Twittera w bardzo atrakcyjny sposób.
Przeglądarka internetowa radzi sobie nadzwyczaj dobrze z interpretacją większości stron www, jednak nie wyświetli elementów, które zawierają elementy Silverlight. W pełni jednak radzi sobie z interpretacją stron napisanych w HTML 5. który to standard coraz bardziej się upowszechnia w sieci, a także ze stronami zawierającymi elementy Flash.
Przeglądanie stron internetowych za pomocą pilota jest nieco uciążliwe. Klawiatura ekranowa, czy przyciski kierunkowe pilota zdalnego sterowania dadzą się nam we znaki. Właśnie tutaj z pomocą przychodzi drugi pilot dołączony do TX-L55WT50. To nie tyle pilot, co touchpad wyposażony w gładzik i kilka przycisków, za pomocą których możemy, tak jak na laptopie, poruszać się po stronach www. Nie jest to urządzenie doskonałe i widać czasem niewielkie opóźnienia, jednak poruszanie się po stronach internetowych z jego pomocą jest znacznie wygodniejsze, niż z pomocą standardowego pilota. Kolejny plus dla Panasonica. Sama przeglądarka umożliwia zapisanie ulubionych stron www na dużym, przejrzystym ekranie startowym, dzięki czemu, dostęp do ulubionych stron mamy znacznie ułatwiony.
Drugą, bardzo fajną aplikacją jest SocialNetworking, która po raz kolejny pokazuje, do czego Panasonicowi dwa rdzenie procesora. Aplikacja umożliwia jednoczesne oglądanie na jednym ekranie telewizji i podglądu tego, co dzieje się na naszym koncie Facebooka lub Twittera. Do wyboru mamy dwa tryby. W pierwszym z nich ekran podzielony jest tak, że jego 2/3 szerokości to program telewizyjny, a 1/3 to podgląd Facebooka lub Twittera. Druga opcja, to wyświetlanie na większości ekranu programu telewizyjnego, a u dołu ekranu paska niczym z TVN24. na którym pojawia się ostatni wpis na Facebooku lub Twitterze. Oglądanie meczów Euro 2012 z komentarzami na żywo ludzi z całego świata było dla nas świetną rozrywką. Z pomocą tej aplikacji mamy możliwość dodawania własnych wpisów, komentowania wpisów innych, czy dawania „Lubię to”. Nie zobaczymy jednak linków, materiałów wideo, czy zdjęć dodanych przez naszych znajomych. Panasonicu – drugi rok z rzędu prosimy – zmień to!
Jeszcze większą frajdę daje połączenie dwurdzeniowego procesora z aplikacją Skype. Mieliśmy to szczęście, że do testów dostarczono nam telewizor wraz z kamerką, o której pisaliśmy na początku. Telewizor podzieli ekran na dwie połowy, gdzie na jednej z nich będziemy mogli oglądać np. mecz, a na drugiej rozmawiać ze znajomymi. W kontekście Euro 2012. albo zbliżającej się Olimpiady w Londynie to rozwiązanie bardzo przypadło nam do gustu. Wspólne przeżywanie emocji polskiej reprezentacji ze znajomymi, których akurat nie ma obok jest niesamowitym przeżyciem! Gdyby tylko Panasonic chciał obniżyć cenę tej kamerki…
Menu i obsługa
Menu telewizora podzielone jest na logiczne i czytelne bloki tematyczne związane z ustawieniami obrazu, dźwięku, połączeniami telewizora (w tym internetowymi) oraz innymi ustawieniami. Nikt nie powinien mieć problemów ze znalezieniem i ustawieniem odpowiedniej funkcji. Co ciekawe i przydatne dla osób np. słabo widzących, Panasonic TX-L55WT5. wyposażony jest w przewodnik głosowy, który opisuje daną funkcję w menu i podpowiada, do czego ona służy. Kiedy wybieramy jakąś pozycję w menu, lub uruchamiamy funkcję, z głośników usłyszymy ciepły, kobiecy głos, opisujący jakiej funkcji właśnie użyliśmy i do czego ona służy. W naszej przedprodukcyjnej wersji oprogramowania dostępny był tylko język angielski, jednak należy się spodziewać, iż Panasonic szybko doda kolejne. Aktualizacje oprogramowania są bezpłatne i nie wymagają wizyty serwisu, a wyłącznie podłączenia do internetu.
Tradycyjnie, już od lat ganimy Panasonica za to, że często wykorzystywaną funkcję wyłącznika czasowego „Sleep Timer”. upchnął głęboko w menu, a na pilocie nie ma dedykowanego przycisku, który ją szybko wywoła. Może Japończycy nie zasypiają przy telewizorze? Europejczycy tak, więc po raz kolejny apelujemy do Panasonica – chcemy dostępu do tej funkcji bezpośrednio z pilota!
Aplikacja Viera Remote
Panasonic udostępnił całkiem przemyślaną aplikację Viera Remote, która przeznaczona jest dla urządzeń jak iPhone, iPad, iPod oraz dla wszystkich urządzeń z rodziny systemu Android. Ta ciekawa aplikacja pozwala nam odkryć telewizor Panasonica na nowo. Za pomocą aplikacji na smartfony i tablety możemy korzystać z WT5. w nieco inny sposób. Po pierwsze, aplikacja pozwala nam przekształcić telefon lub tablet w pełnoprawny pilot zdalnego sterowania. Po drugie, umożliwia nam zamienienie fabrycznego pilota typu touchpad, w znacznie bardziej czułe i dokładne urządzenie. Po trzecie… no właśnie, po trzecie dostajemy mnóstwo funkcji. Aplikacja umożliwia nam łatwe i szybkie wprowadzanie tekstu np. w przeglądarce internetowej, w YouTube czy też pisanie na Facebooku.
Za każdym razem, kiedy w telewizorze pojawia się okienko do wpisania tekstu, na naszym telefonie pojawi się automatycznie klawiatura do szybkiego wpisywania znaków. Za pomocą tej aplikacji jednym ruchem dłoni przeniesiemy dowolny film lub zdjęcie na ekran naszego telewizora. Wystarczy tylko przesunąć materiał w kierunku telewizora, a ten natychmiast wyświetli lub odtworzy plik. Co więcej, nasz smartfon może posłużyć za mini telewizor. Jeśli podczas oglądania filmu mamy ochotę pójść do toalety, albo zrobić sobie kanapkę, to wystarczy jeden przycisk, aby telewizor wysłał na nasze urządzenie obraz z aktualnie oglądanego kanału. Genialne!
To, co najważniejsze – jakość obrazu. Panasonic TX-L55WT50 nowym królem LED-ów
Na początku naszego testu napisaliśmy, iż Panasonic stawia przede wszystkim na jakość obrazu, zamiast na liczne dodatki. Ilość dodatkowych funkcji dostępnych w tym telewizorze jest imponująca, choć dalej uboższa od koreańskich producentów. Jeśli jednak idzie o jakość obrazu, którą Panasonic wyciska z telewizora LED, to właśnie Samsung czy LG mogą się jeszcze sporo nauczyć. Obraz w TX-L55WT5. to po prostu klasa sama dla siebie. No ale od początku.
Panasonic buduje swoje telewizory LED w oparciu o bardzo zaawansowany panel IPS Alpha. To drogi w produkcji i technologicznie bardzo zaawansowany panel, jednak posiadający mnóstwo zalet w porównaniu z panelami TN, S-PVA czy S-IPS. Panel IPS Alpha oferuje 10-bitowe przetwarzanie koloru, najszersze z możliwych kąty widzenia i bardzo krótki czas reakcji. W porównaniu z topowym Samsungiem ES800. wyraźnie widać różnicę w kątach widzenia i tutaj zdecydowanym wygranym jest Panasonic. Nieważne czy oglądamy obraz na wprost, czy z boku, czy leżąc, czy stojąc – obraz pozostaje wierny pod każdym kątem patrzenia.
Konstrukcja TX-L55WT5. różni się też od większości telewizorów na rynku. Sprzęt z niższych cenowo półek opiera się na podświetlaniu krawędziowym. Oznacza to, że diody LED rozmieszczone są na krawędziach telewizora. W przypadku opisywanego modelu zastosowano tylne, blokowe podświetlanie ekranu, które umożliwia (w przeciwieństwie do podświetlania krawędziowego) idealne sterowanie jego wygaszaniem, a co za tym idzie uzyskanie pięknej, głębokiej czerni, niedostępnej dla innych telewizorów. Panasonic chwali się, że jego panel pracuje z częstotliwością 1600 Hz. Nie jest to do końca prawda, a raczej chwyt marketingowy. Nominalne odświeżanie ekranu to 200 Hz. Skąd więc to 1600 Hz? W WT50 cały panel podzielony jest na 8 stref. Każda z tych stref posiada oddzielne sterowanie podświetleniem i każda z nich z osobna odświeża obraz z częstotliwością 200 Hz. Przemnożenie 200 Hz x 8 stref dało Panasonicowi 1600 Hz.
Czerń i jeszcze raz czerń
To, co zawsze odróżniało telewizory plazmowe od LED, to niedoskonałości w reprodukcji koloru czarnego i białego. O ile biel jest łatwiejsza do uzyskania, tak o prawdziwą czerń w telewizorach LED jest naprawdę trudno. Panasonic, zdaje się dokonuje rzeczy niemożliwej, ale udało się mu się ze swojego LED-a wycisnąć czerń, która bliska jest tej, znanej z kultowych telewizorów Pioneer Kuro. Ma ona swoje mankamenty ponieważ widać nieznaczne aberracje i zaburzenia tonalne na krawędziach bloków jednak to, co zobaczyliśmy, to najwierniejsza i najbardziej głęboka czerń w telewizorach LED, jaką do tej pory mieliśmy okazję oglądać. Nie jest ona mocno szara, nie jest mocno granatowa, jest po prostu czarna jak smoła. Choć spotkaliśmy się z opiniami, iż czerń jest szarawa, tak nie mogliśmy tego dostrzec, poza wspomnianymi wcześniej miejscami łączenia bloków podświetlenia. Ma to miejsce jedynie wtedy, kiedy kontrastują ze sobą dwa, mocno różne obrazy –. mocno ciemny i mocno jasny. Kiedy oglądamy księżyc na czarnym niebie,
to większość ekranu pozostanie idealnie czarna, a jedynie w niektórych miejscach wpadnie ona w delikatną szarość. Jak na telewizor LED to świetny rezultat. Choć nie chce się wierzyć, tak samo ciepło musimy wyrazić się o kontraście. Telewizor zachowuje się tak, jakby jego natywny kontrast wynosił 15000:1 i takie też są wrażenia wizualne. Jeśli dołączyć do tego temperaturę barwową, która wysyca kolory w bardzo naturalny sposób, to otrzymujemy obraz bliski najlepszym plazmom. Podobnie miło zaskoczyła nas biel. Nie wpada ona w żaden dominujący odcień, nie jest ani niebieskawa, ani żółtawa, ani szarawa. Nie jest to śnieżnobiała biel, bo widać na niej nieznaczne odstępstwa barwowe, jednak jest wyraźnie i mocno wysycona, dająca odczucie mocnego uderzenia i czystości. Jeśli korzystamy z sygnału telewizyjnego w jakości HD, nie wspominając już o jakości Blu-Ray, to jakość obrazu jest po prostu oszałamiająca.
Musimy także pochwalić WT5. za szybkość matrycy. Zarówno dynamiczne sceny z płyt Blu-Ray (także w 3D) jak i z telewizji HD, ale także z konsoli do gier nie wykazały najmniejszych choćby efektów smużenia, pojawiania się artefaktów lub innych zaburzeń obrazu.
Mieliśmy okazję poznawać topowy model Panasonica na tyle długo, aby zmusić go do pracy z różnymi źródłami sygnału i w różnych warunkach oświetleniowych. Z pełnym przekonaniem musimy oddać pokłon kunsztowi inżynierów Panasonica za genialny, ekranowy filtr czerni. Po pierwsze, umożliwia on oglądanie obrazów nawet w najbardziej jasnych pomieszczeniach przy zachowaniu pełnej kolorystyki i bez zauważalnych strat obrazu. Po drugie, jest on w stanie eliminować zaburzenia kolorystyki nawet przy dość mocnym sztucznym świetle. Co prawda, pełne słońce świecące w ekran potrafi jednak zepsuć wrażenia wizualne. Tutaj Panasonic ma jeszcze nad czym pracować.
3D w TX-L55WT50
Jak na XXI wiek przystało, tak i TX-L55WT5. to pełnoprawny telewizor 3D. Panasonic wykorzystuje w swojej konstrukcji technologię aktywną, z zasilanymi bateryjnie okularami migawkowymi. Autor tego tekstu, z racji swoich problemów ze wzrokiem rzadko kiedy widzi obraz 3D, jednak w przypadku topowego Panasonica nawet jemu udało się dojrzeć trójwymiarowe obrazy. Dla rzetelności testów poprosiliśmy jednak kilka osób, aby oceniły jakość obrazu 3D. Z próby 10 osób można wnioskować, że obrazy, które zostały natywnie nagrane w 3D wyglądają świetnie i wciągają swoją głębią i realizmem. Nieco gorzej jest z obrazami, które telewizor sam konwertuje z obrazu 2D na 3D. Tutaj obraz trójwymiarowy jest widoczny najlepiej na środku ekranu, natomiast krawędzie pozostają bardziej płaskie. Jeśli jednak w menu telewizora zwiększymy poziom i głębokość konwersji, to obraz został oceniony bardzo poprawnie. Godnym odnotowania jest fakt, że Panasonic przeprojektował swoje okulary 3D w taki sposób, że nawet osoby noszące okulary
korekcyjne, mogą swobodnie z nich korzystać, bez uczucia zmęczenia i dociskania.
Musimy jednak wyraźnie zaznaczyć, że im lepsza jakość sygnału wyjściowego, tym lepszy efekt 3. uzyskamy. Próba konwersji analogowej telewizji SD do obrazu 3D raczej zakończy się porażką i mizernym efektem. Co innego przy kanałach HD, płytach DVD, plikach MKV, o Blu-Ray nie wspominając. Tutaj możemy liczyć na całkiem przyzwoite wrażenia.
Podsumowanie
Panasonic TX-L55WT5. to bardzo drogi telewizor. Za testowy egzemplarz musimy zapłacić około 10 000 zł. To dużo. Decydując się jednak na zakup tego telewizora otrzymamy najlepszy z możliwych obraz, mnóstwo funkcji dodatkowych i tylko nieliczne wady związane z menu, czy drogimi akcesoriami. Jeśli szukasz idealnego obrazu w telewizorze LED, jeśli wolisz jakość obrazu zamiast mnóstwa aplikacji w Smart TV, jeśli przede wszystkim zależy ci na nieskazitelnej jakości obrazu to ten telewizor jest dla ciebie Na dziś, jest to najlepszy telewizor LED dostępny na polskim rynku.
ZALETY:
Genialna jakość obrazu
Wielość zastosowań multimedialnych
Dobra konwersja obrazu 2. do 3D
WADY:
Wysoka cena
Drogie akcesoria
Stosunkowe ubogie Smart TV
OCENA OGÓLNA: 9/10
_ Jarosław Babraj _