[TEST] Huawei Watch Ultimate: Zegarek agenta 007

Elegancki, niezniszczalny, pełen niespodzianek

Konstanty Młynarczyk

13.04.2023 16:30

Smartwatche? Gdzie im tam do klasycznych zegarków, jeśli chodzi o elegancję i jakość materiałów! No i przecież nie mogą konkurować możliwościami z prawdziwymi zegarkami terenowymi i sportowymi… Huawei na to: Potrzymaj mi piwo…

Witajcie w TL;DR, z tej strony Kostek Młynarczyk, a naszym dzisiejszym obiektem testowym jest zegarek Huawei Watch Ultimate: urządzenie, które wydaje się być zaprojektowane według hasła "wszystko, wszędzie, na raz". No dobrze, ale coś takiego łatwo może pójść źle, a nawet skończyć się brzydko… Więc, jak jest?

W naszym cyklu wideorecenzji nie opisujemy tylko, jakie dane urządzenie jest. Testujemy je w praktyce, a potem, niczym w starym westernie z Clintem Eastwoodem, bezlitośnie punktujemy, co okazało się dobre, złe i brzydkie.

Opowiem wam, jakie dobre cechy ma ten sprzęt, potem przejdę do minusów, żebyście wiedzieli, czego może wam w nim zabraknąć, a na koniec wyciągniemy to, co brzydkie - czyli rzeczy, których producent powinien się wstydzić albo które przeszkadzają tak bardzo, że tylko przez nie możesz zrezygnować z zakupu.

TL;DR - to, co dobre, złe i brzydkie w technologiiKonstanty Młynarczyk, TL;DR

THE GOOD: Cechy dobre

Wielu osobom smartwatch wciąż kojarzy się z elektroniczną zabawką, dobrą może na trening, ale nie do tego, żeby nosić ją na co dzień, a już szczególnie w sytuacjach oficjalnych i biznesowych. Cóż, w przypadku Watch Ultimate to skojarzenie nie mogłoby być dalsze od prawdy: Huawei zaprojektował ten zegarek tak, że może spokojnie konkurować z wieloma klasycznymi konstrukcjami. Popatrzcie na formę, popatrzcie na detale - wszystko jest dopieszczone i wszystko robi wrażenie. No a zastosowane materiały to prawdziwy kosmos w porównaniu z kosztującymi podobne pieniądze zwykłymi zegarkami.

Jakie to materiały? Koperta jest wykonana z amorficznego - a więc nie mającego uporządkowanej struktury krystalicznej - stopu z domieszką cyrkonu. Stop ten, znany pod handlową nazwą Liquidmetal, czyli płynny metal jest odporniejszy nawet niż analogiczne stopy tytanu. Szkiełko jest wykonane z kryształu szafiru, a otaczający je bezel to superodporna na zarysowanie ceramika. Ten zegarek jest jak James Bond: przejedziesz go czołgiem, wrzucisz go do wulkanu i spuścisz mu lawinę na głowę, a on otrzepie garnitur i pójdzie dalej. Czy to dobrze? Doskonale.

Najważniejsze nowe i unikalne funkcje Huawei Watch Ultimate też doskonale pasują do agenta 007. Pierwszą z nich jest zaawansowany komputer nurkowy. I nie mówię tu o nurkowaniu przy rafie, na pięć, sześć metrów pod wodą - ten zegarek jest w stanie wytrzymać ciśnienie 10 atmosfer, pozwalając na schodzenie nawet 100 metrów pod powierzchnię, jednocześnie śledząc głębokość i szybkość zanurzania, podając temperaturę i kalkulując konieczne przerwy na dekompresję.

To robi wrażenie, ale dla mnie osobiście ważniejszy jest drugi zestaw cech Watch Ultimate, czyli tryb ekspedycyjny. Pracując w trybie ekspedycyjnym, zegarek zapisuje przebytą trasę, pozwala przełączać się między trzema ekranami z najważniejszymi informacjami, takimi jak wysokość, czas wschodu i zachodu słońca czy pokonana odległość, umożliwia dodawanie punktów orientacyjnych, a także śledzi zmiany ciśnienia atmosferycznego, automatycznie ostrzegając przed nadchodzącą burzą. Jest też kompas i możliwość prowadzenia po trasie. Uwielbiam ten tryb, tak to powinno wyglądać!

Wszystko to nie miałoby wiele sensu, gdyby ten Watch Ultimate działał na baterii jeden dzień, tak jak na przykład Apple Watch. Ale na szczęście tak nie jest: zegarek Huaweia może pracować do 14 dni - realistycznie, tydzień - a przy intensywnym używaniu GPS-u wytrzymuje coś ze dwie doby. I to bardzo dobra cecha. A w razie potrzeby można go w 60 minut naładować do pełna za pośrednictwem standardowej ładowarki bezprzewodowej. Super.

Super jest też i piękny, duży ekran LTPO o średnicy 1,5 cala i bardzo, bardzo bogate możliwości treningowe, oraz zdrowotne Watch Ultimate. Ot chociażby, możliwość pomiaru elastyczności arterii… zegarkiem?! Kurczę, co się dzieje…

Wreszcie coś, co bardzo doceniam: Huawei dodał w pudełku drugi, dłuższy pasek. Nie dla osób, które mają potęzne nadgarstki, tylko dla tych, którzy chcą założyć zegarek na piankę, albo na rękaw trekkingowej kurtki, żeby mieć wyświetlane przez niego informacje cały czas na oku.

THE BAD: Cechy złe.

To drobiazg, ale w zegarku, który ma w nazwie Ultimate można, w wręcz należy czepiać się drobiazgów. Otóż w niektórych sytuacjach, na przykład przy regulacji głośności w karcie muzyki, obrotowa koronka okazuje się mocno nieprecyzyjna, bardzo utrudniając ustawienie odpowiedniej wartości. Liczę na update softu.

THE UGLY: Cechy brzydkie

Co my tu mamy wstydliwego? Jest jedna rzecz, przez którą z punktu widzenia miłośników przygód Huawei wciąż pozostaje w innej lidze, niż lider, czyli Garmin. Jest nią brak topograficznych map offline. Ekran 1,5 cala spokojnie by wystarczył, żeby móc zorientować się w terenie, a pamięć zegarka i możliwości procesora też nie powinny być ograniczeniem. Więc, Huawei, czemu?

PODSUMOWANIE

Połączenie stylu i wytrzymałości, możliwości i przygody. Zegarek do garnituru, który sprawdzi się na górskim szlaku, albo kilkadziesiąt metrów pod powierzchnią wody. Huawei Watch Ultimate zadba o twoje zdrowie, wyświetli maile i przypomni o spotkaniach, ale też dotrzyma ci kroku podczas treningu, albo na wyprawie. Jakby jeszcze miał mapy…!

Plusy
  • Doskonałe, szlachetne materiały o wysokiej odporności
  • Elegancki wygląd i świetne wykonanie
  • Duży, jasny ekran
  • Tryb ekspedycyjny i komputer nurkowy
  • Ogromne możliwości biurowe, treningowe i zdrowotne
  • Dodatkowy, przedłużony pasek
  • Długi czas pracy na baterii, szybkie ładowanie zgodne ze standardem Qi
Minusy
  • Nie zawsze precyzyjne działanie obrotowej koronki
  • Brak map topograficznych offline

Konstanty Młynarczyk, dziennikarz WP Tech

Tldrrecenzjatest
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)