Test "diamentowego" telefonu Sony Ericsson Jalou
W ręce naszej redakcji trafił niedawno wprowadzony do oferty Orange - Sony Ericsson Jalou. Urządzenie, które skierowane jest do piękniejszej połowy społeczeństwa zbiera wiele pozytywnych recenzji na całym świecie, choć pojawiają się również głosy krytyki - szczególnie ze strony nielicznych mężczyzn, którzy mieli okazję używać testowanego telefonu. Jak nasza, zdecydowanie zdominowana przez mężczyzn, redakcja poradziła sobie z testem nowego "diamentu" Sony Ericssona? Zapraszamy do lektury
23.12.2009 | aktual.: 25.12.2009 17:32
Sony Ericsson Jalou to telefon komórkowy, który działa w sieciach GSM850. GSM900, GSM1800, GSM1900 i WCDMA (czyli działa w sieciach 3G). Aparat dostępny jest w trzech podstawowych kolorach: fioletowej, czarnej i niebieskiej (testowany przez nas model był fioletowy). Powstały również dwie specjalne wersje: różana i złota, zaprojektowane przez Dolce & Gabbana - dla prawdziwych wielbicielek świata mody. Po otwarciu niewielkiego kartonowego pudełka znajdujemy ładowarkę sieciową, słuchawki, zestaw instrukcji oraz oczywiście sam telefon. Czas rozpocząć test -wyjątkowo, pokazujący dwa zupełnie odmienne punkty widzenia.
Męskim okiem
Zacznijmy od spojrzenia na nowy aparat Sony Ericssona męskim okiem. Opinie, niewątpliwie najważniejsze, czyli recenzje przedstawicielek płci pięknej zaprezentujmy w drugiej części testu.
Pierwsze, co można powiedzieć o Jalou to fakt, że jest to telefon naprawdę mały i zgrabny. Błyszczący fioletowy kolor nie przypadł mi do gustu, ale jak już mówiliśmy na wstępie ten telefon nie jest kierowany do mężczyzn. Przyjrzymy się zatem jego aspektom technicznym. Omawiany aparat to urządzenie z tzw. klapką, która jest solidnie wykonana, zawias nie skrzeczy, a całość można wygodnie otworzyć jedną ręką. Na górze klapki znajduje się pierwszy z dwóch wyświetlaczy - mały 1,3 - calowy ekranik wyświetla godzinę, zasięg, wybrany rodzaj sieci oraz stan baterii. Pokazywane są tutaj również informacje o przychodzącym połączeniu lub nieodebranej wiadomości. Po wygaszeniu ten mierzący 33 mm wyświetlacz całkowicie wtapia się w obudowę tak, że jego obecność jest niedostrzegalna. W lewym dolnym rogu telefonu, pod wyświetlaczem umieszczony został obiektyw aparatu o rozdzielczości 3,2 Mpix - to całkiem sporo jak na tak mały telefon, większość konkurencyjnych urządzeń każe się zadowolić rozdzielczością 2 Mpix. Sama
obudowa zaprojektowana jest w kształcie diamentu, co oznacza, że znajdziemy na niej wiele załamań i linii, oraz sześciokątnych elementów dekoracyjnych - jednym z nich jest srebrne obramowanie obiektywu. Na lewym boku telefonu znajduje się uniwersalne gniazdo ładowarki, słuchawek lub kabla USB (którego nie ma w zestawie). Niestety, Sony Ericsson wciąż stosuje swój własny typ złącza, więc na możliwość korzystania z uniwersalnej ładowarki z wtykiem mini-usb, czy dowolnych słuchawek... Z prawej strony obudowy producent umieścił jedynie przyciski do regulacji głośności. Pod klapką z tyłu telefonu znajduje się bateria o pojemności 930 mAh, co wystarcza na około 3 dni typowego korzystania z telefonu. Pod baterią umieszczono gniazdo karty micro SD, której dokupienie jest praktycznie nieodzowne, gdyż aparat został fabrycznie wyposażony jedynie w 100 MB pamięci. Niestety, umiejscowienie gniazda pod baterią jest niefortunne i wyjęcie karty wiąże się z koniecznością jej wyjęcia. Po otwarciu klapki zobaczymy drugi ekran,
tym razem dużo większy bo 2-calowy, wyświetlający obraz w 25. tys. kolorów i rozdzielczości 320x240 pikseli. Podczas, gdy niewielkie rozmiary ekranu można uzasadnić chęcią zachowania jak najmniejszych gabarytów całego aparatu, to pozostawanie firmy Sony Ericsson przy tak małej liczbie kolorów musi dziwić szczególnie, że praktycznie cała konkurencja stosuje już standardowo paletę 16 milionów kolorów. Niewielka klawiatura telefonu to ponownie silny diamentowy akcent. Zarówno centralny przycisk - typowy dla telefonów SE jak i cała klawiatura numeryczna zostały wkomponowane w motyw diamentów. Mnie osobiście nie za bardzo takie rozwiązanie przypadło do gustu. Klawiatura jest praktycznie płaska, z bardzo delikatnie wypukłymi, srebrzystymi przyciskami w kształcie rombów (tak, macie rację - owe rąby przypominają diamenty), ale wbrew moim obawom okazało się, że przyciski wciska się wygodnie i dobrze reagują na naciśnięcie. Niestety wszystkie elementy sterujące telefonu znajdują się dość blisko siebie i często
zdarzało mi się męskim palcem nie trafić w żądany przycisk. Nie wyobrażam sobie używania tego telefonu przez osoby o dużych palcach.
Ciekawą funkcją z punktu widzenia kobiet będzie zapewne lusterko, w które przemienia się ekran telefonu po naciśnięciu przycisku "C". Dla mnie to tylko kolejna powierzchnia bardzo dobrze zbierająca odciski palców, momentami aż za dobrze. Poza tym pokrycie ekranu specjalną warstwą, która umożliwia wykorzystanie go jako lusterka, jednocześnie bardzo utrudniło korzystanie z telefonu w jasnym słońcu albo w dobrze oświetlonym pomieszczeniu, gdzie każde źródło światła odbija się od ekranu i razi w oczy.
System operacyjny zastosowany w Jalou nie powala na kolana - jest to ten sam, stary i sprawdzony system, do którego stali użytkownicy telefonów spod znaku SE są dobrze przyzwyczajeni. Z jednej strony brak nowatorskich rozwiązań w tym zakresie można uznać za wadę, ale z drugiej nie da się ukryć, że jest to system dobry i pozwala bez problemu przesiąść się na Jalou użytkownikom, którzy do tej pory korzystali z innych aparatów tego samego producenta. Stary system operacyjny nie oznacza jednak, że Sony Ericsson Jalou został całkowicie pozbawiony nowych i ciekawych aplikacji. Producent zadbał o naszą rozrywkę dając nam do dyspozycji kilka naprawdę ciekawych gier, jak Monopoly albo Sims 3. Dobrze rozwiązana jest również książka telefoniczna, w której po najechaniu na dany kontakt wyświetla się jego numer, bez konieczności wchodzenia w menu kontaktu.
Sony Ericsson Jalou został również wyposażony w standardowe dla dzisiejszych urządzeń funkcje. Warto jednak zaznaczyć, że wciąż nie każdy telefon posiada te dodatki. W testowanym przez nas modelu znajdziemy dyktafon oraz odtwarzacz MP3. oczywiście obsługę wiadomości SMS, MMS, EMS, jak również technologii Java.
Podsumowując moje wrażenia z użytkowania telefonu Sony Ericsson Jalou muszę uczciwie powiedzieć, że jako mężczyzna, fan gadżetów, dotykowych ekranów i ogólnie nowinek technologicznych, tego telefonu bym dla siebie nie kupił. Czy sprezentowałbym go swojej drugiej połowie... to już zupełnie inna historia. Oddajmy więc głos potencjalnym klientkom, o których myśleli pracownicy SE projektując nowego Jalou.
Kobiecym okiem
Jak pisaliśmy na wstępie, to kobiety są grupą docelową dla telefonów Jalou, więc to w kobiece ręce postanowiliśmy oddać testowany model i to im pozostawiamy ostateczny werdykt dotyczący jego przydatności.
Zdaniem naszych testerek, wygląd telefonu jest bardzo atrakcyjny. Niewielkie rozmiary, brak zbędnych elementów upiększających oraz nawiązania do kamieni szlachetnych sprawiają, że telefon jest elegancki, wyróżnia się na tle innych aparatów i zmieści się nawet w niewielkiej kieszonce dżinsów. Jednocześnie cieszy fakt, że producent nie traktuje płci pięknej jako rzeszy wielbicielek różu i postanowił oddać w ich ręce urządzenie o kolorach kojarzących się zdecydowanie bardziej z elegancją niż z kiczem. Jeśli chodzi o ergonomię, Paniom przypadły do gustu „diamentowe”. klawisze, które okazały się być dość wygodne w użyciu, choć momentami sprawiają wrażenie, że mogłyby wciskać się odrobinę lżej - staje się to uciążliwe zwłaszcza podczas pisania długich wiadomości tekstowych lub grania w dołączone gry.
Menu telefonu jest przejrzyste i przyjemne w odbiorze. Co ciekawe, nasze Koleżanki zwróciły uwagę na bogactwo kolorów i ładnie wykonane, ciekawe tapety, które dodatkowo są animowane. Być może więc, myliłem się zarzucając telefonowi ubogą paletę kolorów. Na szczególne pochwały zasłużyły dołączone gry, które nie sprawiają wrażenie dodanych na siłę, nudnych aplikacji. Zwłaszcza sygnowane logiem Electronic Arts Simsy 3 przypadły testerkom do gustu - nic dziwnego, ja również uważam to za zdecydowany plus, który wyróżnia SE Jalou od części konkurencji.
Plus od płci pięknej otrzymało również lusterko. Okazuje się, że ten prosty pomysł pozytywnie zaskoczył Panie, które zgodnie twierdzą, że jest to użyteczny gadżet, w którym "na upartego" można nawet poprawić makijaż - my tego nie mogliśmy sprawdzić, ale wierzymy Koleżankom. Na pochwałę zasłużył sobie również funkcjonalny organizator, który posiada funkcję zapamiętywania kodów i haseł. Dzięki temu rozwiązaniu jedynym hasłem, jakie musimy pamiętać jest hasło to funkcji zapamiętywania kodów w telefonie. Jednak zgromadzenie wszystkich haseł w jednej aplikacji budziło w naszych koleżankach pewne wątpliwości, co do bezpieczeństwa ich danych - naszym zdaniem to dobry odruch, gdyż nie powinniśmy trzymać wszystkich haseł w jednym miejscu, szczególnie tych do konta bankowego lub serwisów aukcyjnych. Warta odnotowania jest również aplikacja krokomierza, która pokazuje ilość zrobionych przez nas kroków oraz ile jeszcze musimy ich wykonać, aby spalić odpowiednią ilość kalorii dla zachowania nienagannej sylwetki.
Podsumowanie
Podsumowując, zdaniem Pań, które testowały telefon Sony Ericsson Jalou przez kilka tygodni jest to ciekawa propozycja, wyraźnie skierowana do Pań. Pierwsze obawy, co do tego, że telefon będzie tylko ładnie wyglądał okazały się nieuzasadnione. Jest to nie tylko eleganckie urządzenie, ale również bardzo funkcjonalne. Jedna z naszych testerek stwierdziła nawet, że gdyby miała dzisiaj kupować nowy telefon to zapewne zdecydowałaby się właśnie na Sony Ericsson Jalou. Nam pozostaje jedynie zgodzić się z koleżankami i zapomnieć o drobnych niedociągnięciach technicznych testowanego modelu - jak się okazuje dla kobiet nie są one w ogóle uciążliwe. Na koniec dodam tylko, że telefon można kupić za około 90. zł, a w internetowym sklepie Orange jest on dostępny już od 1 zł w ofertach abonamentowych i MIX.
Za pomoc w realizacji testu dziękujemy redakcjom serwisów nocoty.pl oraz zdrowie&fitness
WP - Grzegorz Barnik