TEST Anker PowerCore III Fusion: rozwiązanie problemów z zasilaniem?
Co się stanie, jeśli połączymy ładowarkę i powerbank? Są szanse, że wreszcie będzie można przestać stresować się, jak naładować smartfon w podróży.
Wybierając się w podróż zabierasz ze sobą powerbank - żeby móc podładować telefon po drodze - oraz ładowarkę - żeby naładować go do pełna, jak już będziesz na miejscu. A gdyby tak zabierać tylko jedną rzecz?
Dziś testujemy urządzenie, które stara się rozwiązać ten właśnie problem: Anker PowerCore III Fusion. Ładowarkę, która jest powerbankiem.
Testujemy Anker PowerCore III Fusion, czyli pomysł na to, jak nosić mniej, nie rezygnując z niczego
W naszym nowym cyklu wideorecenzji nie opisujemy tylko, jakie dane urządzenie jest. Testujemy je w praktyce, a potem, niczym w starym westernie z Clintem Eastwoodem, bezlitośnie punktujemy, co okazało się dobre, złe i brzydkie.
Opowiem wam, jakie dobre cechy ma ten sprzęt, potem przejdę do minusów, żebyście wiedzieli, czego może wam w nim zabraknąć, a na koniec wyciągniemy to, co brzydkie - czyli rzeczy, których producent powinien się wstydzić albo które przeszkadzają tak bardzo, że tylko przez nie możesz zrezygnować z zakupu.
Anker PowerCore III Fusion to bardzo ciekawe połączenie ładowarki i powerbanku, które dla wielu osób może się okazać świetnym rozwiązaniem problemu z miejscem w bagażu podręcznym czy codziennym plecaku. Jego minusy są typowe dla sprzętu typu 2-w-1: jest gorszą ładowarką, niż samodzielne ładowarki i gorszym powerbankiem, niż samodzielne powerbanki. No ale, coś za coś, prawda?