Technologie zmieniają motoryzację. Przyszłość należy do samochodów elektrycznych i autonomicznych
Od samochodów przyszłości oczekujemy nie tylko wygody i bezpieczeństwa, ale również samowystarczalności. Branża motoryzacyjna inwestuje w rozwój samochodów elektrycznych oraz takich, które radzą sobie bez kierowcy.
25.01.2017 | aktual.: 26.01.2017 11:01
Rynek dąży do zaspokojenia potrzeb klientów, a te zaczęły się zmieniać. Z badania GoodYear ThinkGoodMobility wynika, że pokolenie „millenialsów” oczekuje od samochodów przede wszystkim niskiego zużycia paliwa i ograniczenia emisji dwutlenku węgla. To oznacza odejście od paliw kopalnianych na rzecz pojazdów elektrycznych.
Jednocześnie co trzeci młody człowiek deklaruje, że jest pewny lub bardzo pewny sukcesu pojazdów autonomicznych. Choć na razie od pojazdu oczekujemy głównie wspomagania kierowcy – np. poprzez inteligentne dostosowywanie zużycia paliwa do sposobu jazdy – zainteresowanie budzą także auta, które prowadzą się same.
Samochody elektryczne: bardziej eko, tańsze, a nawet samowystarczalne
Pojazdy elektryczne są już w użyciu, choć na ich wykorzystanie decyduje się mały odsetek kierowców. Przyczyną niewielkiej popularności są względy praktyczne.
Mimo wszystko technologia zdecydowanie ma przed sobą przyszłość. Koszt produkcji akumulatorów maleje już od ponad 15 lat, więc pojazdy stają się coraz przystępniejsze cenowo. W badaniu ThinkGoodMobility aż 44 proc. ankietowanych zadeklarowało możliwość zakupienia samochodu elektrycznego w przyszłości.
Inteligentny samochód: komputer lepszym kierowcą od człowieka?
Pojazd, który sam się prowadzi – czyli technologia, którą do tej pory widzieliśmy w „Pamięci absolutnej”, „Raporcie mniejszości” i innych nieprawdopodobnych filmach s-f – jest bliżej, niż można by sądzić.
- Najważniejszym elementem samochodu autonomicznego jest sztuczna inteligencja – mówił nam prof. Włodzimierz Choromański z Wydziału Transportu Politechniki Warszawskiej. – To ona podejmuje decyzję na bazie identyfikacji otoczenia samochodu. Manewry pojazdu bazują zaś na wielowymiarwych sieciach neuronowych.
Tesla już dziś montuje oprogramowanie umożliwiające autonomiczną jazdę w swoim Modelu S. Raport Goodyear dowodzi jednak, że osób, które czułyby dyskomfort podczas jazdy samodzielnym pojazdem, jest więcej niż tych, które czułyby się komfortowo. Obawa wynika prawdopodobnie z nieznajomości technologii.
– Autonomiczny samochód jest lepszym kierowcą niż człowiek. Ma znacznie więcej „zmysłów” i lepiej orientuje się w sytuacji – mówi Mariusz Matejczyk, inżynier elektronik w firmie ZF TRW, opracowującej nowe systemy bezpieczeństwa stosowane w pojazdach, także autonomicznych. – Na podstawie danych z GPS, kamer i radarów pojazd określa swoje położenie względem obiektów go otaczających, takich jak inne samochody, znaki drogowe, ludzie czy jezdnia.
Jak wyjaśnia ekspert, na podstawie danych pozyskanych z sensorów samochód określa prędkość i kierunek poruszania się innych samochodów oraz przypisuje je do odpowiednich kategorii. Na ich podstawie dobierane są odpowiednie algorytmy. Przykładowo: kamera wychwytuje znak ograniczenia prędkości, następnie jednostka centralna rozpoznaje go, porównując z wzorami z bazy danych, a wówczas działanie zaczyna algorytm zmniejszający prędkość pojazdu.
- Decyzje o sposobie prowadzeniu pojazdu przeniesione zostaną na samochód – dodaje Carlos Cipollitti, dyrektor generalny Goodyear Innovation Center w Luksemburgu – A przecież trzeba pamiętać, że na początku na drogach będą znajdować się także samochody nieautonomiczne. Interakcje na drodze będą się zmieniać wraz ze zmianami sztucznej inteligencji w samochodach samojeżdżących.
System nie jest idealny. Na odbiór informacji, które zbierają kamery, może wpływać w pogoda – tak samo, jak wpływa ona na postrzeganie sytuacji na drodze przez kierowcę. I tym razem jednak technologia wygrywa z człowiekiem. Systemy bezpieczeństwa wspomaga analiza radarowa. Ponadto ciągle rozwijane są algorytmy analizy obrazu z kamer, a wpływ warunków atmosferycznych staje się coraz mniejszy.
Technologia już jest, zmiany są kwestią czasu
- Codzienna jazda do pracy czy szkoły bywa uciążliwa. Chyba każdy przyzna, że wolałby w tym czasie czytać książkę czy oglądać film, niż stać godzinę w korku do pracy. Ludzie będą jednak potrzebować czasu, aby przyzwyczaić się do widoku samochodu, którego kierowca nie zwraca uwagi na drogę – mówi Matejczyk z ZF TRW.
W Polsce przekonywanie do nowych rozwiązań nie powinno być tak trudne, jak w innych krajach Europy. Z badania ThinkGoodMobility wynika, że spośród 11 ankietowanych narodów to właśnie Polacy najbardziej optymistycznie podchodzą do rozwoju technologii.
Istnieje także prawdopodobieństwo, że innowacje w motoryzacji przyniosą zmianę sposobu, w jaki korzystamy z samochodów. Będziemy traktować je nie jak produkty, lecz jak usługi.
Zmiany są nieuniknione, jednak nie powinniśmy spodziewać się, że nastąpią w ciągu kilku najbliższych lat. Potrzebne są bowiem także postępy na innych polach, np. regulacje prawne, które pozwolą określić, kto ponosi odpowiedzialność za incydenty z udziałem samodzielnych aut. To wszystko jest jednak kwestią czasu – „technologia przyszłości” już istnieje.
Michał Puczyński
Materiał powstał przy współpracy z marką Goodyear