Sygnał spoza naszego układu? Naukowcy wskazują, co to było
Naukowcy od jakiegoś czasu informowali o tajemniczym sygnale radiowym pochodzącym z okolic Proxima Centauri – najbliższej gwiazdy spoza naszego układu. Teraz są już niemal pewni, że nie został on nadany przez obcą cywilizację, lecz naszą własną.
O sygnale rozchodzącym się z oddalonej od nas o ok. 4,2 lata świetlne Proxima Centauri dowiedzieliśmy się dzięki danym obserwacyjnym z kwietnia i maja 2019 r. Ponieważ miał on częstotliwość 982 MHz, która rzadko jest wytwarzana przez samoloty lub satelity, niektórzy zinterpretowali to jako możliwy znak obcej technologii.
Co istotne, sygnał dryfował przez ok. 5 godzin i nie został wychwycony w późniejszym czasie. Według najnowszych badań opublikowanych 25 października w czasopiśmie Nature Astronomy, działo się tak dlatego, że sygnał nazwany BLC1 w ogóle nie pochodził z Proxima Centauri.
Zdaniem naukowców mieliśmy prawdopodobnie do czynienia z zakłóceniami radiowymi pochodzącymi z Ziemi. - To interferencja fal radiowych wywołana przez człowieka z jakiejś technologii, prawdopodobnie na powierzchni Ziemi – powiedziała Sofia Sheikh, astronom z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley i współautorka artykułów na temat BLC1 .
Ponieważ sygnał nigdy nie pojawił się ponownie, możliwe, że pochodził z uszkodzonego sprzętu elektronicznego, który został wyłączony lub był naprawiany – twierdzą naukowcy. Podkreślili, że zakres częstotliwości był w tym przypadku "zgodny ze zwykłymi częstotliwościami oscylatora zegarowego, które są używane w elektronice cyfrowej".
Uczeni doszli do takich wniosków po ponownej analizie sygnału z wykorzystaniem latającego obserwatorium Sofia. Zapowiedziano kolejne badania, które mają na celu ustalenie źródła BLC1.