Świąteczny dramat karpi. Czy ryby też czują strach i ból?

Świąteczny dramat karpi. Czy ryby też czują strach i ból?

Karpie to zwierzęta masowe - zdjęcie ilustracyjne
Karpie to zwierzęta masowe - zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © Getty Images | © 2017 Moelyn Photos
Karolina Modzelewska
24.12.2023 02:26, aktualizacja: 24.12.2023 08:21

Odczuwanie bólu przez ryby, to temat budzący sporo kontrowersji - szczególnie w okresie Bożego Narodzenia, kiedy na stołach wielu z nas pojawia się karp. Nie ma dokładnych danych, które mówiłyby ile karpi ginie w tym czasie, ale najprawdopodobniej są to liczby wyrażane w milionach. Część z tych zwierząt jest zabijana w niehumanitarny sposób. Prof. dr hab. Wojciech Pisula z IP PAN w rozmowie z WP Tech przyznał, że jest "to jest hańba, wstyd i czegoś takiego nie powinno być".

Polska jest wiodącym producent karpia w Unii Europejskiej. Wiceszef Krajowego Biura Wsparcia Rolnictwa Marcin Wroński w rozmowie z PAP przekazał, że w minionych latach produkcja tych ryb wahała się na poziomie od 17 tys. do 21 tys. ton rocznie. Warto wspomnieć, że była to produkcja, która w większości trafiała na rynek krajowy, a ok. 90 proc. rocznej krajowej produkcji karpia sprzedawane jest na dwa tygodnie przed świętami. Można więc powiedzieć, że okres Bożego Narodzenia, to czas kiedy karpie narażone są na najwięcej cierpienia.

Świąteczny koszmar karpi

Karpie uznawane są za jeden z najbardziej pospolitych i szeroko rozprzestrzenionych gatunków, który można spotkać na obszarze prawie całej Polski. Nie jest to jednak gatunek rodzimy, ale obcy, sprowadzony do naszego kraju w celach hodowlanych najprawdopodobniej z Czech i Moraw pomiędzy XII a XIII wiekiem. Łatwość hodowli tego gatunku, a także niewielkie wymagania sprawiły, że bardzo szybko zyskał popularność. Obecnie wiele osób nie wyobraża sobie bez niego wigilijnej kolacji.

Ta ogromna popularność karpia jest jednocześnie jego przekleństwem. Prof. dr hab. Wojciech Pisula z IP PAN w rozmowie z WP Tech zwrócił uwagę na istotną kwestię. Jak podkreślił: "ryby mają to nieszczęście, że są zwierzęciem masowym. Nikt się nie przejmuje pojedynczą sztuką, więc mają wyjątkowo ciężki los i mało się ludzie starają w ich sprawie". Takie podejście przekłada się na sposób, w jaki są traktowane. Jest to widoczne szczególnie w okresie Bożego Narodzenia, kiedy w ogromnej liczbie trafiają do sklepów. Tutaj człowiek może przysporzyć im cierpienia. "To jest hańba, wstyd i czegoś takiego nie powinno być" - mówi ekspert.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Tłoczenie w niewielkich zbiornikach, skrzyniach bez wody, trzymanie w wannach, które nie mają nic wspólnego z ich naturalnym środowiskiem, czy niehumanitarne zabijanie, to tylko kilka z przykładów. Już w 2016 r. Sąd Najwyższy wydał wyrok, w którym uznano sprzedaż żywych karpi w torebkach bez wody za znęcanie się nad zwierzętami. Było to pierwsze w historii orzeczenie Sądu Najwyższego w tego rodzaju sprawie. Wówczas mówiło się, że ma ono charakter przełomowy. Wyrok przypomniał, że takie niehumanitarne traktowanie i fundowanie śmierci przez uduszenie rybom narusza zapisy ustawy o ochronie zwierząt.

Ból i cierpienie u ryb

Jak zaznaczył prof. Pisula, nie ma żadnych argumentów przemawiających za handlem żywymi zwierzętami. Przy obecnych łańcuchach chłodniczych nie ma najmniejszego problemu, żeby świeży produkt docierał do klienta końcowego. Jego zdaniem nie ma też uzasadnienia dla torturowania zwierząt transportem, przechowywaniem ich w okropnych warunkach, czy narażania na zbędny ból. Bo to, że ryby odczuwają ból, jest niezaprzeczalnym faktem. W dyskusji na ten temat często jednak pojawia się pytanie, czy ryby odczuwają go w taki sam sposób, jak my.

Bardzo często zadajemy błędne pytanie, czy ryby czują ból tak jak ludzie. Z jakiegoś powodu interesując się rybami, pozostajemy bardzo antropocentryczni. A one nie czują tak, jak ludzie. To jednak nie może nas zmylić i utwierdzić w przekonaniu, że ryby nie odczuwają doznań, które nazwalibyśmy bólem i nie cierpią w rozumieniu psychicznym. Ja uważam, że można przestać dyskutować nad tym, czy ryby czują ból tak jak ludzie, czy tak jak ludzie przeżywają cierpienie. To nie ma w tym momencie żadnego znaczenia. Wiemy już, że ryby muszą w swoich głowach, swoich mózgach generować stany podobne do tych, które my nazywamy cierpieniem i bólem, bo powodują one u nich podobne skutki funkcjonalne, co u nas.

prof. Wojciech PisulaInstytut Psychologii PAN

Ekspert uważa, że kluczem do zrozumienia problemu dotyczącego odczuwania bólu przez ryby jest ich zachowanie. Zwłaszcza że ryby mogą uczyć się reakcji unikania. Jak wyjaśnia, są "to reakcje, które polegają na tym, że zwierzę w wyniku doświadczeń uczy się sposobów na uniknięcie kontaktu z bodźcem awersyjnym. To wymaga procesów przebiegających na różnych poziomach. Od procesu warunkowania instrumentalnego do klasycznego. Wymaga też posiadania pamięci, bo trzeba przenieść w czasie doświadczenia uprzednie i uruchomić je wtedy, gdy jest ponowna konfrontacja z tym bodźcem awersyjnym".

Co więcej, ryby odczuwają stres i pojawiają się u nich hormony stresu. Prof. Pisula przypomina, że zaczyna u nich też funkcjonować, jeszcze w bardzo prostej formie, w podstawowym zrębie struktura odpowiadająca ciału migdałowatemu u wyższych kręgowców, czyli podstawowa struktura emocyjna.

Na początku stycznia 2023 r. na łamach czasopisma naukowego "Veterinary Clinics of North America: Exotic Animal Practice" ukazał się artykuł "Pain Recognition in Fish". W jego treści naukowcy zaznaczyli, że "oceny bólu nie można uogólniać, ponieważ jest on różnie wyrażany u poszczególnych zwierząt. Oznacza to, że nie ma złotego standardowego wskaźnika do pomiaru bólu u zwierząt, a nawet ryb". Już teraz wiadomo jednak, że ryby reagują bólem na różne szkodliwe bodźce, w tym mechaniczne uszkodzenia, czy wysoką temperaturę. Reakcja taka objawia się u nich m.in. zmianami w ogólnym zachowaniu oraz fizjologii.

Uważam, że całkowity zakaz sprzedaży żywego karpia w Polsce jest zasadny, ale nie wiem, czy jest on realny do wprowadzenia. Uśmiercenie zwierzęcia powinno nastąpić jak najszybciej po jego wyjęciu z jego naturalnego środowiska. Jeśli po wyjęciu ze stawu hodowlanego karp byłby natychmiast uśmiercany i sprzedawane byłyby filety, to poczynilibyśmy znaczący krok w kierunku podwyższania standardów etycznych w zakresie traktowania zwierząt.

prof. Wojciech PisulaInstytut Psychologii Pan

Karolina Modzelewska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (30)