Tylko cztery kraje mają tę broń. Ukraina chce do nich dołączyć
Eksperci z Instytutu Studiów nad Wojną (ISW) twierdzą, że Kreml stara się zniechęcić Stany Zjednoczone do przekazania Ukrainie pocisków Tomahawk, zdając sobie sprawę z ich możliwości i zasięgu.
"Kreml stara się przedstawiać dostawy amerykańskich Tomahawków na Ukrainę jako niebezpieczną eskalację, co ma zniechęcić Stany Zjednoczone do wysyłania takiej broni. Kreml stosował wcześniej podobną taktykę, gdy Stany Zjednoczone dyskutowały o wysłaniu ukraińskiej armii pocisków ATACMS, artyleryjskich systemów rakietowych wysokiej mobilności (HIMARS), myśliwców F-16 i czołgów Abrams" - napisano w raporcie ISW.
Rosja boi się dostaw Tomahawków do Ukrainy
Eksperci z ISW wskazują na wypowiedzi wysokich rangą rosyjskich polityków. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow stwierdził, że Rosja powinna znać odpowiedź na pytanie, kto dokładnie wystrzeli pociski Tomahawk w jej kierunku – armia ukraińska czy amerykańska.
Aleksiej Żurawlew, przedstawiciel rosyjskiej Dumy Państwowej, powiedział z kolei, że dostarczenie pocisków Tomahawk do Ukrainy będzie nowym etapem wojny, w którym Stany Zjednoczone zostaną jej bezpośrednim uczestnikiem i doprowadzi to do przeniesienia rosyjskich pocisków Oriesznik bliżej granicy z USA.
Recenzja Hisense MiniLED 65U78Q - telewizor trafiający w złoty środek
Pocisk, który jest "gamechangerem"
Temat przekazania Ukrainie pocisków Tomahawk pojawił się w przestrzeni publicznej pod koniec września, gdy prezydent Wołodymyr Zełenski przyznał, że poprosił Donalda Trumpa o przekazanie tej broni armii obrońców.
Wiceprezydent USA J.D. Vance potwierdził, że Stany Zjednoczone rozważają transfer pocisków Tomahawk do Ukrainy, choć w formie sprzedaży, a nie darowizny.
Specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg podczas Warsaw Security Forum stwierdził z kolei, że żadne wiążące decyzje w tej sprawie jeszcze nie zapadły. Dodał, że pociski Tomahawk to bardzo zaawansowany system rakietowy, który – w jego opinii – jest "gamechangerem".
Tomahawk to pocisk manewrujący, który mierzy 6,3 m długości. Waży 1600 kg, z czego 450 kg przypada na głowicę bojową. Jest to pocisk o zasięgu przekraczającym 2 tys. km, który podczas lotu porusza się z prędkością poddźwiękową na bardzo małej wysokości, a dodatkowo z uwzględnieniem rzeźby terenu, co sprawia, że jego wykrycie jest bardzo trudne dla systemów defensywnych.
Tylko cztery kraje mają tę broń
Jest to broń kojarzona przede wszystkim z sojuszem AUKUS tworzonym przez Wielką Brytanię, Stany Zjednoczone i Australię. Przez wiele lat tylko te kraje posiadały pociski Tomahawk w swoim arsenale. Dołączyła do nich Holandia, a obecnie starania o pozyskanie tych pocisków czynią, poza Ukraińcami, Japończycy, Kanadyjczycy i Niemcy.