Suplement, który faktycznie pomaga. Witaminy D3 jest w zimie jak na lekarstwo

Słońca jest teraz jak na lekarstwo. Niedobór naturalnego światła nie tylko powoduje ogólną chandrę, ale jest też istotny dla naszego organizmu. Wręcz bardzo istotny. Bez odpowiedniego nasłonecznienia możemy mieć problem z brakiem jednej ważnej witaminy.

Suplement, który faktycznie pomaga. Witaminy D3 jest w zimie jak na lekarstwo
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta
Grzegorz Burtan

Mowa oczywiście o witaminie D3. Jest ona ważna głównie w gospodarce wapniowo-fosforanowej oraz utrzymywaniu prawidłowej struktury i funkcji naszych kości. Często zwraca się na nią uwagę wśród młodych ludzi - kto w końcu nie słyszał, że dzieci muszą często spacerować, by "nałapać" promieni słonecznych.

Oczywiście witamina nie pochodzi bezpośrednio z gwiazdy w środku Układu Słonecznego. W skórze, przede wszystkim w naskórku, pod wpływem światła słonecznego i pod działaniem energii cieplnej ciała odpowiednia prowitamina zostaje przekształcona w ciągu kilku godzin w witaminę D3. A skoro promieni nie ma, to trudno przekształcić związki w cenny związek.

Producenci suplementów diety wyczuli pismo nosem i oferują witaminę D3 w tabletkach. Jako sceptyk uznałem, że to kolejna próba wyciągnięcia nieco kasy z kieszeni Polaków (po nieszczęsnym konarze i jego zapłonięciu zaufanie do suplementów we mnie umarło). W końcu "nałapanie" promieni w ciepłych miesiącach powinno zrównoważyć nam chwile, gdy światła jest jak na lekarstwo. Swoje intuicje postanowiłem skonfrontować z ludźmi, którzy jednak znają się nieco lepiej na tej materii.

Zaskakująca wiedza

- Sprawa wygląda tak, że w naszym kręgu klimatycznym zaleca się suplementację witaminy D3 w okresie od września do maja - wyjaśnia WP Tech Dariusz Pietrzak, technolog żywności, specjalista od żywienia. - Wynika to z tego, że synteza skórna zachodzi pod wpływem promieni UVBa, a tych w przytoczonym okresie mamy zbyt mało dla uzyskania odpowiedniej wielkości tej syntezy. W okresie letnim zapotrzebowanie na tę witaminę może wynosić nawet zero, z uwagi na w pełni efektywną syntezę skórna przy odpowiednim nasłonecznieniu - tłumaczy.

Dieta z kolei jest tylko częściowo w stanie pokryć referencyjne spożycie tej witaminy. Nasze polskie zwyczaje żywieniowe zresztą nie są tutaj korzystne, a odnośnie witaminy D jest sporo mitów dotyczących jej źródeł. Jedynymi bardzo bogatymi źródłami witaminy D są niektóre ryby. W szczególności tłuste, morskie, jak śledź, łosoś czy węgorz i niektóre podroby.

- W naszym kraju spożycie ryb jest niskie, ale nawet gdyby ono było znacząco wyższe, to i tak trudno by było w pełni pokryć potrzeby dotyczące witaminy D. Nikt raczej nie będzie jadł takiej ryby codziennie. W przypadku podrobów tym bardziej. Tu nawet nie będę zalecać zbyt częstego spożywania z uwagi na ewentualne inne niekorzystne efekty nadmiernego ich spożycia. Mitem są natomiast takie źródła jak choćby masło, które w rzeczywistości nie są w stanie dostarczyć nawet kilku procent zalecanego spożycia witaminy D w ciągu doby - przestrzega ekspert.

Nie tylko zdrowe kości

Należy nadmienić, że dzisiaj przypisuje się witaminie D większą rolę niż dawnej. Kiedyś była kojarzona przede wszystkim z mineralizacją kośćca. Obecnie jej opisany wpływ na ciało bardzo się poszerzył. Pojawiały się spore poszlaki, że niedobory witaminy D przyczyniają się do zwiększania ryzyka niektórych chorób zaliczanych do tak zwanych cywilizacyjnych, w tym nowotworowych, układu krążenia i cukrzycy.

Spożycie rekomendowane dzisiaj przez Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) dla ludzi dorosłych wynosi 15 mikrogramów na dobę (600 j.m). Niemniej odnośnie suplementacji większość towarzystw i instytucji rekomenduje suplementacje u ludzi dorosłych, zdrowych na poziomie 800-2000 jjednostek miary, zauważa Pietrzak. W przypadku stwierdzonych w badaniach niedoborów to o dawce decyduje lekarz.

- Jest to bowiem już bardziej forma leczenia niedoboru niż suplementacja mająca na celu zapobieganie owym niedoborom - dodaje.

Dr Damian Parol, dietetyk, również zaznacza, że niedobory witaminy D3 w zimniejszych miesiącach mogą wystąpić u każdego.

- W kwestii rekomendowanej dawki, zazwyczaj mówi się o 800-2000 j.m. Warto też pamiętać, że na niedobór witaminy D wszyscy są zagrożeni. W szczególności osoby otyłe, starsze i niejedzące ryb - zaznacza.

Jak widać nie każda suplementacja jest ze swojej natury zła. Przy następnej wizycie u lekarza warto sprawdzić, czy poziom witaminy D3 w naszym organizmie pozostaje w normie.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (77)