Stratolaunch: największy samolot świata coraz bliżej pierwszego lotu. Kolejny test zdany pomyślnie
Stratolaunch, największy samolot świata, rozwija się coraz szybciej. Gigant, przypominający dwa sklejone samoloty, zdał pomyślny test na pasie startowym. To oznacza, że jest na dobrej drodze, by wznieść się w powietrze.
23.10.2018 | aktual.: 23.10.2018 12:32
Stratolaunch robi olbrzymie wrażenie. Rozpiętość skrzydeł wynosi aż 117 metrów – to o 37 metrów więcej niż w przypadku Airbusa A380. Potężna maszyna w czerwcu obiegłego roku opuściła pierwszy raz hangar. Teraz po raz kolejny została przetestowana na pasie startowym.
Potwór testowany był na pasie startowym Mojave Air and Space Port w Kalifornii. Próba zakładała, że Stratolaunch rozpędzi się do 145 km/h, wyhamuje i zawróci do hangaru. Wszystko poszło zgodnie z planem:
Dla porównania, typowe odrzutowce muszą rozpędzić się do co najmniej 241 km/h, by wystartować. Stratolaunch jest na dobrej drodze, by wkrótce pędzić z taką samą prędkością.
Rozwój Stratolaunch musi imponować. Jeszcze w kwietniu test polegał na tym, by maszyna rozpędziła się do 41 km/h, a następnie do 74 km/h. Teraz osiąga znacznie większe prędkości. Kiedy więc pierwszy lot? Plany zakładają, że start odbędzie się w przyszłym roku.
Rozmiary Stratolaunch są nieprzypadkowe. Będzie “nosicielem”, ale nie ludzi ani nawet towarów - jego głównym zadaniem będzie transportowanie potężnych rakiet kosmicznych do poziomu stratosfery. Dopiero tam zostaną one odpalone i wystrzelone w dalszą podróż.
Dzięki temu misje kosmiczne będą znacznie tańsze niż obecnie. Wszystko dlatego, że można zrezygnować z ciężkich modułów startowych, bez których rakieta nie może oderwać się od ziemi. Stratolaunch zabierze rakietę ze sobą i wyniesie ją do granicy stratosfery, gdzie nastąpi start i lot na orbitę. Jeden samolot może wynieść setki, a nawet tysiące rakiet w ciągu swojego cyklu życiowego, więc takie rozwiązanie jest bardzo ekonomiczne.
Projekt Stratolaunch współfinansował były założyciel Microsoftu - zmarły w ubiegłym tygodniu Paul Allen.