Stracił swoją markę przez film, który powstał wiele lat później. Jak zniknął polski Avatar Live
17.08.2017 12:39, aktual.: 17.08.2017 14:08
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Amerykański film o niebieskich kosmitach i polska cyfrowa atrakcja dla parków rozrywki. Co je łączy? Teraz już nic. 20th Century Fox, producent filmu "Avatar", wezwał polską firmę Digital Emotions do zaprzestania wykorzystywania nazwy Avatar Live. Jak to w świecie filmu, jest i twist: Polacy weszli na rynek niemal dziewięć lat przed hollywoodzkim hitem. Po czyjej stronie stoi prawo?
Pierwsze kroki w celu wyparcia polskiej marki z rynku Fox podjął w marcu 2017 r. Krzysztof Kieszkowski, założyciel Digital Emotions i twórca technologii Avatar Live, otrzymał wówczas listowne wezwanie do zaprzestania naruszania znaku towarowego. Od reprezentującej studio prawnik dowiedział się, że znak „Avatar” został zastrzeżony w kontekście całego rynku rozrywki. Na tej podstawie wytwórnia zażądała także scedowania należącej do Kieszkowskiego domeny avatarshow.pl.
Choć roszczenia 20th Century Fox wydają się naturalne ze względu na zbieżność nazw, sprawa może budzić kontrowersje. Film miał premierę w 2009 r., podczas gdy polska marka zaistniała już na Expo 2000 w Hannoverze, gdzie stworzona przez Kieszkowskiego wirtualna postać Klary promowała polskie stoisko. Co więcej, film "Avatar" i Avatar Live nie mają ze sobą wiele wspólnego.
Słowo „avatar” wywodzi się od sanskryckiego „avatāra”, oznaczającego cielesną formę bóstwa. Według słownika PWN określa „tożsamość internetową”. Reżyser James Cameron nazwał nim biologicznego klona obcej istoty, sterowanego zdalnie przez ludzkiego operatora. Kieszkowski – wirtualnego aktora, który rozmawiał z ekranu z gośćmi lunaparków, prowadził wykłady w centrach nauki, brał udział w przedstawieniach teatralnych czy pomagał w terapii dzieci z autyzmem. To technologia prawdopodobnie bardziej znana za granicą niż w Polsce. Od pięciu lat stanowi atrakcję Lotte World – jednego z największych parków rozrywki w Korei Południowej.
- Nazwa Avatar Live dobrze oddawała istotę naszego systemu: dosłownie wirtualną postać kontrolowaną na żywo przez prawdziwego aktora – mówi Krzysztof Kieszkowski. – Dając mi siedem dni na zmianę nazwy pod groźbą wejścia na drogę sądową, 20th Century Fox postawiło mnie przed trudną decyzją. Cała sytuacja była dla mnie zaskakująca. Nie sądziłem, że potocznie używane pojęcie może być zastrzeżone.
Zdaniem adwokata Wiktora Rainki wątpliwości są uzasadnione.
- Wystarczy wejść na oficjalną wyszukiwarkę znaków towarowych TMview i wpisać „avatar”, żeby zobaczyć ponad sto stron wyników – mówi Rainka. – Określenie jest popularne, należałoby więc dokładnie zweryfikować, co miał na myśli prawnik studia, twierdząc, że nazwa „Avatar” jest zastrzeżona dla rozrywki. Przede wszystkim należy wziąć pod uwagę możliwość wprowadzenia klientów w błąd, która w mojej ocenie jest w tym przypadku znikoma. Wątpię, żeby ktokolwiek nabrał fałszywego przekonania co do powiązań pomiędzy usługą polskiej firmy a filmem „Avatar” i na tej podstawie z niej skorzystał.
Jak wyjaśnia adwokat, prawo ochronne na znak towarowy uzyskuje się dla konkretnych klas towarów lub usług. W dobie internetu poprzez „awatar” czy „avatar” rozumiana jest postać reprezentującą daną osobę w świecie wirtualnym, więc o ile zarejestrowanie takiego znaku dla oznaczenia filmu jest możliwe, kwestią dyskusyjną pozostaje, czy ochrona mogłaby objąć wszelkie cyfrowe przedstawienia człowieka. Mogłoby wówczas dojść do zawłaszczenia języka.
Zdaniem Wiktora Rainki także istnienie prawnego obowiązku scedowania domeny avatarshow.pl wcale nie jest oczywiste. Adres w przyszłości miał mieścić serwis z informacjami dla parków rozrywki. Do niedawna wpisanie go kierowało na stronę www.digitalemotions.pl. Trudno powiedzieć, czy i w jakim stopniu takie wykorzystanie naruszało prawa studia, oraz czy Kieszkowski był zobligowany do nieodpłatnego przekazania domeny.
Ostatecznie Digital Emotions przystało na żądania 20th Century Fox. Alternatywą było skierowanie sprawy na drogę sądową, ale twórca Avatara Live nie chciał wchodzić w spór z wytwórnią. Jego usługa została przemianowana na Wirtualną Postać na rynek polski i Virtual Puppet na zagraniczny.
Próbowaliśmy skontaktować się z 20th Century Fox, jednak do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi.