Sprzedaż wzrosła aż o 70 proc. Promocje w Lidlu i Biedronce zadziałały
Trudno już mówić o powrocie - czarne płyty zadomowiły się na dobre. Ich sprzedaż znacznie wzrosła. Tak wynika z podsumowania pierwszego półrocza 2017 roku przez branżę muzyczną.
O ponad 71 proc. wzrosła sprzedaż płyt winylowych w porównaniu do analogicznego okresu poprzedniego roku - wynika z raportu ZPAV. Wartość czarnych krążków w pierwszym półroczu 2017 roku wyniosła ponad 12,3 mln zł.
Złą wiadomością dla polskich artystów jest jednak fakt, że aż 63 proc. sprzedawanych płyt winylowych to nagrania zagranicznych muzyków. To pokazuje, jak dużą popularnością cieszą się promocje na nagrania w Biedronce czy Lidlu. Właśnie tam większą część oferty stanowią zagraniczne albumy.
Choć można spojrzeć na to z drugiej strony: skoro winyle ciągle sprzedają się coraz lepiej, to więcej rodzimych wytwórni mocniej wejdzie na ten rynek.
Bartosz Chaciński, dziennikarz muzyczny, na swoim blogu przewiduje, że jeśli tak dalej pójdzie i sprzedaż nie zacznie spadać, to “romantyczny winyl będzie podstawowym nośnikiem muzycznym w Polsce już za trzy lata”.
A nie wygląda na to, żeby moda ustała, skoro gramofony coraz częściej kupimy w Biedronce czy Lidlu. W tej drugiej sieci urządzenie będzie dostępne od 9. października w cenie 555 zł. Jak widać, zaczynają pojawiać się też droższe modele, więc wybór jakościowy też jest coraz większy.
Wprawdzie wiele osób narzeka na jakość nowych winylowych wznowień. Masowa produkcja odbija się na realizacji. Ale paradoksalnie to nie musi wstrzymać popularności. Winyl wbrew pozorom nie jest wiele droższy od płyty CD, a wrażenia estetyczne są dużo większe. Właśnie dlatego sam wybieram winyle, a nie kompakty. Wolę posłuchać płyty w wersji cyfrowej, a na półce mieć większy i lepiej prezentujący się winyl.
“Wyobraźmy sobie za 10 lat specjalne limitowane wznowienia alternatywnych albumów na niemodnych i tanich płytach kompaktowych” - pisze Chaciński. I ja nie zdziwiłbym się, gdyby rzeczywiście się tak stało. Płyta CD może powtórzyć los kasety, która może nie umarła, ale zeszła na dalszy plan. Dziś jest ciekawym, atrakcyjnym i przede wszystkim tanim gadżetem. A przy okazji naprawdę wyjątkowym - w końcu prędzej kupimy w sklepie gramofon niż magnetofon.
Tak jak dziś mamy problem z odtworzeniem kasety, tak wkrótce kłopotem może być odpalenie płyty CD. Ten tekst piszę na laptopie, który nie ma “tacki”, co nie jest ewenementem, bo większość mniejszych komputerów od dawna pozbywa się czytnika. Za chwilę CD będzie więc takim samym białym krukiem, co kaseta.
To ważna wiadomość dla kolekcjonerów - nie wyrzucajcie swoich kolekcji. Lada moment za płyty CD - gdy na rynku dominować będą winylowe wznowienia - staną się rarytasem. Tak jak kasety i VHS-y, które na Allegro potrafią osiągnąć zawrotne ceny.