Smartfony mogą przewidzieć trzęsienie ziemi
Trzęsienie ziemi to jedna z najstraszniejszych klęsk żywiołowych, często pociągająca za sobą wiele ofiar. Liczbę zabitych i rannych można jednak ograniczyć, jeśli nauczymy się jeszcze lepiej przewidywać czas i miejsce występowania tego kataklizmu. Choćby przy pomocy... smartfonów.
13.04.2015 | aktual.: 13.04.2015 16:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Problemem są nie tylko trzęsienia ziemi, ale i – najzwyczajniej w świecie – pieniądze. Bo technologie budowania urządzeń, które są w stanie przewidzieć z dużym prawdopodobieństwem wystąpienie klęski żywiołowej, istnieją już obecnie, ale ich zbudowanie a później utrzymanie jest bardzo kosztowne.
Dlatego bardzo ciekawie przedstawia się projekt grupy naukowców, którzy chcą do przewidywania trzęsień ziemi wykorzystać "sieć" złożoną ze smartfonów. Projekt o tyle obiecujący, że współczesne smartfony rzeczywiście są całkiem nieźle wyposażone, by się w takiej roli sprawdzić – mają wbudowany GPS, czujnik przeciążeń (akcelerometr), są też w stanie komunikować się i łączyć bezprzewodowo. Dodatkowo jest ich wielokrotnie więcej niż urządzeń dedykowanych wyłącznie do wykrywania trzęsień ziemi.
Można więc powiedzieć, że od strony sprzętowej projekt jest już gotowy! Problemem jest tylko opracowanie odpowiednich algorytmów, które poradzą sobie z obróbką dużej ilości danych i odfiltrowaniem nieprecyzyjnych informacji oraz fałszywych alarmów. Wbrew pozorom, im większa liczba instrumentów (smartfonów) dostarczających dane, tym łatwiejsze będzie odsiewanie błędów i uzyskanie bardziej precyzyjnych wskazań.
Tak jak w przypadku tradycyjnych czujników, działanie ostrzegawcze "smartfonowego sejsmografu" opierać się ma na wstrząsach wstępnych, poprzedzających wystąpienie prawdziwego trzęsienia ziemi. To dzięki nim – i wieloletnim doświadczeniom – daje się obecnie przewidzieć w miarę pewnie, gdzie i kiedy zatrzęsie się ziemia.
Co ciekawe, system oparty na smartfonach zadziałał już co najmniej raz w przeszłości. Kiedy naukowcy zbadali dane z zaledwie 460 smartfonów z uruchomionym modułem GPS, okazało się, że już na tej podstawie dałoby się przewidzieć tragiczne w skutkach trzęsienie ziemi, które wywołało tsunami w 2011 roku. Niestety, analiza została dokonana dopiero po tym tragicznym wydarzeniu.
Pilotażowa wersja smartfonowego sejsmografu ma zostać uruchomiona w Chile. Jeśli okaże się, że złożona ze smartfonów sieć wczesnego ostrzegania przed trzęsieniami ziemi rzeczywiście sprawdza się w praktyce, z pewnością to rozwiązanie zostanie wykorzystane również w wielu innych krajach na całym świecie.
Polecamy w wydaniu internetowym chip.pl: Jutro rusza nowa wyprzedaż gier w Biedronce