Skandal na lotnisku. Intruz przy samolocie prezydenta
Skandale związane z bezpieczeństwem samolotów dotyczą nie tylko polskich polityków. Do potencjalnie groźnego incydentu doszło niedawno także w amerykańskiej bazie lotniczej, gdzie intruzowi udało się niepostrzeżenie sforsować zabezpieczenia i wtargnąć do jednego z samolotów.
07.02.2021 16:08
Baza lotnicza Andrews to zlokalizowane 24 km od Białego Domu lotnisko, gdzie stacjonuje 89. Skrzydło Transportowe. To jednostka, odpowiedzialna za powietrzny transport najważniejszych osób w Stanach Zjednoczonych, w tym prezydenta, korzystającego ze słynnego Air Force One.
Pentagon poinformował o incydencie w bazie Andrews, po którym zarządzono wzmocnienie obowiązujących środków bezpieczeństwa. Okazało się, że nieuzbrojony intruz sforsował w jakiś sposób istniejące zabezpieczenia, po czym wszedł do jednego z rządowych samolotów.
Intruz w bazie Edwards
Maszyną ta był Boeing C-40 Clipper – wojskowa wersja Boeinga 737, przystosowana do roli latającego centrum dowodzenia dla najwyższych ranga wojskowych czy przedstawicieli Kongresu. W tym celu, poza wydzieleniem wewnątrz maszyny miejsc do pracy i odpoczynku, samolot wyposażono w specjalne, szyfrowane środki łączności, zapewniające bezpieczną komunikację najważniejszym osobom w państwie.
Clipper, do którego wtargnął mężczyzna, to tylko jedna z maszyn należących do 89. Skrzydła Transportowego. W tej samej bazie stacjonują także samoloty, z których korzysta amerykański prezydent.
Intencje intruza nie są na razie znane. Jak podaje Pentagon, mężczyzna był nieuzbrojony, a po zatrzymaniu został przekazany organom ścigania w stanie Maryland, gdzie ma „dwa zaległe nakazy sądowe”.