Scenariusz rodem z filmu. Naukowcy: zniszczenie planetoidy nie będzie proste
Znamy to wszyscy z filmów. W stronę Ziemi zmierza wielka planetoida, zagrażająca ludzkości. Na szczęście w ostatniej chwili uderza w nią pocisk i rozpada się na drobne kawałeczki. W rzeczywistości może być z tym problem - przekonują naukowcy.
05.03.2019 | aktual.: 05.03.2019 10:52
– Dotąd uważano, że im większy obiekt, tym łatwiej będzie go zniszczyć, ponieważ duże obiekty mają zwykle słabe punkty. Nasze badania pokazały jednak, że planetoidy są mocniejsze niż sądziliśmy i do ich całkowitego rozbicia potrzebujemy więcej energii – mówi Charles El Mir, doktorant w Hopkins Extreme Materials Institute, cytowany przez portal przystaneknauka.us.edu.pl.
Z analizy wynika, że po uderzeniu w planetoidę ze zbyt małą mocą ta będzie jedynie "nadwyrężona". Co więcej, dzięki oddziaływaniu grawitacyjnemu obiekt może utrzymać większą część swojej masy - rozbite kawałki powrócą do jądra.
Taka analiza, rodem z filmów science-fiction, może wydawać się niektórym stratą czasu. W końcu pędząca w stronę Ziemi asteroida to przecież wymysł scenarzystów, a nie realne zagrożenie. W rzeczywistości taki pogląd jest nie do końca właściwy.
NASA już szykuje się na możliwe niebezpieczeństwa. Dość odległe, dodajmy, ale potencjalnie prawdopodobne. Ważąca 77 mld ton planetoida Bennu może uderzyć w naszą planetę w 2135 roku. Szansa zderzenia w 2135 roku wynosi 1:2700, co wbrew pozorom jest wysoką liczbą. Paradoksalnie ludzkość może uratować nie potężna broń, a… farba. Wystarczy przemalować część powierzchni planetoidy, aby doprowadzić do zmian termicznych - doszli do wniosku specjaliści z NASA.