Scenariusz jak z filmu. Amazon Echo świadkiem zbrodni
Gadżet Amazona, inteligentny głośnik Amazon Echo, mógł usłyszeć coś, co pomoże rozwiązać tajemnicę morderstwa. Pytanie, czy korporacja się ugnie i zmusi swój sprzęt do… mówienia.
13.11.2018 | aktual.: 13.11.2018 12:06
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Krytycy nowych technologii często zwracają uwagę na to, że naszpikowane czujnikami gadżety nas śledzą, monitorują każdą aktywność i podsłuchują. Czasami może się to jednak okazać niezwykle ważne. Amerykański sąd uważa, że inteligentny głośnik Amazon Echo mógł być świadkiem morderstwa.
W 2017 roku w New Hampshire zabito dwie kobiety. Na ich ciałach były liczne rany kłute. Podejrzany nie przyznaje się do winy. Sprawę może rozwiązać głośnik Amazona, który znajdował się w domu, w którym doszło do tragedii. Niewykluczone, że jedna z kobiet mogła przed śmiercią aktywowała urządzenie, dzięki czemu udałoby się nagrać zdarzenie.
Sąd oczekuje, że Amazon przekaże nie tylko ewentualne nagranie, ale ujawni również, czy i jakie urządzenia były połączone z Amazon Echo w chwili, gdy doszło do zabójstwa.
Jest tylko jeden problem - Amazon danymi dzielić się nie chce. Dopiero sądowy nakaz może zmienić ich zdanie. Korporacja dba o wizerunek i woli nie być kojarzona jako firma, która przekazuje władzom dane na każde życzenie. Nawet, gdy sprawa dotyczy morderstwa.
Co ciekawe, rok temu Amazon zgodził się przekazać nagranie, ale dopiero wtedy, gdy to podejrzany wyraził zgodę. W końcu istnieją przypadki, gdy technologia może potwierdzić alibi. Nie raz zastanawiałem się, kiedy dojdzie do sytuacji, gdy krytykowana funkcja śledzenia przez Google udowodni, że o danej godzinie podejrzany był w zupełnie innym miejscu.
Amazon Echo już w 2016 roku wzywany był na "świadka". W przyszłości takich spraw może być więcej. Widzieć i słyszeć może coraz większa liczba urządzeń - smartfony, komputery, głośniki, żarówki, lodówki, pralki, inteligentne zamki. Nawet zwykłe sprzęty wyposażone są w kamery i mikrofony. Teoretycznie mogą być świadkami kłótni, awantur czy domowej przemocy. Wirtualny asystent mógłby ujawnić, że mąż znęcał się nad żoną. Tylko czy powinien to robić?
Owszem, już wcześniej zdarzały się przypadki, że to internet pomógł schwytać przestępców - na przykład Gmail wykrył, że w załączniku przesyłane są pornograficzne zdjęcia, a Microsoft nielegalne fotki rozpoznał na koncie OneDrive. Firmy przyznały wówczas, że zajmują się tym specjalne algorytmy, wyczulone na nielegalne pliki. Nie oznacza to jednak, że wszystkie dane są prześwietlane i analizowane - jedynie te, które mogą być uznane za niebezpieczne i podejrzane.