Rakieta Falcon 9, która eksplodowała w lipcu uziemiona na dłużej
Firma SpaceX poinformowała, że postanowiła przedłużyć okres uziemienia swojej rakiety nośnej Falcon 9. Dzięki temu możliwe będzie poprawienie wszystkich ewentualnych słabości konstrukcji i przygotowanie rakiety do nowych misji - tłumaczy producent. Mowa o tym samym obiekcie, który był głównym bohaterem eksplozji pod koniec lipca tego roku.
01.09.2015 | aktual.: 01.09.2015 12:36
Firma, której właścicielem jest szef Tesli - Elon Musk - wcześniej podawała, że Falcon 9 pozostanie uziemiony co najmniej do września.
- Dajemy sobie więcej czasu, niż to pierwotnie zakładaliśmy, jednak nie uważam, żeby nasi klienci chcieli, abyśmy ścigali się na szczyt i znowu z niego spadli - mówiła w poniedziałek szefowa SpaceX Gwynne Shotwell podczas odbywającej się w Pasadenie w USA konferencji AIAA Space 2015. Dodała, że najbliższy lot powinien się odbyć za kilka miesięcy.
28 czerwca br. doszło do katastrofy rakiety Falcon 9 podczas misji dostarczania zaopatrzenia na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS). SpaceX pod koniec lipca poinformowało, że przyczyną wypadku było uszkodzenie stalowej podpory zbiornika z helem.
- Wygląda na to, że ten element był fabrycznie wadliwy - tłumaczył wtedy Musk. Podkreślił, że to wstępne ustalenie i postępowanie wyjaśniające nadal jest prowadzone.
Stalowa podpora o długości 60 cm podtrzymywała zbiornik z helem. Gdy uległa uszkodzeniu, zbiornik oderwał się i eksplodował. Do katastrofy doszło w niespełna trzy minuty po starcie rakiety z bazy wojsk lotniczych USA na przylądku Canaveral na Florydzie. Falcon 9 miał wynieść na orbitę bezzałogowy statek transportowy Dragon, na pokładzie którego były dwie tony sprzętu i zapasów dla załogi Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Była to już trzecia w ciągu ostatnich miesiącach zakończona niepowodzeniem misja, której celem było dostarczenie zaopatrzenia na ISS. Pod koniec października, tuż po starcie z bazy Wallopsa w amerykańskim stanie Wirginia eksplodowała rakieta ze statkiem transportowym Cygnus, należącym do firmy Orbital Sciences.
W kwietniu rosyjski statek towarowy Progress nie zdołał dotrzeć do stacji z powodu problemów z rakietą nośną i spłonął w gęstych warstwach atmosfery.
NASA po wycofaniu cztery lata temu ze służby kosmicznych wahadłowców korzysta z usług prywatnych firm - SpaceX i Orbital Sciences - którym zleca dostarczanie ładunków na Międzynarodową Stację Kosmiczną.