Przetrwamy pod takim słońcem? Uczeni debatują nad nowym domem ludzkości

Astrofizycy z Uniwersytetu w Bordeaux i Uniwersyteckiego Obserwatorium Astronomicznego w Genewie sugerują, że niektóre egzoplanety krążące wokół czerwonych karłów mogłyby być zdolne do podtrzymywania organicznego życia. Według badania opublikowanego w Nature część z nich mogła nie odparować całej swojej wody w kosmos podczas formowania się.

Wizualizacja czerwonego karła typu M
Wizualizacja czerwonego karła typu M
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons
Mateusz Tomiczek

Według obecnie obowiązujących teorii naukowych większość skalistych egzoplanet krążących wokół gwiazd zwanych czerwonymi karłami (najmniejszych i najchłodniejszych gwiazd głównego ciągu), nie mogło wykształcić warunków, w których życie dałoby radę przetrwać. Wedle tej teorii we wczesnych latach istnienia planet, kiedy też ich gwiazdy były gorętsze, cała zgromadzona w nich woda wyparowałaby do atmosfery. W przypadku bardziej podobnych Ziemi planet, woda w atmosferze ochłodziłaby się, skropliła i spadła jako deszcz, co doprowadziłoby do powstania akwenów wodnych, a nawet oceanów. Jednak w przypadku planet wokół czerwonego karła bardziej prawdopodobne jest dalsze jej odparowywanie i ostatecznie ucieczka z atmosfery w przestrzeń kosmiczną. Czyniłoby to planetę zbyt suchą by zdolna była podtrzymać znane nam rodzaje form życia.

Sauna formującej się planety

Nowa teoria głosi, że niektóre planety krążące blisko czerwonego karła (jako przykład podano układ Trappist-1) niekoniecznie muszą osiągać tak wysokie temperatury, jak sugeruje to stara teoria. Na części globów woda, zamiast parować w okresie formowania się planety, mogłaby zostać zatrzymana w głębszych warstwach skorupy, by następnie zostać uwolniona w wyniku aktywności wulkanicznej, kiedy już planeta ostygnie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Tak zachowana woda po uwolnieniu zapewne utworzyłaby powierzchniowe zbiorniki wodne, które mogłyby zostać kolebkami dla życia. Płynna woda jest też jednym z koniecznych warunków dla sensowności misji kolonizacyjnej wysłanej z naszej planety, by na wypadek katastrofy zapewnić ciągłość istnienia ludzkiego gatunku.

Zapominano o promieniowaniu cieplnym

Powodem, dla którego planeta nie byłaby tak gorąca, jak przewidywały to wcześniejsze teorie, jest promieniowanie cieplne, które nie było w nich uwzględniane. Fakt, że planeta wypromieniowuje z siebie część energii cieplnej, powoduje skrócenie się czasu, w którym glob jest na tyle gorący, by topiły się skały na jego powierzchni. Zwiększa to szansę na zatrzymywanie wody w skorupie.

Uczeni twierdzą, że jeśli ich teoria wytrzyma próbę, to trzeba będzie ponownie zweryfikować część prac dotyczących formowania się planet, w tym obowiązującą teorię na temat powstania naszej sąsiadki - Wenus. Na listę potencjalnych planet zdolnych do podtrzymania życia może też wrócić część obiektów, które do tej pory z niej wykluczano.

Mateusz Tomiczek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (4)