Przekręt "na Blika". Policja zatrzymała sprawców. Mieli mniej niż 20 lat
Policja w Szczecinie zatrzymała nastolatków, którzy okradali ofiary metodą "na Blika". W ten sposób udało im się wyłudzić co najmniej 7 tys. zł. To pokazuje, o jakiej skali przestępstwa mówimy - oszuści działają w końcu w całej Polsce.
"Komenda Główna Policji informuje na swojej stronie internetowej o zatrzymaniu dwóch nastolatków ze Szczecina, którzy zostali złapani na gorącym uczynku w trakcie kradzieży pieniędzy tzw. metodą "na Blika" - pisze serwis cashless.pl
Zatrzymani mają 17 i 18 lat. Gdy do akcji wkroczyła policja, jeden z nich miał przy sobie 6,8 tys. zł. W dniu zatrzymania zdążył siedem razy wypłacił środki z bankomatu. Na razie zatrzymani trafią do aresztu na trzy miesiące.
Przed oszustwem "na Blika" ostrzegamy od dawna zarówno my, jak i banki. Przestępcy przechwytują konta na portalach społecznościowych i za ich pomocą rozsyłają prośby do znajomych. W wiadomościach informują o tym, że znaleźli się w trudnej sytuacji i potrzebują pieniędzy.
Nie chodzi jednak o przelew czy gotówkę, tylko wypłacenie środków za pomocą kodu BLIK. Działanie jest proste: należy zalogować się na swoją aplikację bankową, wygenerować kod, podać go w wiadomości, a następnie zatwierdzić transakcję. Dzięki temu "znajomy" będzie mógł wypłacić pieniądze z bankomatu. Rzecz jasna problem w tym, że to nie jest prawdziwy kolega, tylko oszust.
Kto wypłaca pieniądze z bankomatu? Nie zawsze jest to oszust. W niektórych sytuacjach zajmują się tym tzw. "słupy". Czyli nieświadome niczego osoby. Przestępcy "rekrutują" na portalach z ogłoszeniami, oferując atrakcyjną pracę. Polega ona właśnie na wypłacaniu pieniędzy z bankomatów, a następnie wykonywaniu przelewów na poczcie. "Pracownik", myślący że jest "pośrednikiem płatności", staje się częścią przestępstwa.
Nie wiadomo, czy nastolatkowie sami odbierali pieniądze, czy może sami byli słupami.
Proceder jest naprawdę groźny, bo do przestępstwa może dojść wszędzie i trudno znaleźć sprawców - właśnie dlatego, że Blik pozwala szybko przesłać środki. I nie ma pewności, kto je odbierze.
Innym "pomocnym" narzędziem w rękach przestępców są słabe hasła ofiar. Jak zdobywają konta na portalach społecznościowych? Mogą korzystać z phishingualbo z wycieków danych. Wystarczy, że ktoś używa takiego samego hasła wszędzie i gdy znany serwis -jak np. niedawno sklep morele.net - padnie ofiarą ataku hakerskiego, jego hasło może trafić w ręce przestępców.
Na szczęście przed oszustwem możemy się obronić. Wystarczy każdą nietypową prośbę potwierdzić bezpośrednio. Jeżeli pisze do nas znajomy, po prostu do niego zadzwońmy.