Przekazanie danych Poczcie Polskiej. UODO mówi, że wszystko jest w porządku, a eksperci alarmują

Samorządy mają przekazać Poczcie Polskiej dane osobowe z list wyborców. Ma to posłużyć zorganizowaniu korespondencyjnych wyborów prezydenta RP w maju. Eksperci alarmują, że taka praktyka jest niebezpieczna i niezgodna z prawem. Prezes UODO uspokaja.

Przekazanie danych Poczcie Polskiej. UODO mówi, że wszystko jest w porządku, a eksperci alarmują
Źródło zdjęć: © Getty Images | NurPhoto
Bolesław Breczko

24.04.2020 | aktual.: 24.04.2020 22:10

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

W czwartek rano w internecie pojawiła się treść listu, jaki rzekomo Poczta Polska wysłała do samorządowców w całej Polsce. Zostali wezwani w nim do przekazania Poczcie list wyborców ze swoich regionów. Wzbudziło to wiele kontrowersji: Czy jest to zgodne z prawem? Czy nie narusza przepisów RODO. Czy jest bezpieczne?

"Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Fundacja Batorego, Fundacja Panoptykon oraz Sieć Obywatelska Watchdog Polska wysłały do wszystkich samorządów w Polsce krótką opinię prawną, w której organizacje wskazują, że żądanie list wyborców jest niezgodne z prawem." - czytamy na stronie Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska. "Jednocześnie organizacje zaapelowały do urzędników samorządowych o nieprzekazywanie danych Poczcie Polskiej."

Nie ma podstawy prawnej

Organizacje podkreślają w piśmie, iż ustawa o wyborach korespondencyjnych, która została wskazana jako podstawa prawna, nie jest jeszcze obowiązującym prawem. W tej chwili analizuje ją Senat, który ma na to czas do 5 maja. Izba wyższa już zgłasza liczne zastrzeżenia do projektu Prawa i Sprawiedliwości. W związku z tym, że ustawa nie została jeszcze uchwalona, a tym samym nie jest na dziś obowiązującym w Polsce prawem, Poczta Polska nie bierze na ten moment udziału w organizacji wyborów, a więc pierwsza ze wskazanych w art. 99 ustawy sytuacji nie ma miejsca.

- Rozumiem, że wojewodowie, przekazując dane, kierują się pkt 11, ustawy o Covid-19, który mówi, że wojewoda może wydawać polecenia samorządom - komentuje dla WP Tech dr Maciej Kawecki, który koordynował w Polsce wprowadzenie przepisów RODO.

- I to jest ok, z wyjątkiem danych osobowych, bo przetwarzanie danych osobowych musi się odbywać na podstawie prawa, które mówi o tym, jaki jest celi ich przetwarzania. Mamy wprawdzie art. 99 ustawy o szczególnych instrumentach wsparcia w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa SARS-CoV-2 który uprawnia Pocztę Polską do uzyskiwania dostępu do rejestrów publicznych, ale dla mnie jest on zbyt ogólny.

UODO nie widzi problemu

Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych uspokaja i informuje, że przekazanie danych osobowych Poczcie Polskiej jest zgodne z przepisami:

"Podkreślenia wymaga fakt, że wskazane w projekcie rozwiązania dotyczące głosowania korespondencyjnego znajdują w dużej części odzwierciedlenie w obecnie obowiązujących przepisach ustawy - Kodeks wyborczy, regulujących zasady głosowania korespondencyjnego." - czytamy w oświadczeniu Prezesa UODO przesłanym do redakcji. "Przepisy te umożliwiają bowiem wyborcom niepełnosprawnym głosowanie korespondencyjnie. Zgodnie z tymi regulacjami możliwość taką mają również wyborcy podlegający w dniu głosowania obowiązkowej kwarantannie, izolacji lub izolacji w warunkach domowych, o których mowa w ustawie o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi oraz ci, którzy najpóźniej w dniu głosowania kończą 60 lat. Kodeks wyborczy określa również tryb i sposoby realizacji formy korespondencyjnej głosowania."

"Przepisy projektu ustawy w sprawie szczególnych zasad przeprowadzania głosowania korespondencyjnego w wyborach Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zarządzonych w 2020 r. powielają więc wiele rozwiązań głosowania korespondencyjnego znajdujących się już w przepisach Kodeksu wyborczego - rozszerzając je na ogół wyborców."

Nocna akcja Poczty Polskiej oprócz dyskusji o legalności działań wywołała jeszcze jeden efekt. Politycy, w ramach protestu, wklejają w mediach społecznościowych oświadczenia, w których mówią, że nie zgadzają się, aby samorządowcy przekazywali Poczcie ich dane osobowe. Doktor Maciej Kawecki komentuje, że te oświadczenia są warte tyle, co "łańcuszki" na Facebooku.

- Aby takie oświadczenie miało moc prawną, to zbieranie danych musiałoby odbywać się w oparciu o zgodę, wtedy faktycznie można złożyć takie oświadczenie - mówi nam rektor Wyższej Szkoły Bankowej, dr Maciej Kawecki. - Niemniej, i tak powinno ono zostać doręczone bezpośrednio administratorowi. Tutaj podstawą prawną nie jest zgoda.

- Administracja publiczna teoretycznie może posługiwać się taką ogólną przesłanką i wtedy mówi się, że w oparciu o RODO dane przetwarzane są w ogólnym interesie publicznym - kontynuuje ekspert. - Każdemu obywatelowi przysługuje wtedy jednak prawo do sprzeciwu, który powinien być zaadresowany do administratora, czyli albo Poczty, albo samorządu. Trudno jednak wyobrazić sobie możliwość przeprowadzenia wyborów, gdy cześć obywateli sprzeciwi się temu i zażąda zaprzestania przetwarzania danych. Jedno jest jednak ważne, sprzeciw taki musi być doręczony administratorowi danych i nie może mieć wyłącznie formy oświadczenia na Facebooku.

Komentarze (0)