Prężą muskuły w Malborku. Brytyjskie i szwedzkie myśliwce w gotowości
Tegoroczne ćwiczenia Air Policing w Malborku są realizowane z udziałem trzech sił powietrznych: polskich, brytyjskich oraz szwedzkich. W trakcie dnia otwartego 22. Bazy Lotnictwa Taktycznego mogłem zobaczyć, jak przebiega ta międzynarodowa współpraca.
- To jest misja, na którą czekaliśmy, tak jak czekaliśmy przez wiele lat na przystąpienie Szwecji do NATO - mówił wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz na początku kwietnia 2025 r., kiedy w Polsce rozpoczęto misję NATO Air Policing w 22. Bazie Lotnictwa Taktycznego w Malborku. W jej ramach do Polski dotarło 300 sojuszniczych żołnierzy oraz 12 myśliwców, które stacjonują na Pomorzu: sześć brytyjskich Eurofighterów Typhoon oraz sześć szwedzkich Gripenów.
Międzynarodowa współpraca w ramach NATO
Dzień otwarty w bazie w Malborku był okazją, aby zobaczyć, jak przebiegają te międzynarodowe ćwiczenia z udziałem Polaków, Szwedów oraz Brytyjczyków. Obecni na miejscu wojskowi zgadzali się, że jest to misja, która pozwala zdobywać cenną wiedzę w ramach sojuszu, ale też jest okazją do zasygnalizowania, iż w razie zagrożenia możliwe jest podjęcie natychmiastowej reakcji związanej z poderwaniem myśliwców.
Air Policing 2025 w Malborku jest też wyjątkowym ćwiczeniem dla szwedzkiego lotnictwa - jest to bowiem pierwsza sytuacja, kiedy Sztokholm przebazował swoje myśliwce poza terytorium Szwecji.
Na czym polega Air Policing?
Ćwiczenia NATO Baltic Air Policing są realizowane od 2004 r. To program przeznaczony przede wszystkim do ochrony przestrzeni powietrznej Litwy, Łotwy i Estonii - czyli państw, które nie mają odpowiednich sił do obrony w przestrzeni powietrznej. Inicjatywa jest odpowiedzią NATO na zagrożenie ze strony Federacji Rosyjskiej, która może naruszać obszar w regionie Bałtyku. Wobec tego w ramach Air Policing prowadzony jest nieprzerwany (całodobowy) dyżur myśliwców i załóg, które mają być w gotowości do natychmiastowej reakcji w przypadku naruszenia przestrzeni powietrznej państw sojuszniczych NATO.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W Malborku za to bezpieczeństwo odpowiadają obecnie brytyjskie myśliwce Typhoon, szwedzkie Gripeny oraz polskie MiG-i-29. Jak układa się ta międzynarodowa współpraca? Wojskowi z brytyjskiego 140. Skrzydła Lotnictwa Ekspedycyjnego (140 EAW) oraz szwedzkiego skrzydła F21 w Luleå w północnej Szwecji komentują wspólne działania pozytywnie.
- Uczymy się od siebie nawzajem - mówi dowódca brytyjskiego skrzydła Christopher Jacob. Zapytany o konkurencję między pilotami z trzech różnych państw, zauważa, że "zawsze jest konkurencja między pilotami, ale przyjazna". Podkreśla przy tym, że współpraca jest kluczem do sukcesu. Dla Brytyjczyków obecność w Malborku jest o tyle cenna, że pozwala bliżej zapoznać się z regionem Bałtyku, który generalnie jest lepiej znany Polsce i Szwecji. Międzynarodowa współpraca jest też dla wojskowych cenną lekcją w kontekście komunikacji oraz logistyki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Misja Air Policing 2025 w Malborku: Typhoony i Gripeny
Wojskowi musieli już przez ostatnie tygodnie kilkukrotnie reagować na naruszenie przestrzeni powietrznej nad Bałtykiem. Wyjaśniają, że nie byli zaskoczeni takimi incydentami ze strony Federacji Rosyjskiej. Zwracają uwagę, że zachowanie Rosjan jest takie samo, jak przed rozpoczęciem misji Air Policing.
W trakcie rozmów z dowódcami szwedzkiego i brytyjskiego skrzydła dowiaduję się też, jak wygląda reagowanie na zagrożenie związane z naruszeniem przestrzeni powietrznej. - To odległość od zagrożenia ma znaczenie - słyszę. Wojskowi mówią o połączonym systemie NATO, który pozwala natychmiast określić, z jakiego miejsca najlepiej zareagować na wypadek zagrożenia - tak, aby dotrzeć do niego jak najszybciej.
Dzięki temu możliwa jest błyskawiczna reakcja. Co jednak istotne - w przypadku naruszeń nad Bałtykiem, w większości przypadków to właśnie sprzęt z Malborka rusza do akcji jako pierwszy.
Mówiąc o konkurowaniu między pilotami, wojskowi zwracają też uwagę na różnice między samolotami, które przyleciały do Malborka. Widać je zresztą gołym okiem zaraz po wejściu do hangaru, gdzie stoją Typhoon i Gripen (w towarzystwie polskiego MiG-a). - To różnica wielkości - mówi podpułkownik Anders Gustafsson ze szwedzkich sił. Wyjaśnia, że Gripen jest zwrotniejszy, bo wynika to z jego gabarytów (Gripen ma 8,4 m rozpiętości skrzydeł, natomiast Typhoon ok. 11). - Oba są bardzo użyteczne - podsumowuje wojskowy.