Polski pomysł na uniknięcie turbulencji w samolotach. Prosty, łatwy i tani
Do tej pory piloci samolotów nie mieli jednej, skutecznej metody na wykrywanie turbulencji. W większości opierali się na doświadczeniu, wskazaniach radaru i komunikacji z innymi samolotami. Ale nowa metoda opracowana przez fizyków z Uniwersytetu Warszawskiego może to wszystko zmienić. Naukowcom udało się opracować system wykrywania turbulencji który bazuje na informacjach z parametrów lotu standardowo wysyłanych przez transpondery zainstalowane na pokładach większości nowoczesnych samolotów komercyjnych.
17.08.2016 | aktual.: 17.08.2016 15:42
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jacek Kopeć, Kamil Kwiatkowski, Siebren de Haan i Szymon P. Malinowski opisali swoje wnioski w czasopiśmie "Atmospheric Measurement Techniques".
Jak informuje PAP: "System detekcji turbulencji, opracowany w Instytucie Geofizyki FUW, nie wymaga żadnych znaczących inwestycji w infrastrukturę lotniczą: do jego działania wystarczy odpowiedni program i komputer w prosty sposób podłączony do aparatury odbierającej dane z transponderów. Transpondery to urządzenia komunikacyjne - standardowe wyposażenie instytucji zajmujących się nadzorem ruchu lotniczego w Europie. Rolę czujników w tak skonstruowanym systemie pełnią same samoloty pasażerskie, które nad Europą tworzą gęstą sieć punktów pomiarowych".
Metoda polskich fizyków pozwala na wykrywanie obszarów turbulencji z dokładnością do 2. kilometrów. Samoloty pasażerskie pokonują taką odległość w ok. 100 sekund. Piloci mieliby więc czas na podjęcie decyzji o ominięciu takiego obszaru.
- _ Dzisiejsze samoloty komercyjne latają na wysokościach 10-15 km, gdzie temperatura spada do - 60 stopni Celsjusza. Warunki do pomiarów parametrów atmosfery są bardzo trudne i to tłumaczy, dlaczego nie prowadzi się ich ani systematycznie, ani na szeroką skalę _- powiedział Jacek Kopeć w rozmowie z PAP.
Nie jest to jedyny pomysł na unikanie turbulencji, choć wydaje się najłatwiejszy do wdrożenia. Niemiecka Agencja Kosmiczna od 2013 roku pracuje nad opartym na ultrafioletowym laserze urządzeniu, które pozwalać ma na wykrywanie prądów powietrznych z odległości nawet 3. kilometrów.
Przeczytaj też: Turbulencje - skąd się biorą? Czy są niebezpieczne? I jakie miejsce w samolocie pozwoli ich uniknąć?
PAP/js