Turbulencje - skąd się biorą? Czy są niebezpieczne? I jakie miejsce w samolocie pozwoli ich uniknąć?

25 stycznia świat obiegła informacja o samolocie American Airlines, który z powodu silnych turbulencji zmuszony był do awaryjnego lądowania na lotnisku St. John's w Kanadzie. Opisujący to wydarzenie pasażerowie mówią, że otarli się o śmierć. Ale czy faktycznie jest to prawda? Na ile niebezpieczne faktycznie są turbulencje, co je powoduje i jak można uniknąć niebezpieczeństwa?

Turbulencje - skąd się biorą? Czy są niebezpieczne? I jakie miejsce w samolocie pozwoli ich uniknąć?
Źródło zdjęć: © Dawid Cedler / CC

25 stycznia świat obiegła informacja o samolocie American Airlines, który z powodu silnych turbulencji zmuszony był do awaryjnego lądowania na lotnisku St. John's w Kanadzie. Opisujący to wydarzenie pasażerowie mówią, że otarli się o śmierć. Ale czy faktycznie jest to prawda? Na ile niebezpieczne faktycznie są turbulencje, co je powoduje i jak można uniknąć niebezpieczeństwa?

- Myślałem, że już spadamy - powiedział cytowany przez kanadyjski dziennik Jordan Case, pasażer samolotu linii 206 American Airlines z Miami do Mediolanu. Reakcje innych uczestników lotu były podobne. Zaistniałą sytuację nazywali okropną, porównywali ją do filmów katastroficznych, twierdzili, że otarli się o śmierć.

- To nie było przyjemne - stwierdził z kolei pilot samolotu, kapitan Bertrand Lecocq. Dla załogi turbulencje nie są niczym nadzwyczajnym, niespotykanym czy faktycznie niebezpiecznym. Są jedynie niedogodnością.

Skąd biorą się turbulencje?

Przyczyny gwałtownych zmian wysokości samolotu podczas lotu mogą być różnorakie. Najogólniej powstają w wyniku ścierania się prądów powietrznych o różnych prędkościach. Wynikają one ze zmian ciśnienia atmosferycznego, przesuwania się frontów atmosferycznych, niespodziewanych wiatrów w rejonach górskich, powodowane są również przez burze.

Nieco innym rodzajem są tzw. "turbulencje czystego nieba". Powietrze w atmosferze przemieszcza się strumieniami o różnych prędkościach. Strumienie te mogą mieć po tysiące kilometrów długości, jednocześnie jednak ich szerokość i wysokość to "zaledwie" kilka kilometrów. Piloci wykorzystują ich prędkość dla zaoszczędzenia paliwa, podczas lotu utrzymując się w środku korzystnego strumienia. Nie są jednak w stanie "na oko" ani za pomocą dostępnej aparatury określić, jak blisko znajduje się inny strumień. Może się zdarzyć, że zbliżą się zbyt blisko do granicy, również powodując turbulencję.

Ten ich rodzaj jest relatywnie najniebezpieczniejszy dla pasażerów dlatego, że przychodzi bez ostrzeżenia. To właśnie dlatego przed każdym lotem pojawia się informacja, że dla bezpieczeństwa zalecane jest pozostawanie w pasach bezpieczeństwa przez całą długość podróży. Pasażer niezapięty w przypadku gwałtownej zmiany wysokości przez samolot może doznać obrażeń.

Obraz
© (fot. Dawid Cedler / CC)

Co dzieje się podczas turbulencji

Kiedy prąd powietrzny o innej prędkości od tego, w którym aktualnie znajduje się samolot, zetrze się z nim, powoduje gwałtowną zmianę wysokości lotu. Może ona nastąpić zarówno w górę jak i w dół – zależnie od tego, z którego kierunku "uderzy" prąd. Wbrew jednak wrażeniu, jakie może się pojawić u pasażerów, nie następuje w takim wypadku żadna utrata siły nośnej samolotu. Nie zaczyna on "spadać", ani nurkować, nie traci stabilności.

Prawda jest taka, że następująca w ten sposób zmiana wysokości jest nawet gwałtowniejsza, niż gdyby samolot nagle wyłączył silniki i jakimś sposobem zatrzymał się w miejscu. Przyciąganie grawitacyjne nie jest tak silne.

Również wbrew wrażeniu pasażerów, następująca zmiana wysokości w znakomitej większości wypadków ogranicza się do metra lub dwóch. Między bajki włożyć można opowieści o nagłym spadku o kilkaset metrów. Nawet najsilniejsze turbulencje (a do takich należała ta, którą zaobserwowano podczas lotu American Airlines) powodują zmiany o maksymalnie 20-30 metrów. Nie mają jednak najmniejszego wpływu na zdolność utrzymania się samolotu w powietrzu, nie powodują również nawet minimalnych zmian w jego kursie.

- Praktycznie rzecz biorąc, samolot nie może być odwrócony brzuchem do góry, nie wpadnie w korkociąg i nie zostanie zrzucony z powietrza przez nawet najpotężniejszy podmuch czy dziurę powietrzną. Warunki mogą być niekomfortowe i denerwujące, ale samolot się nie rozbije - tłumaczy na swojej stronie internetowej Ask The Pilot Patrick Smith, pilot i autor licznych publikacji na temat latania.

Rodzaje turbulencji

Piloci dzielą turbulencje na kilka rodzajów w zależności od ich siły. Najogólniej można powiedzieć, że występują ich trzy rodzaje.

• Lekkie turbulencje - następująca w ich wyniku zmiana wysokości lotu wynosi ok. metra. Jest to coś całkowicie zwyczajnego, część codziennego życia pilota, porównywana do nierówności na drodze. Nie wiążą się z żadnym niebezpieczeństwem dla samolotu.

• Średnie turbulencje - te zdarzają się już dużo rzadziej (średnio łącznie kilka godzin na tysiąc godzin lotu pilota). Następuje w ich przypadku zmiana wysokości lotu o kilka metrów, co jest już mocno odczuwalne dla pasażerów. Nie wiążą się z żadnym niebezpieczeństwem dla samolotu.

• Silne turbulencje - występują niezwykle rzadko (średnio łącznie 5 minut na dziesięć tysięcy godzin lotu pilota). Powodują zmianę wysokości lotu o 20-30 metrów, co może stanowić niebezpieczeństwo dla pasażerów niezapiętych w pasy bezpieczeństwa. Nie wiążą się z żadnym niebezpieczeństwem dla samolotu.

Obraz
© (fot. Bill Abbott / CC)

Jakie są największe niebezpieczeństwa związane z turbulencjami?

Jak podkreślają piloci i specjaliści, jedyne rzeczywiste ryzyko dotyczy zdrowia samych pasażerów. Nagle wyrzuceni ze swoich miejsc mogą doznać rozmaitych obrażeń. Dlatego tak istotne jest, by zapinali oni pasy za każdym razem, gdy pojawia się stosowna sygnalizacja.

W historii istnieje właściwie tylko jeden szeroko opisany przypadek zniszczenia samolotu w wyniku turbulencji. Miał on miejsce w 1966 roku, kiedy to pilot Boeinga 707 lecącego do Tokio postanowił nieco zmienić trasę, by pokazać pasażerom Fudżi. Nagły podmuch górskiego wiatru o prędkości ok. 220 kilometrów na godzinę rozerwał samolot na części. Obecnie konstruowane samoloty są jednak na tyle wytrzymałe, że wytrzymałyby nawet taki przypadek.

Co robi się, by uniknąć turbulencji

Turbulencje są jednak niedogodnością i jako takiej piloci i linie lotnicze stają się jej unikać. W większości przypadków pilot jest w stanie z wyprzedzeniem stwierdzić ryzyko i ostrzec przed nim pasażerów, włączając sygnalizację "zapiąć pasy". Piloci bazują tu na własnym doświadczeniu, wskazaniach radaru i komunikacji z innymi samolotami.

W sytuacji, gdy turbulencja już wystąpi, pilot może poprosić o zmianę wysokości lotu.

Jedyne sytuacje, których nie da się przewidzieć z wyprzedzeniem, to opisane wcześniej turbulencje czystego nieba. Ale i to może się wkrótce zmienić. Niemiecka Agencja Kosmiczna od 2013 roku pracuje nad opartym na ultrafioletowym laserze urządzeniu, które pozwalać ma na wykrywanie prądów powietrznych z odległości nawet 30 kilometrów.

- Naszym długoterminowym celem jest stworzenie zintegrowanego systemu detekcji, pozwalającego na unikanie turbulencji powietrznych. W przyszłości piloci mogą być w stanie zapalić odpowiednią sygnalizację i poprosić pasażerów o powrócenie na miejsca lub nawet ominąć zagrożony rejon - stwierdził w rozmowie z dziennikiem The Telegraph przedstawiciel niemieckiej agencji. Być może za jakiś czas niespodziewane turbulencje całkowicie odejdą w niepamięć, a bezpieczeństwo pasażerów będzie już zależało wyłącznie od ich odpowiedniej reakcji na sygnalizację "zapiąć pasy".

Obraz
© (fot. John Fowler / CC)

Jakie miejsca wybrać w samolocie?

Przy tym wszystkim istnieje coś, co może zrobić pasażer, by dodatkowo zmniejszyć ryzyko dyskomfortu czy obrażeń wywołanych turbulencjami. Jest to odpowiedni wybór miejsca (jeżeli ma taką możliwość). Jak pisze wspomniany już pilot Patrick Smith, generalnie wszelkie nagłe ruchy samolotu będą najmniej odczuwalne przy jego środku ciężkości i aerodynamicznym – czyli na miejscach przy skrzydłach. Najgorzej będzie zaś przy ogonie samolotu.

Jest to zgodne z tym, co wydarzyło się 25 stycznia w locie American Airlines. Wszyscy pasażerowie, którzy doznali obrażeńi, znajdowali się z tyłu samolotu. On sam nie doznał żadnych uszkodzeń i jeszcze tego samego dnia ruszył w dalszą podróż.

_ Dominik Gąska _

Żródła: The Telegraph, Ask The Pilot, Federal Flight Administration, Fearless Flight, Gizmodo, Toronto Star

Źródło artykułu:WP Tech
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)