Polska: ujawnianie danych bez zgody sądu i filtrowanie Internetu

Polska: ujawnianie danych bez zgody sądu i filtrowanie Internetu

Polska: ujawnianie danych bez zgody sądu i filtrowanie Internetu
Źródło zdjęć: © Jupiterimages
15.12.2009 14:11, aktualizacja: 15.12.2009 16:03

Nowelizacja tak zwanej ustawy hazardowej – którą stworzono w celu walki z nielegalnym przepływem pieniędzy i przeciwdziałaniu uzależnieniu od hazardu – wprowadza wiele poprawek pozwalających na infiltrowanie użytkowników Sieci.

Okazuje się, że poprawki zawierają zapisy, dzięki którym służbom będzie wolno prewencyjnie występować o dane pozwalające zidentyfikować użytkownika, w celu zapobiegania przestępstwom.

Rządowy projekt nowelizacji datowany jest na dzień 13 listopada 2009, a dotyczy ustawy z dnia 12 listopada. Nowy projekt ogłoszono w zeszły piątek, a prace nad nim rozpoczął Komitet Stały Rady Ministrów. Podobno nie udało się ich zakończyć i zostaną one wznowione w czwartek. Czy w zaproponowanej formie propozycje zmian mają szansę wejść w życie? Nie wiadomo –. krytyczne uwagi zgłosiło wiele instytucji.

Obraz
© (fot. Jupiterimages)

W ośmiu miejscach proponowanego pakietu poprawek znajdują się zapisy dające odpowiednim organom dostęp do danych o których mowa w art. 1. ustawy z dnia 18 lipca 2002 o świadczeniu usług drogą elektroniczną, czyli do zebranych przez operatora informacji określających między innymi:

  • nazwisko i imiona usługobiorcy;
  • numer ewidencyjny PESEL lub – gdy ten numer nie został nadany – numer paszportu, dowodu osobistego lub innego dokumentu potwierdzającego tożsamość;
  • adres zameldowania na pobyt stały,
  • adres do korespondencji;
  • dane służące do weryfikacji podpisu elektronicznego usługobiorcy;
  • adresy elektroniczne usługobiorcy;
  • oznaczenia identyfikujące usługobiorcę;
  • oznaczenia identyfikujące zakończenie sieci telekomunikacyjnej lub system teleinformatyczny, z którego korzystał usługobiorca;
  • informacje o rozpoczęciu, zakończeniu oraz zakresie każdorazowego korzystania z usługi świadczonej drogą elektroniczną;
  • informacje o skorzystaniu przez usługobiorcę z usług świadczonych drogą elektroniczną.

Poza tym wprowadzony ma być także Rejestr Stron i Usług Niedozwolonych, czyli zarządzana przez urzędników baza, do której trafiać mają strony o zakazanej zawartości. W proponowanych poprawkach (wariant Ⅰ, Art. 179a) znajdujemy na przykład zapisy:

  1. Prezes UKE prowadzi Rejestr Stron i Usług Niedozwolonych. Rejestr jest prowadzony w systemie informatycznym.
  1. Prezes UKE, na żądanie Policji, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, wywiadu skarbowego lub Służby Celnej złożone drogą elektroniczną, dokonuje niezwłocznie wpisu do Rejestru Stron i Usług Niedozwolonych adresów elektronicznych pozwalających na identyfikację stron internetowych lub innych usług zawierających:

1) treści propagujące faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa,
2) treści pornograficzne z udziałem małoletniego, treści pornograficzne związane z prezentowaniem przemocy lub posługiwaniem się zwierzęciem, treści pornograficzne zawierające wytworzony lub przetworzony wizerunek małoletniego uczestniczącego w czynności seksualnej,
3) treści, które umożliwiają uzyskanie informacji mogących służyć do dokonania operacji finansowych bez zgody dysponenta środków finansowych przez, dokonywane bez upoważnienia, wpływanie na automatyczne przetwarzanie, gromadzenie lub przekazywanie danych informatycznych lub zmianę, usuwanie albo wprowadzanie nowego zapisu takich danych, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej,

  1. treści umożliwiające urządzanie gier hazardowych bez udzielonego zezwolenia lub uczestniczenie w tych grach, lub stanowiące niedozwoloną reklamę lub promocję albo informowanie o sponsorowaniu w rozumieniu ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych (Dz. U. Nr 201, poz. 1540)

Oznacza to, że rządzący zamierzają wprowadzić możliwość blokowania wybranych stron i usług na wniosek wymienionych służb, znów bez odpowiedniej kontroli ze strony sądu. Oczywiście umieszczony na "czarnej liście" podmiot może wnioskować o wykreślenie z niej, lecz dopiero po niezwłocznym wpisaniu jego serwisu przez Urząd Komunikacji Elektronicznej.

Poprawki dotyczące blokowania stron i usług przygotowano w dwóch wariantach. Pierwszy nie wymaga zgody instytucji reprezentującej wymiar sprawiedliwości, drugi zaś opatrzono nagłówkiem: "uprzednia kontrola sądu". Sam prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej w zgłoszonych uwagach (PDF) zwrócił uwagę na konieczność wydania wcześniejszego postanowienia przez sąd. Zauważył między innymi, że "zaproponowany art, 179. ingeruje w swobodę prowadzenia działalności gospodarczej, nakazując blokowanie dostępu do stron internetowych lub usług wpisanych do Rejestru Stron i Usług Niedozwolonych, zwanego dalej »rejestrem«, nie dając przedsiębiorcy telekomunikacyjnemu świadczącemu usługę dostępu do Internetu możliwości weryfikacji zasadności wpisu do rejestru tych stron internetowych lub usług".

Warto przypomnieć sytuację sprzed jakiegoś czasu, gdy fiński parlamentarzysta Jyrki Kasvi ostrzegał przed wprowadzeniem cenzury w Internecie, więc jego blog został wpisany na czarną listę. W Finlandii stosowanie list zakazanych domen nie jest obowiązkowe, a operatorzy sieciowi korzystają z nich opcjonalnie. Poza tym kraj ten ma też większy niż Polska wskaźnik Indeksu Percepcji Korupcji, czyli trudniej tam przekupić urzędnika czy policjanta. Czy na podstawie tych danych możemy ufać, że u nas, dzięki prowadzeniu tego rejestru, będzie żyło się lepiej?

Czy taki model opieki nad obywatelem nie wyczerpuje znamion tzw. państwa policyjnego? Warto zauważyć, że rejestr ten nie będzie do końca jawny z punktu widzenia końcowego użytkownika. Dostęp do niego będą mieli wyłącznie operatorzy, a dopiero oni będą informowali o wpisach swoich klientów.

Opinie

Temat wprowadzania poprawek do ustawy hazardowej analizuje od jakiegoś czasu Piotr Waglowski na łamach swojego serwisu poświęconego prawu w Sieci. Na jego łamach zapytuje: "Czy mamy prawo do anonimowej komunikacji? Wydaje się, że jest coraz mniej argumentów normatywnych, bo z istniejących i projektowanych przepisów wywodzić takie prawo. Pojawia się pytanie o gwarancje poszanowania praw człowieka w sytuacji, w której Policja uzyska dostęp do takich danych." Również w blogu Olgierda Rudaka znajdziemy wpis zatytułowany "Cenzura internetu to cena państwa opiekuńczego", w którym porusza tę kwestię w nieco luźniejszej formie.

Niektóre komentarze dotyczące sprawy uspokajają, że nowemu prawu podlegać będą tylko operatorzy telekomunikacyjni, a nie np. serwisy WWW. Oznacza to, że prowadząc w Sieci własną stronę jej właściciel (i zarazem administrator) nie będzie musiał gromadzić wspomnianych danych i udostępniać ich służbom w przyspieszonym trybie. Oczywiście nie zmienia to faktu, że "prawo do inwigilacji" będzie mogło być realizowane we współpracy z dostawcami Internetu.

Organizacje obywatelskie, a nawet typowo branżowe, zauważają również, że niektóre proponowane poprawki naruszają podstawowe prawa człowieka, w tym prawa zapisane w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Oto fragment stanowiska Polskiej Grupy Użytkowników Linuxa (PLUG):

Filtrowanie Internetu (Art. 179a pkt. 1) oznacza, że pewne strony stawałyby się niedostępne z dnia na dzień, bez wyroku sądu, decyzją urzędnika (Art. 179a pkt. 2). Uznaniowość decyzji urzędnika z pominięciem sądu na każdym etapie podejmowanych działań blokowania treści, oznacza także brak zapewnienia odpowiedniej procedury odwoławczej (Art. 179a pkt. 5,6,7,8). To narusza konstytucyjne zasady prawa do sądu i domniemania niewinności.

Filtrowanie Internetu ogranicza wolność wypowiedzi bez wyroku sądowego. To narusza konstytucyjną zasadę wolności słowa.

Filtrowanie Internetu oznacza, że jakaś instytucja musiałaby – znów, bez wyroku sądu – ingerować w komunikację pomiędzy komputerami użytkowników Sieci a serwerami domniemanych przestępców (Art 179a pkt 3). To narusza konstytucyjną zasadę tajemnicy korespondencji.

I wreszcie, środki techniczne i finansowe, konieczne do wprowadzenia filtrowania Internetu, oraz zakres, w jakim wszyscy Obywatele Rzeczypospolitej Polskiej byliby nim dotknięci jest nieporównanie większy, niż środki finansowe i skutki dla Obywateli, jakie płyną z przeprowadzenia dochodzenia i doprowadzenia do zamknięcia serwisów domniemanych przestępców normalnym trybie postępowania prokuratorskiego i sądowego. To narusza konstytucyjną zasadę proporcjonalności.

Brak ustawowej odpowiedzialności urzędników za podejmowane decyzje w kwestiach blokowania dostępu do miejsc w sieci Internet stwarza szerokie pole do nadużyć i braku staranności w podejmowanych przez nich decyzjach.

Opinie i wątpliwości związane z proponowanymi poprawkami wyraziło wiele organizacji i podmiotów, w tym między innymi Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych Lewiatan, Fundacja Panoptykon, Polska Telefonia Komórkowa Centertel, Urząd Komitetu Integracji Europejskiej, Prokuratura Generalna Skarbu Pańswta, Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, a nawet wspomniany w poprawkach Urząd Komunikacji Elektronicznej.

Uwagi, które wpłynęły do Ministerstwa Finansów umieszczone są w dokumentach PDF na ministerialnych stronach BIP.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (9)