Po 7 dniach z PS VR mam mnóstwo wątpliwości

Po 7 dniach z PS VR mam mnóstwo wątpliwości

17.10.2016 | aktual.: 06.03.2017 13:11

To będzie przyszłość rozrywki - myślałam, zanim dostałam na dłużej sprzęt do testów. Sprawdzałam na nim gry, filmy, bawiłam się sama i ze znajomymi. I po tygodniu już wiem, że wstrzymam się z zakupem.

PS VR to gogle rzeczywistości wirtualnej Sony. Podłącza się je do konsoli PlayStation 4 i... można grać. Nie jest to jednak zwykłe granie - gra może być wszędzie wokół nas (na tym właśnie polega rzeczywistość wirtualna), więc przeciwnik równie dobrze może znajdować się obok lub wręcz za nami. To zupełnie nowy sposób opowiadania historii. A przynajmniej - tak być powinno.

To będzie przyszłość rozrywki - myślałam, zanim dostałam na dłużej sprzęt do testów. Sprawdzałam na nim gry, filmy, bawiłam się sama i ze znajomymi. I po tygodniu już wiem, że wstrzymam się z zakupem.

PS VR to gogle rzeczywistości wirtualnej Sony. Podłącza się je do konsoli PlayStation 4 i... można grać. Nie jest to jednak zwykłe granie - gra może być wszędzie wokół nas (na tym właśnie polega rzeczywistość wirtualna), więc przeciwnik równie dobrze może znajdować się obok lub wręcz za nami. To zupełnie nowy sposób opowiadania historii. A przynajmniej - tak być powinno.

1 / 9

Kable

Obraz
WP

Zacznijmy od podłączenia PS VR do konsoli. Przede wszystkim - potrzebna jest konsola PS4 z odpowiednią wersją oprogramowania. Do tego osobno trzeba kupić kamerę, która będzie śledzić ruch (kosztuje ok. 250 zł). W zestawie nie ma też kontrolerów move. Szkoda, bo niektóre gry aż się o nie proszą. Można jednak sterować padem, więc wróćmy do montażu. Jest prosty i szybki, ale w jego efekcie... kable są wszędzie. Gogle podłączone są do konsoli za pomocą kabla. Dodatkowy moduł z procesorem podłączony jest za pomocą krótkiego kabla. Mój pokój nagle stał się kłębowiskiem kabli - żeby tego uniknąć musiałabym zainwestować w nowe przewody.

2 / 9

Nie dla okularników

Obraz
Sony

Noszę okulary. I w zabawie z PS VR to przeszkadza. Nie na tyle, żeby nie dało się grać, ale jest to dość uciążliwe. Gogle uszczelnione są cienką gumą, która umiarkowanie przepuszcza powietrze. Po chwili szkła parują, trzeba ściągać z głowy gogle i przecierać okulary.

Jeśli nie nosicie szkieł, nie będziecie mieć tego problemu.

3 / 9

Symulatory są niesamowite

Obraz
WP

To na VR będzie hit. Na każdy VR, nie tylko Sony. Symulator, w którym siedzimy w kokpicie statku kosmicznego i prowadzimy walkę z wrogiem, robi gigantyczne wrażenie. To gra "Eve Valkyrie" i dzięki niej możecie się poczuć, jakbyście grali w "Gwiezdnych Wojnach". Wrażenia są niesamowite.

No, przynajmniej wrażenia z tych dwóch minut wersji demo. Pełna kosztuje 250 złotych, więc dość dużo.

Inny symulator to wyścigi (gra "Driveclub" VR). Fabuły gry chyba nie trzeba opisywać - siedzimy we wnętrzu samochodu, za chwilę rozpoczyna się wyścig, celem jest jego wygranie. To nie robi aż tak wielkiego wrażenia jak "Eve", ale zastosowanie VR jest tu uzasadnione.

4 / 9

Puzzle w VR są całkiem niezłe

Obraz
Playstation

Na płycie demo dołączonej do zestawu znajduje się 8 tytułów: wspomniane już "Eve Valkyrie" i "Driveclub" oraz "RIGS", "PlayStation VR Worlds", "Tumble VR", "Wayward Sky", "Headmaster", a także "Battlezone". "Tumble VR" to łamigłówka - a to należy ułożyć z klocków największą wieżę, a to odpowiednio puścić promień światła. Jeśli lubicie łamigłówki, możecie się wciągnąć, ale gra nie wykorzystuje w pełni rzeczywistości wirtualnej. Owszem, możemy rozglądać się po wirtualnym świecie, ale "akcja" dzieje się wyłącznie przed nami. Puzzle to jednak drugi, po symulatorach, rodzaj gier, który - mówiąc potocznie - daje radę.

5 / 9

Największe zaskoczenie - gra sprzed 15 lat

Obraz
Sony

"Rez Infinite" ma już 15 lat. Ale pojawiła się także na PS VR. I wiecie co? Wrażenia są naprawdę niezłe. Rozgrywka polega na tym, że strzelamy do różnych obiektów na ekranie (mogą się znajdować także obok albo za nami), a one w rytm muzyki wybuchają i tworzą dźwięki. Każdy gracz ma w ten sposób własny wkład w tworzenie ścieżki dźwiękowej. Co więcej, nie musimy się przemieszczać, to dzieje się samo.

6 / 9

Choroba lokomocyjna

Obraz
Wikimedia/ Marco Verch

Wspomniałam przed chwilą o przemieszczaniu nie bez powodu. Sterowanie to jedna z największych bolączek gier VR. O ile gra jest symulatorem - nie ma większych problemów. Te pojawiają się, gdy np. musimy gdzieś iść. I są to dość poważne problemy, związane są bowiem z błędnikiem. Już tłumaczę o co chodzi.

Długotrwałe wpatrywanie się w ekran męczy wzrok - wiadomo. W przypadku gogli VR wpatrujemy się jeszcze w soczewki, które znajdują się zaledwie kilka centymetrów od oczu. Obraz w VR ma wysokie odświeżanie, ale wciąż nie jest to naturalne postrzeganie świata. A teraz pomyślcie, że wasz mózg myśli, że idzie (bo to wyświetla mu się na ekranie), ale ciało wie, że siedzi na kanapie. To właśnie wtedy dochodzi do zaburzeń błędnika, czyli tzw. choroby lokomocyjnej. Właściwie we wszystkich grach, w których bohater gdzieś się porusza, musiałam zrywać gogle z głowy już po chwili i czekać, aż świat przestanie wirować. Na razie gry z fabułą mają sens tylko naHTC Vive, który pozwala na poruszanie się w rzeczywistości wirtualnej oraz rzeczywistej.

7 / 9

Filmy

Obraz
Sony

Te, które są dostępne, trwają zaledwie kilka minut. To ciekawe doświadczenie - możecie np. obejrzeć dokument o oswajaniu lwów. I gdy nagle samiec lwa idzie w waszą stronę, dzieli go od was zaledwie kilka kroków, to mózg pierwotny każe nam się zrywać do ucieczki. Mimo tego, że przecież wiadomo, że siedzicie bezpiecznie w domowych pieleszach.

Filmów jest mało, a ich największą bolączką jest rozdzielczość. PS VR dla każdego oka wyświetla obraz z rozdzielczością 960 x 1080 pikseli. A mimo to na ruchomych obrazach widać piksele. Być może filmowcy będą się dopiero uczyć, jak robić filmy dla rzeczywistości wirtualnej.

8 / 9

Izolacja

Obraz
WP

Jedną z większych bolączek VR jest to, że to bardzo osobiste przeżycie. Nikt poza nami nie widzi tego co my. W przypadku PS VR jest inaczej - Obraz, który widzi osoba w goglach, jest też wyświetlany na ekranie telewizora. Można więc grać i nie izolować się aż tak bardzo od znajomych lub rodziny dookoła.

9 / 9

Warto?

Obraz

Sugerowana polska cena PS VR wynosi 1769 złotych. Do tego koniecznie trzeba dodać koszt kamerki (ok. 250 zł) i w rezultacie mamy ok. 2 tysiące zł. Czy to dużo? Konkurencyjne sprzęty do VR kosztują wiele, wiele więcej. Wyjątkowo w przypadku PS VR to nie cena jest największym problemem - tylko treści. Poza symulatorami i łamigłówkami w momencie premiery... nie ma specjalnie gier, które wykorzystywałyby świat wykreowany w 360-stopniach. Te gry, które istnieją, wywołują chorobę lokomocyjną, albo są... umiarkowanie ciekawe.

Jeśli planowaliście zakup PS VR, obecnie najlepszym rozwiązaniem będzie wstrzymać się jeszcze kilka miesięcy, aż powstanie więcej treści. Bo gry i filmy będą powstawać, co do tego nie mam wątpliwości. PS VR będzie też przez najbliższe lata najpopularniejszą platformą "dużej" (czytaj: niemobilnej) rzeczywistości wirtualnej. Na świecie sprzedano ponad 40 milionów sztuk konsoli PlayStation. Podstawowa grupa odbiorców jest więc duża. Teraz tylko miejmy nadzieję, że powstaną dla nich ciekawe treści wykorzystujące VR.

_ Joanna Sosnowska _

sonygadżetyvr
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)