Pentagon strzela sobie w stopę? Zmarginalizowano przeznaczenie rewolucyjnej maszyny wojskowej X‑47B
Bezzałogowy bojowy aparat latający X-47 Pegasus opracowany przez firmę Northrop Geumman miał być przeznaczony do przeprowadzania nalotów z pokładu lotniskowców oraz w celach zwiadowczych. Jednak zamiast maszyny rodem z filmów sci-fi, jego przeznaczenie będzie mniej spektakularne. Powołując się na przecieki z Pentagonu, nietypowa maszyna ma służyć do… tankowania innych samolotów w locie. Budząca kontrowersje decyzja może być początkiem wielkiego sporu.
W drugiej połowie lat 90. XX wieku US Air Force oraz US Navy rozpoczęły program budowy bezpilotowych, bojowych aparatów latających. Z powodu podobieństw w dwóch zgłoszonych projektach, zdecydowano się połączyć siły Boeinga i Northrop Grumman, tworząc wspólny system. Obie firmy były wspomagane przez Agencję Zaawansowanych Projektów Badawczych Obrony (DARPA). W ramach tej decyzji Northrop stworzył maszynę X-45A (oblataną w 2003 roku). Na mocy porozumienia z Lockheed Martin miał powstać większy model bezzałogowego aparatu, ale w związku z licznymi komplikacjami, przedsięwzięcie przesunięto na 2010 rok, aby dokładnie 4 lutego 2011 przeprowadzić pierwszy lot maszyny.
W związku ze zmianami w budżecie wojska amerykańskiego na 201. rok, bezzałogowy system zwiadu i uderzenia bazujący na lotniskowcu będzie miał zupełnie inne, dla wielu wręcz marginalne, znaczenie. Testy przeprowadzane w latach 2013-2014 wykazały liczne błędy. Będące na wyposażeniu USA dwie maszyny X-47B Pegasus nie były w stanie samodzielnie startować i lądować. Prawdą jest, że po ujawnieniu usterek wojsko chciało przekazać maszyny… muzeom. Miały rozpocząć się badania nad konstrukcją, która nie będzie sprawiała problemów. Aby zminimalizować lub nawet wyeliminować ryzyko powstania wadliwej maszyny, do budowy nowego aparatu chciano wykorzystać nowsze technologie. Według amerykańskich polityków, to jednak zajmie zbyt wiele czasu. Na wojsku wymuszono więc przeprowadzenie kolejnych testów i przekazano znaczne dofinansowanie na ten cel. W ramach całego incydentu pojawił się spór między wojskowymi a politykami. Ci pierwsi liczą na zaawansowaną technologicznie maszynę zwiadowczą z bojowymi ograniczeniami. Drudzy –
maszynę bojową.
Decyzja Pentagonu jest nie tyle niepokojąca, co kontrowersyjna. Nowoczesny aparat bojowo-zwiadowczy –. przynajmniej na papierze – miał mieć szereg zastosowań. Docelowa konstrukcja miała posiadać możliwość tankowania w powietrzu, operowania z pokładu lotniskowców, wykonywania misji zwalczania nieprzyjacielskiej obrony przeciwlotniczej, realizowania misji zwiadowczo-rozpoznawczych i atakowania celów naziemnych. Miała także mieć możliwość zabudowy radaru z syntetyczną aperturą czy instalacji węzłów podkadłubowych - w celu przenoszenia dodatkowego uzbrojenia lub zbiorników z paliwem.
Mówi się, że gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta –. decyzją Pentagonu (według przecieków), maszyna ma być… tankowcem, czego nawet wcześniej nie zakładano. Prawdą jest, że na amerykańskich lotniskowcach nie stacjonują maszyny zaopatrujące inne samoloty w paliwo, a tankowiec F-35C nie ma zbyt dalekiego zasięgu. Wykorzystanie do tego celu X-47B (otrzymany akronim: CBARS) mogłoby być tymczasowym rozwiązaniem tego problemu. W tym czasie możliwe będzie prowadzenie badań nad nowym typem bezzałogowej maszyny zwiadowczo-bojowej. Mimo wszystko, możemy spodziewać się sporu o decyzje związane z X-47B.
SŁK-Wirtualna Polska / Wikimedia / TVN24