Oumuamua - "pierwszy posłaniec". Niespodziewany gość z kosmosu nie był kometą, ani asteroidą
2,5 roku temu świat obiegła wiadomość o niesamowitym odkryciu. 1I/ʻOumuamua to pierwszy w historii obserwacji obiekt, który wkroczył do Układu Słonecznego i pochodził z innego systemu planetarnego. Naukowcy nie byli pewni, czym właściwie jest.
22.06.2020 07:30
Oumuamua - ten 200-metrowy obiekt od 19 października 2017 roku fascynuje każdego entuzjastę astronomii. Nie mówiąc już o naukowcach. Od momentu pojawienia się jej w naszym układzie, padało wiele różnych tez na temat jej genezy. Początkowo uznawano ją za asteroidę o cechach komety, za żagiel słoneczny obcej cywilizacji, fragment planety, aż w końcu uznano za kometę o specyficznych właściwościach. Tymczasem pojawiła się nowa, dość wiarygodna teza.
Pierwszy międzygwiezdny obiekt w Układzie Słonecznym uznano za kometę, ponieważ w momencie zbliżenia do Słońca, zaczęła zmieniać kierunek. Naukowcom nie pasował jednak fakt, że oprócz zmiany trajektorii lotu nie zarejestrowano charakterystycznego dla komet ogona.
Czym jest Omuamua? Amerykańscy naukowcy mają nową hipotezę
Według nowej hipotezie opracowanej przez dwóch astronomów z Yale University, 1I/ʻOumuamua to w kosmiczna góra lodowa. Z taką różnicą, że składa się z wodoru, nie wody. Ale to jeszcze nie najciekawsze. Jak zakładają naukowcy, nie jest ona fragmentem planety czy asteroidy, ani nie pochodzi z żadnego układu gwiezdnego.
Pochodzi z "miejsca i czasu w którym gwiazdy i planety jeszcze nie istniały". A więc według naukowców 1I/ʻOumuamua to struktura z wodoru nienaruszona od czasu Wielkiego Wybuchu. "Jeśli hipoteza wodoru jest prawidłowa, powinniśmy być w stanie udowodnić naszą teorię, kiedy wykryjemy przyszłe obiekty tego typu" - powiedział dr Seligman.
Przypomnijmy, że 30 sierpnia 2019 roku odkryto kolejny obiekt międzygwiezdny 2I'Borisov. Była to jednak stuprocentowa kometa i jak zaznaczają naukowcy, pod względem budowy nie ma nic wspólnego z 1I/ʻOumuamua.