Oppo Watch Free: Prosto i przyjemnie [TEST]
Mimo nazwy, to raczej opaska fitness, niż smartwatch.
Smart-cosie stanowiące stadium przejściowe między smartwatchem a opaską fitness robią się coraz popularniejsze. Nic dziwnego - są wygodniejsze i tańsze niż te pierwsze, a oferują większe możliwości, niż te drugie. Ale nie wszystkie są pod tym względem takie same.
Witajcie, Kostek Młynarczyk i następny odcinek TL;DR! Tym razem mam ze sobą urządzenie z tej właśnie przejściowej kategorii: Oppo Watch Free. Czy bliżej mu do zegarka, czy opaski? I czy jest dobre, złe, czy brzydkie?
THE GOOD: Cechy dobre
Oppo Watch Free jest bardzo lekki i zgrabny, zdecydowanie bardziej przypominając troszkę większą opaskę fitness, niż zegarek. To oczywiście przekłada się na wygodę używania - łatwo zapomnieć, że ma się go na nadgarstku.
Lekkość nie oznacza jednak niskiej jakości. Chociaż Watch Free jest plastikowy, używa się go przyjemnie i bez obaw o trwałość. Można też w nim pływać, bo obudowa jest wodoszczelna do 5 atmosfer. Plus!
Dobrze prezentuje się też inna bardzo ważna w przypadku opaski fitness cecha, czyli czas pracy na baterii. Znów, mimo niewielkiej wagi - czyli nie za dużej baterii - można realistycznie oczekiwać nawet i dwóch tygodni działania. I dobrze, lubię móc nie stresować się ciągłym pamiętaniem o ładowaniu sprzętów…
Czymś, co zrobiło na mnie bardzo dobre wrażenie - i w związku z tym ląduje na liście cech dobrych - to bardzo duża intuicyjność i prostota interfejsu. Pewnie, pomaga tu trochę fakt, że nie ma jakoś strasznie dużo opcji i funkcji, ale przede wszystkim jednak te, które są zostały zaprezentowane w sposób sprawiający wrażenie optymalnego. Nie potrafię tego ująć w liczby czy łatwo skwantyfikować, ale cały czas miałem poczucie, że znajduję potrzebną mi w danym momencie funkcję łatwiej i szybciej, niż w przypadku innych urządzeń tego typu. Mniej błądzę. Mniej się mylę. I za to wielki plus.
Fajne są drobne, ale zwiększające komfort życia opcje konfiguracji, takie jak możliwość wstrzymania powiadomień, kiedy zegarek jest zdjęty z ręki, albo ekran telefonu jest odblokowany, czy też możliwość automatycznego wznawiania treningu po wykrytej przerwie. Mała rzecz, a cieszy.
Cieszy też baaardzo łatwa obsługa sterowania muzyką odtwarzaną z telefonu oraz migawką jego aparatu fotograficznego - tu też plusik.
Trzeba też oczywiście koniecznie powiedzieć, że na pokładzie są wszystkie te funkcje, których spodziewamy się po sportowo-zdrowotnym urządzeniu ubieralnym (wciąż nie lubię tego określenia - ubieralne… jakby chodziło o lalkę?), czyli pomiar tętna, SP O2, monitoring snu, rejestracja treningów… Dobrze.
THE BAD: Cechy złe
Prostota to obosieczny miecz. Dzięki niej używanie Watch Free jest bardzo łatwe i intuicyjne, ale z drugiej strony… Cóż, jest kilka bolesnych braków.
Nie ma możliwości odbierania rozmów, bo nie ma głośnika i mikrofonu. Nie ma miejsca na muzykę przechowywaną offline ani możliwości połączenia ze słuchawkami, więc nie pobiegasz sobie bez smartfonu. Nie ma też możliwości odpowiadania na wiadomości - ale to akurat raczej norma niestety.
Podczas moich testów zdarzało się też, że w niektórych momentach - miejscach w interfejsie - system wydawał się przestawać reagować na gesty, robiąc to, czego od niego chciałem dopiero po piątym czy szóstym ruchu palca.
THE UGLY: Cechy brzydkie
Jest jeden brak, przez który ja nie kupiłbym tego urządzenia: nie ma opcji stałego wyświetlania godziny. Wiem, że niektórym to nie jest potrzebne, a budzenie po ruchu nadgarstka działa szybko i dobrze, ale… to jednak zegarek, ma to nawet w nazwie. Powinien móc pokazywać godzinę.
Jak dla mnie - brzydko.
PODSUMOWANIE
Projektując swoją hybrydę smartwatcha i opaski sportowej, Oppo zdecydowało się bardziej na to drugie, niż pierwsze. Dlatego mimo nazwy, Watch Free jest raczej troszkę bardziej rozbudowaną opaską fitness, niż zegarkiem. Jego największe zalety to prostota i łatwość obsługi - jest przyjazny i nieskomplikowany. Funkcje? Poszukaj ich gdzie indziej…