Ogromne ilości ropy wyciekły do wody. Istnieje zagrożenie wielkiego skażenia
16.01.2018 10:34
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Irański tankowiec "Sanchi" płonął przez ponad tydzień, i ostatecznie opadł na dno Morza Wschodniochińskiego. Wraz z jego zatonięciem, pojawił się ogromny wyciek ropy, zagrażający ekosystemowi.
Jak donosi BBC, plama już wczoraj (15.02.2018) osiągnęła rozmiar 120 km kwadratowych. Składa się głównie z ciężkiego dla ekosystemu paliwa, które zasilało statek. Oprócz tego, ładunek "Sanchi" to aż 136 000 ton ropy naftowej, pochodzącej z Iranu, której pozostałości również trafiły do wody.
Nieudana misja ratunkowa teraz zamienia się w operację oczyszczania wody. "Sanchi" utonął na granicy Morza Wschodniochińskiego i Morza Żółtego. Pożar udało się ugasić, ale niestety nikt z 32-osobowej załogi nie przeżył.
Według obliczeń komputerowych National Oceanography Center i Uniwersytetu Southampton, plama dotrze do wybrzeża koreańskiego w ciągu trzech miesięcy. Ostatecznie nie wiadomo jeszcze czego możemy się spodziewać. Naukowcy sugerują, że równie dobrze olej może wyparować, z powodu niskiej gęstości, jak i mieszać się z wodą morską przez dłuższy czas.
Te rejony morskie charakteryzują się silnymi i zmiennymi prądami wodnymi, co utrudnia naukowcom ustalenie dalszego przebiegu sytuacji. Rozlewy ropy mogą mieć niszczycielski wpływ na środowisko morskie i nadbrzeżne.