Odkrycie polskiego astronoma potwierdzone. Naukowcom zajęło to ponad 50 lat

Naukowcy twierdzą, że znaleźli dowody na istnienie Księżyców Kordylewskiego. Są to dwa skupiska pyłowe, orbitujące Ziemię w okolicach Księżyca. Hipotezę ich istnienia opracował w 1961 roku polski astronom Kazimierz Kordylewski.

Odkrycie polskiego astronoma potwierdzone. Naukowcom zajęło to ponad 50 lat
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons CC BY
Arkadiusz Stando

Przez dziesiątki lat istnienie dziwnych chmur na orbicie Ziemi było kontrowersyjną spekulacją. Naukowcy nie byli w stanie zarówno zaprzeczyć, jak i potwierdzić ich istnienia. Ostatecznie nowe badania dostarczyły odpowiednich dowodów. Polak miał rację.

Te hipotetyczne obłoki pyłowe mają znajdować się w punktach libracyjnych L4 i L5 orbity Księżyca. Orbitują więc Ziemię w dokładnie tym samym czasie, co Księżyc. I wbrew temu, co mogłoby się wydawać, nie są małymi obiektami. Masa każdego z dwóch obłoków Kordylewskiego posiada masę ok. 10 000 kg, a średnicę ok. 10 000 km (dla porównania średnica Ziemi wynosi ok. 12 745 km).

Królewskie Towarzystwo Astronomiczne (RAS) ogłosiło 25 października 2018 r. istnienie dwóch nieuchwytnych wcześniej chmur pyłu, krążących wokół Ziemi. Wszystko wedle hipotezy Kazimierza Kordylewskiego. Znajdują się zaledwie 400 000 km od Ziemi.

Obraz
© G. Horváth

"Chmury Kordylewskiego są dwoma najtrudniejszymi obiektami do odnalezienia. Mimo, że są tak blisko Ziemi jak Księżyc, pozostają niezauważane przez badaczy astronomii" - mówi pierwszy autor badania, astronom Judit Slíz-Balogh.

W pierwszej części badań, naukowcy próbowali odnaleźć obłoki za pomocą symulacji komputerowych. "Według naszych symulacji komputerowych, KDC ma ciągle zmieniający się, pulsujący i wirujący kształt, ponadto prawdopodobieństwo uwięzienia cząsteczek pyłu jest przypadkowe ze względu na sporadyczne napływanie cząstek i ich przypadkowe wektory prędkości" - piszą autorzy badania.

W drugim etapie badań naukowcy szukali bardziej żywego dowodu na istnienie Księżyców Kordylewskiego. Wówczas wpadli na pomysł, aby po prostu zrobić im zdjęcie. Zajęło to kilka miesięcy w oczekiwaniu na odpowiednie warunki, ale się udało. Zespół naukowców potrzebował wyjątkowo bezchmurnej i bezksiężycowej nocy, aby uchwycić dowody na zdjęciu.

Obraz
© J. Slíz-Balogh

"Ponieważ ta chmura pyłu jest oświetlona przez światło słoneczne, słabe światło rozproszone z cząsteczek pyłu można obserwować i fotografować z powierzchni ziemi za pomocą odpowiednio czułych detektorów" - mówią naukowcy. "Sądzimy, że po raz pierwszy zaobserwowaliśmy i zarejestrowaliśmy chmury Kordylewskiego wokół punktu Lagrange'a L5 Ziemi i Księżyca."

Jak na razie, fotograficzne dowody tej samej kumulacji, które mają miejsce w L4, należy jeszcze uznać za hipotetyczne, ale nowe badania stanowią mocną argumentację, na rozpoczętą 60 lat temu teorię Kordylewskiego.

Jakim typem gracza jesteś? Preferujesz klasyczne produkcje dla jednego gracza czy uważnie śledzisz esport? Wypełnij nasz quiz!

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (46)