Nowy kombajn John Deere. Miał być elektryczny
W zeszłą środę w Tarnowie Podgórnym zaprezentowano serię kombajnów John Deere X9. Prace nad tą maszyną trwały dziesięć lat. W procesie tym ścierały się różne koncepcje. Na pewnym etapie zakładano nawet, że maszyna będzie napędzana elektrycznie.
Seria John Deere X9, początkowo nosząca nazwę roboczą "Grizzly" została zaprezentowana w Polsce. Składają się na nią dwa modele. Pierwszy z nich to X9 1000 o mocy maksymalnej 639 KM i prędkości wyładunku 162 litry na sekundę. Może on zmieścić niecałe 15 tysięcy litrów zboża. Mocniejszy model X9 1100 może pochwalić się mocą 700 KM, prędkością wyładunku 186 litrów na sekundę i zbiornikiem o pojemności 16 tysięcy litrów.
Według danych katalogowych, kombajn ten jest w stanie skosić 100 ton pszenicy na godzinę w optymalnych warunkach, ograniczając przy tym straty w ziarnie do mniej niż 1 proc.
Kombajn zielony nie tylko z zewnątrz
Inżynierowie firmy John Deere pracowali nie tylko nad tym, by kombajny były odpowiednio mocne, ale skupiali się przede wszystkim na ograniczeniu ich zapotrzebowania na moc. Chodzi o kwestie ekologiczne.
Dzięki zastosowaniu koncepcji Harvest Motion kombajny serii X osiągają maksymalną wydajność przy obrotach rzędu 1900 obrotów na minutę. Dzięki temu można było zaoszczędzić 117 KM mocy przy zachowaniu pełnej wydajności. To zaś przekłada się na względnie niskie spalanie. Silnik o pojemności 13,6 litra spala o 20 procent mniej paliwa, względem starszych rozwiązań.
Niskie spalanie to klucz do sukcesu
Jak podaje portal Wiadomości Rolnicze Polska, podczas licznych testów, którym poddawane były kombajny serii X okazało się, że nawet w trudnych warunkach z wysoką wilgotnością, bez większych problemów radziły sobie z pracami polowymi przez 24 godziny na dobę.
W korzystnych warunkach kombajn osiągał wydajność chwilową 140 ton na godzinę, spalając przy tym mniej niż litr oleju napędowego na tonę zebranego ziarna. Polscy rolnicy z pewnością zainteresują się inwestycją w ekologiczny i wydajny sprzęt.