Nowa Czerwona Księga. Zagrożonych 38 tys. gatunków, ale są też dobre wiadomości

Czerwone Księgi od dekad systematyzują gatunki zwierząt przyporządkowując je do jednej z siedmiu kategorii: bezpiecznych, zależnych od ochrony, narażonych, zagrożonych, krytycznie zagrożonych, wymarłych na wolności oraz całkowicie wymarłych. Najnowsza wersja listy zawiera 138 374 gatunki, z czego 38 543 zalicza do grupy zagrożonej lub krytycznie zagrożonej wyginięciem.

Fakt, że 1/4 gatunków grozi wymarcie jest oczywiście niepokojący, ale są też dobre wieści. Istnieją zwierzęta – w przeszłości krytyczne zagrożone – których populacje uległy znacznemu odbudowaniu. Dotyczy to m.in. czterech rodzajów tuńczyka poławianych w celach komercyjnych. Dzięki egzekwowaniu regionalnych restrykcji i skutecznej walce z nielegalnymi łowiskami, tuńczyki błękitnopłetwe, południowe, białopłetwe i żółtopłetwe mają się obecnie znacznie lepiej niż dekadę temu.

Na drugim biegunie znajdują się rekiny i płaszczki. Naukowcy alarmują, że z oceanów może zniknąć 37% wszystkich gatunków tych stworzeń. Statystyki pokazują, że w ciągu ostatniego półwiecza liczba przedstawicieli niektórych gatunków spadła o ponad 70%. Większość to ofiary przełowienia, utraty naturalnych siedlisk oraz zmian klimatu.

Autorzy Księgi zwrócili również szczególną uwagę na sytuację popularnego smoka z Komodo. Endemiczny gad, występujący wyłącznie w Parku Narodowym Komodo i na sąsiedniej wyspie Flores, w poprzednim raporcie był traktowany jako gatunek narażony – obecnie jest już zagrożony. Wzrost temperatur oraz poziomu morza sprawią, że w ciągu najbliższych dekad siedliska waranów skurczą się o 30%.

Mimo wszystko, nowa Czerwona Księga IUCN daje sygnał, że odradzanie gatunków jest możliwe. Szczególnie działania państw i organizacji na rzecz zrównoważonego rybołówstwa dają efekt i pozwalają na powolną, ale skuteczną naprawdę ekosystemów.

Więcej informacji znajdziesz na oficjalnej stronie Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody: www.iucnredlist.org.